Deszcz zniszczył ławkę w Poznaniu, w Lublinie uszkodzili ją po 2 dniach. "Nie wytrzymały śruby"

Katarzyna Zuchowicz
12 września 2022, 17:35 • 1 minuta czytania
Ławka z polską flagą, która w Poznaniu ucierpiała na deszczu, na nowo rozpętała ogólnopolską burzę o kosztownym i bulwersującym pomyśle PiS. Internauci nie mają litości, zdjęcia zniszczonej po 10 dniach ławki obiegły sieć. Tymczasem lokalne media w Lublinie donoszą o innym uszkodzeniu patriotycznej ławki w ich w mieście. Co się stało tam?
O ławce uszkodzonej przez deszcz w Poznaniu mówi cała Polska. fot. Lukasz Gdak/East News

Zniszczona "patriotyczna ławka" w Poznaniu, która długo nie wytrzymała na deszczu, wywołała szok i lawinę kpin pod adresem jej pomysłodawców. Po doniesieniach TVN24, że uszkodzone zostały drewniane elementy konstrukcji i z ramy schodzi farba, w internecie aż się zagotowało, głos zabrali też politycy opozycji, więcej o tym pisaliśmy tutaj.

"Krajobraz po deszczu" – skwitował krótko Leszek Miller. "Reklama inwestycji w Polsce? BGK, wstydzilibyście się. 10 dni wystarczyło" – zareagowała Katarzyna Lubnauer.

W niejednej głowie od razu pewnie zrodziły się pytania, czy na deszczu mogły ucierpieć też ławki w innych miastach.

My sprawdziliśmy w Lublinie. Bo tam, jak w piątek donosił "Dziennik Wschodni", ławka z polską flagą już po dwóch dniach uległa uszkodzeniu. Choć z innego powodu.

Patriotyczna ławka w Lublinie

"Ławka w kształcie Polski, zamontowana w centrum Lublina wyglądała w piątek rano jak miejsce dla amatorów piwa pod chmurką. (...) Po dwóch dniach uszkodzono zabezpieczenie mające zapobiegać spadnięciu z podestu" – napisał portal "Dziennika Wschodniego".

Na zdjęciu pokazano dwie butelki po piwie i zwisający łańcuch.

"Suweren przetestował i się porobiło...", "Stolik jeszcze dostawić", "Bardzo solidne zabezpieczenie", "Ledwie postawiona, a już uszkodzona, instrukcji nie przeczytali", "Tylko patrzeć, jak ławkę będzie pilnować policja" – zareagowali z kpiną internauci.

Od opinii, jakim absurdem są te ławki, jakim marnotrawstwem pieniędzy, aż się zagotowało.

Co naprawdę stało się z ławką w Lublinie?

– U nas deszcz nie zniszczył ławki. Jest w całości, nic się nie wydarzyło. Jedynym problemem jest zerwany łańcuszek, który wisi z jednej strony. Nie wytrzymały śruby. Jest to zgłoszone do właścicieli instalacji. Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie, myślę, że zostanie to naprawione. Nic więcej nie możemy zrobić – mówi naTemat Andrzej Goliszek, rzecznik Centrum Spotkania Kultur w Lublinie.

"Zdarza się, że młodzież zostawia bałagan"

Ławka stoi przed CSK, na Placu Teatralnym.

– Łańcuszek jest przykręcony na dwa wkręty. Trudno określić, czy jest wyrwany, co się z nim stało, czy ktoś zrobił to specjalne, czy się o niego oparł? – zastanawia się rzecznik.

A butelki? – Jeśli chodzi o śmieci, to wszystko jest wysprzątane. Ktoś chyba trafił na moment, gdy były tam śmieci i zrobił z tego burzę. Takie rzeczy zdarzają się zwłaszcza w weekend, gdy ludzie wracają z imprez. Zdarza się, że młodzież zostawia bałagan. Stawiają wtedy różne rzeczy, ale my na bieżąco wszystko sprzątamy – na całym placu i wokół tej ławki. Nasze służby mają dyżur całodobowy. To nie jest tak, że tam na okrągło jest śmietnik – odpowiada.

Andrzej Goliszek przyznaje jednak, akty wandalizmu w tym miejscu też się zdarzały. Budynek Centrum Spotkania Kultur i teren wokół jest otwarty, dziennie przewijają się tu tysiące osób.

– Zdarzają się akty niszczenia instalacji czy elementów budynku. Płacimy przez to, że jesteśmy budynkiem otwartym, każdy może przyjść w godzinach otwarcia, każdy może tu przebywać. I oczywiście zdarzało się, że przychodziła młodzież, zwłaszcza w wakacje, kiedy nie miała co robić i dochodziło też do aktów wandalizmu. W te wakacje dwie instalacje zostały zniszczone. Jedną z nich dwa tygodnie temu rozbieraliśmy, bo była cała połamana – mówi rzecznik CSK.

Najem komercyjny na ławkę

Jak wynika z doniesień medialnych, władze miasta nie musiały wydawać zgody na budowę ławki. Właścicielem placu jest urząd miasta, ale CSK dzierżawi go od samego początku swojego istnienia.

– Firma od ławek wydzierżawiła od nas miejsce, jest to najem komercyjny. My odpowiadamy za plac, również za porządek na nim. Nie musimy miastu zgłaszać instalacji i wydarzeń, które dzieją się na placu, jeśli nie mają one charakteru masowego. W tym przypadku nie było takiej konieczności. Takich wydarzeń mamy mnóstwo. Dla nas jest to kolejna instalacja artystyczna, która stoi na Placu Teatralnym. Ale jeśli chodzi o uszkodzenia, całość jest po stronie firmy, która wydzierżawiła od nas miejsce i administruje instalacją – mówi Andrzej Goliszek.

Przypomnijmy, patriotyczne łaski stanęły w wielu miejscach w Polsce. Kosztowna inwestycja Banku Gospodarstwa Krajowego od początku bulwersowała Polaków. Żarty wywołała estetyka ławek i 15-punktowy regulamin ich użytkowania. Oburzenie wywoływał koszt – jedna ławka kosztowała 100 tys. zł. Wytykano także, że ławki raczej nie będą trwałe.

– Wypuszczono kolejny kicz. Tym razem w wersji paździerzowej. Te ławki są kompletnym kiczem. Patrząc na estetykę, one są po prostu dramatycznie brzydkie — oceniała niedawno w rozmowie z naTemat Katarzyna Lubnauer, posłanka KO.

Czytaj także: https://natemat.pl/436213,zniszczona-lawka-pis-w-sieci-sie-gotuje-internauci-bezlitosni