Internet zalały memy z Leonardo DiCaprio i trudno się dziwić – gwiazdor zerwał z kolejną ze swoich dziewczyn tuż po jej dwudziestych piątych urodzinach. Mam 28 lat, więc nie mogę nawet marzyć o tym, żeby aktor gustujący w kobietach, mogących potencjalnie być jego córkami, się za mną obejrzał. Ale wcale nie żałuję.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Parę dni temu świat obiegła informacja, że Leonardo Dicaprio zerwał z Camilą Morrone
Internet zalały memy z aktorem, gdyż to kolejny raz, gdy rozstaje się z dziewczyną tuż po jej 25. urodzinach
Jaki przekaz DiCaprio swoimi związkowymi zwyczajami daje reszcie świata?
Związki z dużą różnicą wieku
Zawsze ze sporą podejrzliwością patrzę na związki z dużą różnicą wieku. Szereg możliwych nadużyć jest ogromy – zaczynając od przewagi jednej ze stron wynikającej z większego doświadczenia i dojrzałości, a na władzy i stosunku ekonomicznym kończąc.
Nie mam zamiaru nikogo stygmatyzować i wierzę, że tego typu relacje mogą być udane i szczere. Nawet w samym Hollywood nie brakuje par, którym duża różnica wieku nie przeszkodziła w związku – wystarczy wymienić, chociażby George'a Clooneya i Amal Clooney (17 lat), Jasona Stathama i Rosie-Huntington-Whiteley (20 lat) czy Harrisona Forda i Calistę Flockhart (22 lata).
Z jakiegoś względu to właśnie w show-biznesie takie związki są najbardziej popularne (dlaczego, o tym później). Jednak nawet w środowisku przyzwyczajonym do takich standardów Leonardo DiCaprio stał się memem. I trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, że porzucił kolejną dziewczynę, która ledwo co skończyła 25 lat.
Leo, why?
DiCaprio poznał swoją jeszcze do niedawna dziewczynę Camilę Morrone w 2017 roku. Ona miała wtedy zaledwie 20 lat, on – 43. Oficjalnie para spędziła ze sobą cztery lata, co jak na aktora jest całkiem długim stażem. Wcześniej na dłużej zatrzymała go jedynie Gisele Bündchen oraz Bar Refa’eli, z którymi Leo był pięć lat.
Zerwanie z kolejną długonogą modelką wzbudziło takie wzmożenie w internecie, gdyż potwierdza krążącą od lat teorię, że DiCaprio nie umawia się z kobietami powyżej 25. roku życia – z Morrone zerwał zaledwie dwa miesiące po jej urodzinach. Podobny los spotkał wspomnianą Refa’eli, a także Kelly Rohrbach oraz Ninę Agdal.
Skąd takie przyzwyczajenia u DiCaprio? Nie wydaje się, by chodziło jedynie o urodę i figurę, gdyż wraz z ukończeniem 25. roku życia nie następuje żadna magiczna przemiana, a obecnie kobiety po trzydziestce (a w szczególności te pracujące w Hollywood, w których Leo gustuje) wyglądają równie atrakcyjne, co ich dziesięć lat młodsze koleżanki.
Może chodzi o to, że niektórzy mężczyźni lubią w związkach piastować rolę opiekuna i mentora, a w przypadku DiCaprio nie bez znaczenia wydaje się fakt, że w środowisku wyznającym kult młodości, funkcjonuje od najmłodszych lat.
Ageizm w Hollywood dotyka zarówno mężczyzn, jak i kobiet, jednak nawet badania pokazują, że to kariery aktorek kończą się dużo szybciej ze względu na wiek, nie wspominając już o tym, że dużo częściej na ekranie (i w życiu prywatnym gwiazd) to kobiety są młodsze o dobre kilkanaście (jak nie kilkadziesiąt lat) od swoich partnerów.
Co DiCaprio wysyła w świat?
Można mnożyć różne psychologiczne i socjologiczne teorie na temat pochodzenia upodobań DiCaprio, ale w świat wysyła starą, dobrze znaną seksistowską wiadomość: przydatność kobiety kończy się wraz z określonym wiekiem.
Podwójne standardy wobec płci są w tym przypadku naprawdę uderzające. Powiedzmy sobie szczerze – niemal 48-letniemu Leo obecnie daleko do wyglądu młodego boga z "Romea i Julii" czy "Titanica", a umawia się jedynie z długonogimi pięknościami.
Na szczęście era, w której kobiety uzależniały swoją samoocenę od zdania mężczyzn, zbliża się ku końcowi, a "zmierzch lubieżnego dziada" jest bliski. Jestem za stara dla DiCaprio? Och, jaka szkoda - on dla mnie też.
Jestem psycholożką, a obecnie również studentką kulturoznawstwa. Pisanie towarzyszyło mi od zawsze w różnych formach, ale dopiero kilka lat temu podjęłam decyzję, by związać się z nim zawodowo. Zajmowałam się copywritingiem, ale największą frajdę zawsze sprawiało mi pisanie o kulturze. Interesuje się głównie literaturą i kinem we wszystkich ich odmianach – nie lubię podziału na niskie i wysokie, tylko na dobre i złe. Mój gust obejmuje zarówno Bergmana, jak i kiczowate filmy klasy B. Po godzinach piszę artykuły naukowe o horrorach, które czasem nawet ktoś czyta.