16-latka oskarżyła matkę o gwałt. Jest wynik badania wariografem 37-latki
W październiku 2021 roku 16-letnia Julia poszła na komisariat i zeznała, że matka znęca się nad nią fizycznie i psychicznie. Wtedy nastolatka trafiła do rodziny zastępczej. Trzy miesiące później 16-latka dodała, że matka ją gwałciła. Kobieta trafiła wtedy na dwa miesiące do aresztu.
Badanie wariografem przeprowadzono w Instytucie Badań Wariograficznych we Wrocławiu, który posiada certyfikat Ministerstwa Sprawiedliwości. – Wariograf wykazał, że jest w 100 proc. prawdomówna. Nie konfabuluje. Nie robiła tego, co zarzuca jej córka – przekazał Onetowi radca prawny Wojciech Kasprzyk, pełnomocnik oskarżonej.
Podczas przeprowadzonego we wrześniu badania oskarżonej 37-latce zadano cztery pytania: "Czy kiedykolwiek odbyła Pani z córką jakikolwiek stosunek seksualny?", "Czy kiedykolwiek biła Pani swoją córkę?", "Czy kiedykolwiek wkładała Pani cokolwiek do pochwy córki?", "Czy kiedykolwiek próbowała Pani podtapiać córkę w wannie podczas kąpieli?". Na każde z pytań kobieta odpowiedziała przecząco.
W dokumencie, do którego dotarł Onet, po udzieleniu odpowiedzi na każde z czterech pytań widnieje zapis "uzyskano wynik: NDI" (nie stwierdzono wprowadzania w błąd - red.). Oznacza to, że osoba badana na zadane pytanie odpowiedziała w sposób, w jaki reagują osoby prawdomówne.
Czytaj także: Nowe ustalenia w sprawie Tomasza Komendy. To mogło uratować go przed więzieniem
Wyniki z przeprowadzonego badania wariografem obrońcy oskarżonej kobiety będą składać w sądzie jako wniosek dowodowy. – Badanie wykonywała biegła z zakresu psychologii, specjalista z zakresu badań wariograficznych. Będziemy wnosić o jej przesłuchanie – przekazał Wojciech Kasprzyk. Jak powiedział pełnomocnik oskarżonej, jeśli sąd nie będzie chciał przyjąć badania, będą zabiegać, żeby na ich wniosek sąd przeprowadził takie badanie, nawet pod szerszym kątem. Jak zauważył Wojciech Kasprczyk, proces ten może być wyjątkowy, bowiem w polskim systemie wymiaru sprawiedliwości prawie wcale nie stosuje się wariografu.
16-latka zeznała, że gwałciła ją 37-letnia matka
Biegły ginekolog, który badał 16-latkę stwierdził, że jest dziewicą. Lekarz nie znalazł żadnych blizn w okoilcach narządów płciowych. Zastrzegł jednak, że jego zdaniem niczego to nie przesądza. Dziewczynka twierdziła, że opisywane zdarzenia trwały od 10 lat w Bolesławcu na Dolnym Śląsku. Przedstawiła drastyczne i szczegółowe opisy tego, co miała robić jej matka.
18 października 2021 roku 17-letnia dziś Julia poszła na policję i powiedziała, że matka ją wyzywa, drwi, bije, kopie i dusi. Miała też próbować ją podtapiać. Ojciec dziewczynki miał o wszystkim wiedzieć, ale nie reagował. Według słów Julii czasem się tylko śmiał albo sam ją bił. Dziewczynka powiedziała, że planowała to zgłosić wcześniej, ale gdy stała przed komendą, stchórzyła i uciekła.
Po złożeniu zawiadomienia trafiła do rodziny zastępczej. O gwałtach wówczas nie wspominała. Zrobiła to trzy miesiące później. Wtedy policja zatrzymała jej matkę. Agnieszka Tucholska spędziła w areszcie dwa miesiące. Nie przyznała się do zarzutów. Twierdzi, że córka wszystko zmyśliła, bo chciała się na niej zemścić. Powód? Matka zabroniła jej wyjść z domu i zabrała telefon.
37-latka zgodziła się na publikację swoich danych i wizerunku.