Mateusz W.
Prezenter TVN24 Mateusz W. zatrzymany przez CBA. Jest reakcja stacji Fot. Mateusz W./Instagram
Reklama.

TVN reaguje na zatrzymanie ich dziennikarza

"W TVN Warner Bros. Discovery kładziemy nacisk na przestrzeganie obowiązujących przepisów przez wszystkich pracowników. W związku z postawionymi naszemu pracownikowi zarzutami podjęliśmy natychmiastową decyzję o zawieszeniu go w obowiązkach służbowych do czasu wyjaśnienia sprawy" – przekazała w poniedziałek stacja w oświadczeniu.

WP podała w poniedziałek, że do zatrzymania Mateusza W. przez funkcjonariuszy CBA doszło w miniony piątek. Jak czytamy, dziennikarz został przewieziony do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, gdzie postawiono mu zarzuty, w tym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Śledczy wystąpili z wnioskiem o tymczasowy areszt na trzy miesiące, do którego przychylił się sąd.

"Śledczy nie informują na razie, czego dokładnie dotyczą zarzuty dla Mateusza W." – dodaje w swoim artykule dziennikarz Szymon Jadczak.

Sprawa ma związek, jak ustalił portal, z działalnością zorganizowanej grupy przestępczej, w której wcześniej zarzuty usłyszał były komendant policji Zbigniew M.

Kim jest zatrzymany dziennikarz?

Jak przypomina WP, Mateusz W. to wieloletni dziennikarz TVN24 i TVN24 BiS, specjalizujący się w zagadnieniach ekonomicznych i biznesowych. Z telewizją związany jest od 2011 roku. Prowadził do tej pory serwisy informacyjne oraz autorski program "Byk i Niedźwiedź".

Jak także informowaliśmy w naTemat.pl, do zatrzymania Zbigniewa M. doszło na przełomie lutego i marca na warszawskim lotnisku Chopina. Były komendant wracał z podróży na Sri Lankę, gdy został zatrzymany przez funkcjonariuszy.

Były szef policji podczas przesłuchania nie przyznał się do winy i złożył wyjaśniania. Mężczyźnie postawiono zarzuty, a sąd na podstawie zebranego materiału dowodowego zadecydował o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci aresztu – na trzy miesiące.

Wcześniej Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu podała, że Zbigniewowi M. przedstawiono zarzuty dotyczące przestępstw skarbowych, gospodarczych oraz działania na szkodę wymiaru sprawiedliwości.

– Zarzuca się mu m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przyjęcie korzyści majątkowej w celu odsunięcia prokuratora od prowadzonego śledztwa – przekazała rzeczniczka prokuratury Karolina Stocka-Mycek podczas konferencji prasowej. Byłemu głównemu komendantowi policji grozi 15 lat więzienia.

Czytaj także: