Siatkarze ruszają po marzenia, miejsce w historii i finał mistrzostw świata. To będzie bitwa

Krzysztof Gaweł
10 września 2022, 09:24 • 1 minuta czytania
Polscy siatkarze w sobotę zagrają z Brazylią o finał mistrzostw świata, dla jasności trzeci z rzędu. W dwóch poprzednich ogrywali właśnie Canarinhos, ale teraz mogą wielkich rywali pozbawić tego zaszczytu i w katowickim Spodku udowodnić swoją wyższość nad legendarnym rywalem. Czy złoty sen siatkarzy Nikoli Grbicia będzie trwał w najlepsze? Przekonamy się już od godziny 18:00.
Reprezentacja Polski zagra z Brazylią nie tylko o finał mistrzostw świata, ale też o swoje marzenia Fot. Volleyball World / FIVB

Pojedynek Polska - Brazylia już w sobotę zelektryzuje polskich kibiców i otworzy rywalizację w półfinałach mistrzostw świata siatkarzy w 2022 roku. Biało-Czerwoni mają za sobą pięć wygranych pojedynków, w tym horror w ćwierćfinale z USA (3:2), ale i Canarinhos są na fali i do tej pory zwyciężyli pięć razy. Zespół Renana Dal Zotto ma apetyt na szósty finał MŚ z rzędu, ale przed nim najtrudniejsze zadanie z możliwych.

Bo do takich trzeba zaliczyć starcie z Polakami w wypełnionym po brzegi Spodku, który Canarinhos doskonale znają. To tutaj przegrali z nami finał MŚ w 2014 roku, gdy Mariusz Wlazły, Paweł Zagumny i Mateusz Mika prowadzili Biało-Czerwonych do triumfu 3:1 (18:25, 25:22, 25:23, 25:22), to tutaj stracili swoją złotą serię, bo wygrali trzy poprzednie mundiale. I to tutaj narodziła się złota seria Polaków.

Nikt nie spodziewał się, że cztery lata później w Turynie reprezentacja Polski znów sięgnie po złoty medal, ale nasz zespół od połowy turnieju był nie do zatrzymania. Tak samo jak Bartosz Kurek, który poprowadził polską kadrę do triumfu nad Canarinhos w finale 3:0 (28:26, 25:20, 25:23) i wywalczył złoto, na co nie miał szansy cztery lata wcześniej. Czy nasz zespół stać, by zdobyć tytuł trzeci raz z rzędu i dorównać nieśmiertelnym Włochom i Brazylijczykom?

Oczywiście, że stać, bo mamy naprawdę znakomity zespół. Ale też musimy pamiętać, z jakiego pułapu ten zespół rozpoczynał sezon 2022. Klęska olimpijska w Tokio odcisnęła na drużynie piętno, tak samo jak końcówka kadencji Vitala Heynena. Belg zostawił za sobą spaloną ziemię i nowy selekcjoner musiał sporo poustawiać od nowa. Ale Nikola Grbić to wielki fachowiec i szybko zabrał się do pracy. Efekty widzimy już teraz.

W świetnej formie jest Bartosz Kurek, który znów jest liderem drużyny i choćby w meczu z USA pokazał, że jest w stanie prowadzić zespół do zwycięstw jak prawdziwy lider. Na skrzydłach imponują Aleksander Śliwka - już nikt nie wątpi w jego rolę w zespole, prawda? - oraz Kamil Semeniuk, a nasi środkowi są postrachem rywali, o czym Mateusz Bieniek i Jakub Kochanowski przekonali ostatnio Amerykanów. Marcin Janusz? Dorasta ekspresowo do wielkiej siatkówki. A Paweł Zatorski włączył tryb reprezentacja i oby uraz nie pozbawił go gry.

Z takim zespołem naprawdę możemy myśleć i mówić głośno o złotym medalu. Ale najpierw trzeba się uporać z podrażnionym Brazylijczykami, którzy od kilku lat stopniowo schodzą ze szczytu. Polacy pozbawili ich złota MŚ, niedawno także miejsca na szczycie rankingu FIVB, a teraz mogą pozbawić szóstego finału mundialowego z rzędu, co byłoby wspaniałym rekordem. Canarinhos nie są faworytem półfinału i to nie jest przypadek.

Widać w tej drużynie kilka rys, widać poważne problemy i to jest szansa dla naszych siatkarzy. Rozgrywa Fernando Kreling, ale to nie jest geniusz na miarę Ricardo czy Mauricio. A Bruno Rezende tym razem jest tylko zmiennikiem. W ataku gra z konieczności Wallace de Souza i trzeba powiedzieć, że weteran wezwany awaryjnie na MŚ w idealnej formie nie jest. Na lewym skrzydle problemy zdrowotne ma Ricardo Lucarelli, kluczowy gracz w zespole.

Ale jest Yoandy Leal, niesamowity Kubańczyk z brazylijskim paszportem, który w ataku i na zagrywce jest wprost niesamowity. I to zatrzymanie jego będzie dla nas kluczowym zadaniem. Są świetni środkowi: Lucas Saatkamp i Flavio Gualberto, którzy potrafią uprzykrzyć życie rywalom. Jeśli Biało-Czerwoni zagrają swoją siatkówkę, atuty Kanarkowych nie będą miały znaczenia. I o tym na pewno wiedzą obaj trenerzy.

Nasze ostatnie pojedynki z Brazylią to coroczne starcia w Lidze Narodów. W zeszłym roku Canarinhos ograli nas w fazie interkontynentalnej 3:0, by poprawić w finale rozgrywek (3:1), a na dziesięć ostatnich meczów obu drużyn Polska wygrała cztery, w tym pamiętny finał MŚ w Turynie. Wygraliśmy też ostatni pojedynek, już za kadencji Nikoli Grbicia, w Lidze Narodów w Sofiii 3:1 (25:16, 22:25, 25:16, 25:22). Bohaterami tego meczu byli Bartek Kurek i Kamil Semeniuk.

Ale uwaga, Brazylia to Brazylia i z pewnością tym razem czeka nas ciężka bitwa.

Polscy siatkarze już w sobotę zagrają w katowickim Spodku w półfinale MŚ. Tym razem stawią czoła Brazylii (godzina 18:00), a jeśli wygrają, zmierzą się w meczu o złoty medal z lepszym w drugim półfinale. A tam Słowenia stawi czoła Włochom (godzina 21:00) w powtórce zeszłorocznego finału ME.