"Najpierw się z ciebie śmieją, a na koniec... też się z ciebie śmieją". Poglądy Marianny Schreiber
- Internauci zarzucają Mariannie Schreiber, że ta "przeszła już przez wszystkie poglądy".
- Upatrują się nagłego nawrócenia na konserwatywne poglądy w pogodzeniu się Schreiber z mężem.
- Schreiber broni podręcznika do HiT-u i wylicza, co dobrego PiS zrobił dla Polaków.
Na początku było Top Model
W poprzednim sezonie Top Model mieliśmy okazję poznać Mariannę Schreiber. Minął rok, a od tego czasu wiele się zmieniło. Na przykład poglądy żony polityka PiS-u - i to nie raz, i nie dwa razy.
Zbuntowana żona prawicowego Schreibera miała być dowodem na to, że każdy może zmienić zdanie, a wielu Mariannę Schreiber pokochało za to, czego generalnie nie umie żaden polityk, czyli przyznanie się do błędu i przewartościowanie swoich poglądów.
Tak było, gdy rok temu Schreiber trafiła do programu Kuby Wojewódzkiego, gdzie przed całą Polską tłumaczyła się z posta, którego dodała na Twitterze w roku 2018. Zdjęcie dziewczynki z tęczową torbą opatrzyła komentarzem "won z mojego miasta". Nawrócona z homofobii opowiadała w TVN, że żałuje tego, co zrobiła, a każdy zasługuje na miłość. Co było dalej?
Marianna Schreiber otwarcie krytykowała Prawo i Sprawiedliwość, co było tym większym wyczynem, że z tej partii pochodzi jej mąż. Nigdy nie ukrywała, że jej znajomi i przyjaciele także mają konserwatywne, prawicowe poglądy. Schreiber nie rzucała słów na wiatr i faktycznie mogliśmy ją oglądać na proteście nauczycieli, gdzie jawnie opowiadała się przeciwko lex Czarnek.
Za wolnością słowa i żon prawicowych mężów
Zimą poruszała temat migrantów, którzy znajdowali się na granicy i pokazywała, że mimo braku aprobaty męża, jeździ pomagać potrzebującym. - Gdyby była taka potrzeba, gdyby od tego zależało życie innego człowieka, jestem w stanie wyjechać do lasu o 2 w nocy na terenie stanu wyjątkowego — mówiła.
Broniła także wolności słowa, krytykując wprost lex TVN, a w swoich relacjach na Instagramie zwracała się do prezydenta Andrzeja Dudy. Rosło grono jej hejterów, ale zaczęła skupiać wokół siebie osoby, którym zaimponowała zdecydowanym sprzeciwem wobec działań środowiska, w którym musiała na co dzień żyć. Zdaje się, że stała się też kimś w rodzaju guru dla kobiet, których mężowie są bardziej konserwatywni niż one same, Na InstaStories udzielała związkowych rad, wyjaśniając, jak żyć z partnerem, który ma zupełnie inne poglądy. Wiele razy udostępniała wiadomości od osób, które podkreślały, że kobieta zasługuje na kogoś, kto w pełni ją doceni — w przeciwieństwie do jej męża. Internauci sugerowali jej nawet, że powinna wziąć rozwód.
Punktem zwrotnym w medialnej karierze Marianny Schreiber było jednak ogłoszenie, że zamierza założyć własną partię "Mam dość". W maju przedstawiła zarys programu, podkreślając, że "Mam Dość 2023" jest partią liberalną.
Od czarnego protestu do pro-life'owego marszu
W "założeniach programowych" znalazły się m.in. postulaty dotyczące obniżenie inflacji, przywrócenie praworządności, uporządkowanie systemu edukacji, usprawnienie opieki medycznej oraz kwestie z zakresu polityki energetycznej.
Marianna wzorowała się też na aktywistkę walczącą o prawa kobiet — w swoich postach nawoływała do solidarności w środowiskach innych niż tylko aborcyjne. Pojawiła się na Paradzie Równości, z wielką tęczową flagą i w białej limuzynie.
Dzisiaj osoby, które miały się za jej zwolenników, komentują jej posty słowami: "pogodziła się Pani z mężem? Zmienia poglądy, jak rękawiczki". Dlaczego? Po wielu publicznych zapewnieniach Marianny Schreiber, że ta nie popiera ni lewej ani prawej strony politycznej niedoszła polityczka udostępniła informacje o tym, że wybiera się na "Marsz za życiem", chociaż wcześniej popierała Czarny Protest.
Oburzała się na lex Czarnek, by teraz bronić podręcznika do HiT-u, który został skrytykowany przez większość ekspertów. W maju deklarowała, że partia Mam dość 2023 jest ugrupowaniem liberalnym, by już w czerwcu na InstaStories ogłosić, że wybiera socjalizm.
Na każdy z tych ruchów miała jednak usprawiedliwienie. - Dla mnie życie jest darem bożym i dlatego byłam na tych marszach. Tak samo życie kobiety i tak samo życie dziecka jest dla mnie ważne i jestem pewna, że na marszu "Ani jednej więcej" nie było samych osób, które nienawidzą PiS-u, ale też osoby, dla których życie ludzkie jest ważne — mówiła w kontekście swojego uczestnictwa zarówno w pro-life'owych i pro-aborcyjnych marszach.
Wydaje się jednak, że pod koniec wakacji w poglądach Marianny Schreiber zaszły kolejne zmiany, a internauci komentują je, żartując, że chyba już pogodziła się z mężem.
Schreiber pogodziła się z mężem?
Krytykująca wcześniej PiS założycielka partii "Mam dość" dodała post, w którym wyjaśniła, ile obóz rządzący zrobił dla Polaków. Co więcej, na swoim TikToku krytykowała Donalda Tuska m.in. za jego wypowiedzi na temat aborcji.
W komentarzu dla portalu Gazeta.pl wręcz odżegnała się od swoich liberalnych poglądów, mówiąc, że została wykorzystana przez ludzi, którzy "podsycali walkę polityczną jej rękami". Teraz jednak Schreiber rzekomo wie już, po której stronie leży prawda i walka o Polskę. Po której?
Nie chciała na to pytanie odpowiedzieć w czasie wywiadu, ale udzieliła jej na swoich mediach społecznościowych, gdy jeden z internautów dociekał prawdy na temat jej ostatecznych poglądów politycznych.
"Wielu ekspertów może twierdzić, że pogubiłam się w poglądach. Ja jednak twierdzę, że być może musiałam przejść taką drogę, aby się przekonać, po której stronie leży prawda" - pisała i ostatecznie podkreśliła: "Przekonałam się, że PRAWDA leży PO PRAWEJ STRONIE".
Tym samym Marianna Schreiber stała się źródłem memów i niewybrednych komentarzy internautów. Jedni zarzucają jej zdradę swoich ideałów, inni podkreślają, że Marianna "miała już wszystkie poglądy, ale żadne nie przyniosły jej sławy".
Jeszcze inni w nagłym nawróceniu upatrują udziału jej męża, a właściwie pogodzenia się z nim, co utemperowało aspirującą polityczkę. Cokolwiek się zmieniło, wie to tylko Marianna. Pytanie, czy sama to rozumie.