Niebywała wpadka kancelarii Morawieckiego. Taką funkcję "dali" Zełenskiemu
- Choć zaangażowanie w sprawy Ukrainy nie przyciąga już takiego zainteresowania, to za naszą granicą wciąż trwa wojna
- Mateusz Morawiecki przebywa obecnie w Kijowie, gdzie rozmawia o dalszej pomocy militarnej oraz kwestiach bezpieczeństwa
- Urzędnicy Kancelarii Premiera popełnili fatalną wpadkę. Stwierdzili, że prezydentem Ukrainy jest nie Zełenski, a Denys Szmyhal
Mateusz Morawiecki w Kijowie. Fatalna wpadka urzędników KPRM
Jak pisaliśmy w naTemat, premier ruszył do Ukrainy z samego rana. Jego rzecznik Piotr Müller ujawnił cele niezapowiadanej wcześniej wizyty w trakcie porannego wywiadu dla Polsat News. – Tam będzie cykl kilku spotkań – przekazał.
– Ważne rzeczy, które będziemy omawiać w związku z sytuacją geopolityczną, też rynkiem energii, bezpieczeństwem energetycznym, wojskowym – wymienił. Jak jednak stwierdził, spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim nie będzie niczym przełomowym.
Tuż przed 13.00 rzecznik rządu zwołał konferencję prasową, podczas której powtórzył informacje o podróży polityka Prawa i Sprawiedliwości. Krótki komunikat wydano na Twitterze.
Urzędnicy popełnili konkretną wpadkę. Pomylili funkcje pełnione przez Zełenskiego i Szmyhala. Pierwszy z nich został premierem, a drugi prezydentem. Chwilę później wpis został usunięty i opublikowany na nowo.
W sieci jednak nic nie ginie. "Banda amatorów", "Zapomnieli, kto jest prezydentem, a kto premierem", "Zmieniliście tweeta" – krytykują użytkownicy społecznościowego medium.
Mateusz Morawiecki podczas konferencji z Zełenskim ogłosił pracę nad sprzedażą do Polski energii z elektrowni atomowej Chmielnicki.
– Dziś ze względu na embargo na rosyjski węgiel, ściągamy ten węgiel z całego świata. Aby go nie spalać w polskich elektrowniach, przydałoby nam się trochę prądu z Ukrainy – ogłosił polski polityk.
– Jesteśmy zainteresowani tym, aby Ukraina mogła wesprzeć Polskę i zrobimy wszystko, abyśmy w najbliższym czasie mogli znaleźć wyjście z ewentualnego, przyszłego kryzysu energetycznego – dodał Zełenski.
Wyjazdy Mateusza Morawieckiego do Ukrainy
To trzeci raz, gdy premier Morawiecki przybył do Kijowa na spotkanie z przywódcami Ukrainy. Po pierwszy stawił się w kraju 15 marca. Brał udział w delegacji z wicepremierem Kaczyńskim, a także z premierem Czech Peterem Fialą i premierem, Janezem Jansą.
Kolejną wizytę odbył niedługo później, bo 1 czerwca. Wówczas brał udział w polsko-ukraińskich konsultacjach międzynarodowych. Co więcej, polityk Prawa i Sprawiedliwości nie krygował się przed wykorzystaniem wojny do bieżącej polityki krajowej.
"Gdy pojechaliśmy jako pierwsi do ostrzeliwanego Kijowa, mówili, że niepotrzebnie. Gdy przeprowadziliśmy konsultacje międzyrządowe, mówili, że bez sensu. Gdy trzy miesiące po naszej wizycie pojechali inni, pytają, dlaczego nas nie ma. Nasza kochana opozycja znów przegrała w walce z logiką" – napisał na Twitterze.