Nie tylko DiCaprio jest dla mnie za stary. Odpowiadam Stanowskiemu i Mazurkowi
- Na początku września napisałam felieton o zwyczajach randkowych Leonardo DiCaprio.
- Artykuł na Kanale Sportowym w rozmowie z Robertem Mazurkiem skomentował Krzysztof Stanowski.
- Czy odmawianie umawiania się ze starszymi mężczyznami to ageizm?
Felieton o Leonardo DiCaprio
Felieton o Leonardo DiCaprio, który napisałam niemal dwa tygodnie temu, uderzył w czułe struny części mężczyzn. Chociaż znaleźli się tacy, którzy zrozumieli, co może drażnić kobiety w takim zachowaniu aktora, większość z nich była oburzona faktem, że w ogóle "śmiałam śmieć" skrytykować hollywoodzkiego gwiazdora.
"Sklej p***ę", "Nieźle się zesrałaś", "Jesteś masakrycznie zakompleksiona" – takich wiadomości i komentarzy otrzymałam kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset. Szczególnie rozbawiły mnie te w typie tego ostatniego, sugerujące, że mi przykro, bo facet w wieku zbliżonym do mojego ojca nie chciałby się ze mną umówić na randkę.
W odpowiedzi napisałam kolejny tekst, w którym wyjaśniłam swoje stanowisko "oburzonym". Krzysztof Stanowski musiał jednak dotrzeć jedynie do pierwszego, gdyż w Kanale Sportowym w rozmowie z Robertem Mazurkiem zarzucili mi dokładnie to samo, co całe rzesze facetów przed nimi.
Komentarz Stanowskiego i Mazurka w Kanale Sportowym
Dziennikarze skomentowali mój artykuł w programie "Mazurek&Stanowski", który został opublikowany na Youtube'ie w sobotę 10 września. Po raz kolejny usłyszałam, że żalę się, że jestem za stara dla DiCaprio – wszak mam całe 28 lat, więc stoję już jedną nogą nad grobem.
Stanowski i Mazurek śmieszkowali sobie też z końcówki mojego tekstu, w której napisałam: "Na szczęście era, w której kobiety uzależniały swoją samoocenę od zdania mężczyzn, zbliża się ku końcowi, a 'zmierzch lubieżnego dziada' jest bliski. Jestem za stara dla DiCaprio? Och, jaka szkoda - on dla mnie też".
Szczególnym pretekstem do żartów stał się zwrot "zmierzch lubieżnego dziada". Cudzysłów nie znalazł się w tekście przypadkiem, gdyż niestety nie ja jestem autorką tego powiedzenia, a Paulina Młynarska, która napisała cały zbiór felietonów pod tym tytułem.
W wywiadzie udzielonym Krytyce Politycznej jasno zdefiniowała, kto kryje się pod tym hasłem – być może to wyjaśni, że nie chodzi tylko o to, że DiCaprio "uprawia seks z młodszymi kobietami".
"Lubieżny dziad to postać symboliczna. Archetyp reprezentanta porządku, w który wpisane jest, między innymi, wykorzystywanie słabszych, a nawet najsłabszych, do zaspokajania swoich potrzeb i pomysłów. Seksualnych, artystycznych, związanych z komfortem, władzą, czym tam chcesz" – tłumaczyła Młynarska.
"Dziad może mieć twarz księdza molestującego dziecko, wąsatego wujaszka, który wali przy stole seksistowskie żarty, szefa podwalającego się do pracownic, prezydenta USA, sławnego producenta filmowego, nagradzanego artysty, a nawet duchowego guru. Lubieżny dziad żyje w świecie męskiego przywileju i nie czuje obciachu" – dodała.
Nikt nie zmusza młodych kobiet do wchodzenia w związki z DiCaprio, z których z pewnością czerpią niemałe korzyści – gdyby jednak świat nie był urządzony tak, jak jest, być może nie musiałyby tego robić i hasałyby za rękę po plażach ze swoimi równolatkami.
Czy to ageizm, jeśli nie chcę się umawiać ze starszymi facetami?
Stanowski (trudno powiedzieć, czy bardziej żartem, czy serio) zarzucił mi, że wypominanie wieku DiCaprio to "ageizm". Pisałam już na ten temat, ale powtórzę jeszcze raz: nieinteresowanie się osobami w wieku swojego ojca (czy też matki) to nie dyskryminacja, a zdrowy odruch.
Nie wyślę każdej osoby będącej w takim związku na terapię, bo serce nie sługa i wierzę, że zdarzają się udane relacje tego typu, jednak (powtórzę się znowu) w przeważającej większości budzą one moją podejrzliwość – zarówno ze względu na większą podatność młodszego partnera/partnerki na bycie manipulowanym czy kontrolowanym na licznych polach, jak i ryzyko niezdrowego wyrównywania sobie takim związkiem deficytów psychologicznych z dzieciństwa.
Stanowski wypomniał naTemat "redakcyjną niespójność" ze względu na entuzjastyczny artykuł sprzed roku, dotyczący Madonny, świętującej 27. urodziny swojego chłopaka. Myślę, że po napisaniu znajdującego się powyżej akapitu nie muszę dodawać, że wzbudza to mój sceptycyzm, tak samo, jak związki DiCaprio.
Szkoda, że gwiazda Kanału Sportowego nie zauważyła, że w ogólnym rozrachunku w miłosnych podbojach ludzie kibicują głównie temu pierwszemu, a to piosenkarka obrywa niewybrednymi obelgami, odnoszącymi się do jej wieku.
DiCaprio nigdy się nie dowie, że nie ma u mnie szans, tak samo, jak ja u niego, ale Panowie dziennikarze też są dla mnie za starzy i nie zamierzam za to przepraszać.