Polska w finale MŚ, a siatkarscy "eksperci" w... domu. Takich głupot dawno nie słyszeliśmy

Krzysztof Gaweł
11 września 2022, 16:21 • 1 minuta czytania
Bartek Kurek sam na boisku, Olek Śliwka na ławkę, Wilfredo Leon do składu, Nikola Grbić do domu, a drabinka i zasady rywalizacji w MŚ do napisania na nowo. Brednie? Głupoty? Mrzonki? Nie, to polscy kibice na czas mundialu w siatkówce stali się "ekspertami" i dzień po dniu ośmieszali się swoimi wyssanymi z palca pomysłami. Na szczęście nikt nie brał tej gadaniny na poważnie i domorośli fachowcy zostali ze swoimi teoriami sami...
Pięć najbardziej idiotycznych rzeczy, które głosili "eksperci" podczas MŚ siatkarzy Fot. Volleyball World / FIVB

Polscy siatkarze w niedzielę zagrają w finale mistrzostw świata i po raz trzeci mogą wywalczył tytuł, czego w historii siatkówki dokonały tylko najwybitniejsze drużyny narodowe. Biało-Czerwoni grają znakomicie, wygrali sześć kolejnych pojedynków i mogą zakończyć ten turniej bez porażki na koncie. Ale to nie wystarczyło, w zasadzie od początku sezonu, naszym kibicom. Niektórzy "eksperci" wiedzieli lepiej i oczekiwali czego innego, niż dostali.

W sumie te krytyczne słowa wypadły zabawnie i dość ciekawie się zestarzały, prawda? Nam się bardzo podobają.

1. Nikola Grbić nie da rady, niech wróci poprzednik

W zasadzie od początku sezonu, a tuż przed mundialem z dużym natężeniem, pojawiały się głosy, że trener Nikola Grbić to zły wybór i że powinien wrócić Vital Heynen. Abstrakcja, prawda? Belg został zespół pokonany i rozbity, a Serb odbudował Biało-Czerwonych w sposób imponujący. Zrobił porządek, poukładał klocki od nowa i efektem jest awans do finału. Do tego siatkarze są zachwyceni osobą selekcjonera i jego metodami.

A kibice? Zostali ze swoim szalonym postulatem powrotu poprzednika jak Himilsbach z angielskim...

2. Aleksander Śliwka musi usiąść na ławce

Cóż to za idiotyczny - bo ciężko napisać inaczej - pomysł garstki fanów, którzy zza telewizora i komputerów mianowali się ekspertami od formy i dyspozycji siatkarzy. Jakim prawem potrafili ocenić, kto nadaje się do gry, a kto na boisko wejść nie powinien? Skąd wiedzieli, jak na treningach wyglądają Olek Śliwka i Tomek Fornal (domagali się jego gry)? No i dlaczego atakowali mistrza świata i filar naszej drużyny?

To wiedzą tylko oni. Albo wiedzieli, bo od ćwierćfinału już nikt nie wyobraża sobie naszej drużyny bez Aleksandra Śliwki. I dobrze.

3. Bartek Kurek wygra nam ten turniej w pojedynkę

Bartek Kurek wielkim siatkarzem jest, to jasne. Został kapitanem, znów jest w świetnej formie, a mecze reprezentacji działają na niego jak wysokooktanowe paliwo na bolid Formuły 1. Ale jak podkreśla - czego chyba nikt nie słucha i nie czyta? - sam nie jest w stanie na boisku zrobić nic. Wygrywa zespół i przegrywa też zespół. Bartek jest liderem, napędza kolegów do gry, pomaga jak może. Ale nie zaserwuje 75 asów i nie skończy tylu ataków.

Tak działa siatkówka, najbardziej zespołowa z gier. A Bartek? Zawsze się śmieje z takich głosów i robi swoje. Finał? Będzie dobrze - tak nam powiedział kilka godzin przed meczem.

4. Bez Wilfredo Leona nic dobrego nie zdziałamy

Ta decyzja Nikoli Grbicia (patrz punkt 1) szczególnie zabolała polskich fanów, tak samo jak naszego gwiazdora. Serb nie zabrał asa na mundial, bo widział, że ten jest kompletnie bez formy po operacji i długiej rehabilitacji. A kibice? Oni wiedzieli lepiej, przecież Wilfredo napisał, że czuje się dobrze. A skoro tak napisał, to na pewno był gotowy do walki w finałach MŚ na najwyższych obrotach, prawda? Szkoda tylko, że serce jedno, a rozum swoje...

Na szczęście nasze trener był lojalny wobec kadrowiczów i ich ciężkiej pracy. A Wilfredo Leon, już zdrowy i pełen energii do gry, przyda się nam już za kilka miesięcy.

5. Polacy ustawili sobie drabinkę MŚ, by zdobyć złoto

Ten przykład kibicowskiej wszechwiedzy zostawiliśmy sobie na sam koniec. Przecież nasi byli na pozycji numer jeden, więc na pewno gmerali przy drabince i przekonali funfli z FIVB, że to się nam po prostu należy. Błąd! Zerknijcie na wyniki MŚ: ćwierćfinał z USA, półfinał z Brazylią, finał z Włochami. Chyba nie dało się tego ustawić gorzej dla nas i naszej drużyny. Przypadek? Nie do końca, bo FIVB nie żyje dobrze z PZPS i na odwrót.

Paradoksalnie taki układ gier i rywali wyjdzie nam na dobre, bo pomoże naszej drużynie wskoczyć na wyższy poziom. A postawa działaczy FIVB? To już temat na inny tekst.