Samochody Elżbiety II i przejażdżki bez prawa jazdy. Jak służba podczas wojny zrodziła miłość do aut
Elżbieta II była nie tylko królową Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz krajów Commonwealthu, ale też swego rodzaju ikoną brytyjską. Odeszła 8 września w wieku 96 lat w zamku Balmoral w Szkocji. Miała za sobą 70 lat panowania. Dała się zapamiętać z wielu rzeczy. Jedną z nich jest z pewnością ogromne zamiłowanie do motoryzacji. Jak więc zaczęła się przygoda brytyjskiej monarchini z autami?
Elżbieta II służyła... w trakcie wojny jako mechaniczka samochodowa
Kiedy wybuchła II wojna światowa Elżbieta, która wówczas była jeszcze księżniczką (pozostawała nią do lutego 1952 r.), miała 13 lat. Wraz z rodziną nie opuściła kraju. Przeniosła się jedynie z Pałacu Buckingham w Londynie do zamku w Windsorze nieopodal stolicy.
W trakcie wojny starała się pomóc brytyjskim żołnierzom, zbierając na nich pieniądze poprzez występowanie wraz z siostrą Małgorzatą Windsor w pantomimach. Jako 16-latka Elżbieta mianowana została podporuczniczką w brytyjskiej Gwardii Grenadierów. Trzy miesiące przed swoimi 19. urodzinami – w lutym 1945 r. – dołączyła do Auxiliary Territorial Service, czyli kobiecego oddziału armii brytyjskiej.
Była to pomocnicza służba terytorialna, a więc jej członkinie nie uczestniczyły w walkach na froncie, ale przejęły wiele funkcji pomocniczych takich jak np. operatorki radarów w załogach dział przeciwlotniczych czy mechaniczki samochodowe i kierowczynie.
W tej drugiej grupie znalazła się księżniczka. W Camberley trafiła na kurs na kierowczynię i nauczyła się jeździć samochodem. Przeszła też szereg szkoleń z zakresu mechaniki samochodowej. Po pięciu miesiącach nadano jej stopień honorowej młodszej dowódczyni (wówczas żeński odpowiednik kapitana). Służyła w Auxiliary Territorial Service do końca wojny.
Mówiono, że Elżbieta polubiła naprawianie aut terenowych i ciężarówek, a ta umiejętność oraz brak niechęci do brudzenia sobie rąk przydawały jej się również w przyszłości, nawet długo po tym, gdy została królową Elżbietą II.
Miłość do motoryzacji przetrwała. Samochody Elżbiety II
Prawdopodobnie to podczas służby jako mechaniczka samochodowa w trakcie II wojny światowej zrodziła się pasja Elżbiety do motoryzacji. I przetrwała w niej do końca życia. Oczywiście podczas oficjalnych wizyt i w związku z wypełnianiem swoich obowiązków – czy to jeszcze jako księżniczka, czy też po koronacji – była wożona przez dworskich szoferów, jednak kiedy tylko miała wolną chwilę i możliwość, to sama wsiadała za kierownicę.
Elżbieta II chętnie kierowała swoimi ulubionymi autami nawet wtedy, kiedy była grubo po 90-tce (jako że cieszyła się dobrym zdrowiem), a czujni paparazzi dbali o to, by co jakiś czas jej podwładni i nie tylko mogli ujrzeć zdjęcia obrazujące takie przejażdżki monarchini.
Królowa wielokrotnie – z charakterystycznym, acz niepozornym elementem garderoby, czyli chustą na głowie – siedziała za kierownicą range rovera z przedłużanym rozstawem osi i figurką labradora na masce (warto nadmienić, że normalnie ze względu na wymagania homologacyjne zabrania się stosowania takich elementów ozdobnych, bo mogą stanowić niebezpieczeństwo dla pieszych).
Lubiła korzystać z tego pojazdu, kiedy przebywała w królewskiej rezydencji Sandringham w hrabstwie Norfolk. Ogólnie range rovery i land rovery należały do jej ulubionych. Wśród kilkudziesięciu modeli szczególnie upodobała sobie Land Rover Defender 110 z 2002 r. Często przemierzała nim tereny ukochanej królewskiej posiadłości Balmoral w Szkocji.
Z kolei swoim jaguarem x-type kombi woziła m.in. ochroniarza czy swoje psy rasy corgi jeszcze pod koniec 2021 r. w pobliżu zamku w Windsorze, choć w tamtym czasie lekarze zalecali jej odpoczynek. Lata wcześniej robiła sobie przejażdżki m.in. vauxhallem crestą.
Przez garaże rodziny królewskiej w ciągu 70 lat panowania królowej przewinęło się bardzo wiele, przeważnie luksusowych aut, oczywiście przede wszystkim od brytyjskich producentów. Poza wcześniej wspomnianymi markami i modelami można tam było zobaczyć też aston martiny, rolls-royce'y i bentleye.
Królowa podczas parad była wożona z kolei m.in. range rover laundaletem, z odkrytym dachem, dzięki czemu mogła witać poddanych. Elżbieta II odebrała również premierowy egzemplarz Bentleya Bentaygi SUV-a. W prezencie na złoty jubileusz, czyli 50-lecie panowania, w 2002 r. do kolekcji królewskiej w Balmoral dołączyły wyprodukowane przez Bentleya specjalnie na tę okazję dwie burgundowe limuzyny state limousine z wysokim dachem.
To nimi wożono podczas oficjalnych uroczystości monarchinię. Podobno na życzenie Pałacu Buckingham auta te są opancerzone, mają bardziej wytrzymałe podwozia, wzmocnione kevlarem opony i możliwość zdalnego uszczelniania wnętrza pojazdu. Zaś pod maską znajduje się silnik V8 o pojemności 6,75 litra.
Samochody były projektowane specjalnie z myślą o królowej. Mają np. nawet odpowiednie schowki na torebki Elżbiety II i tylne kanapy powlekane owczą wełną, a kabiny były tak zrobione, żeby podczas wsiadania monarchini nie musiała się zbytnio schylać. Z informacji "The Telegraph" wynikało, że jedna taka maszyna kosztowała aż 10 mln funtów i należała do najdroższych na świecie.
Tymczasem następca Elżbiety II na tronie, jej syn Karol III poruszał się dotychczas chętnie astonem martinem DB6 zasilanym bioetanolem... z produkcji wina i serów.
Jazda Elżbiety II bez prawa jazdy i zapiętych pasów
Elżbieta II dobrze radziła sobie za kierownicą i do samego końca nie odmawiała sobie przyjemności prowadzenia samochodów. I nie przeszkadzał w tym fakt, że... nigdy nie miała prawa jazdy.
W istocie nie musiała zdawać egzaminu na prawo jazdy i posiadać dokumentów uprawniających ją do kierowania autami, ponieważ zgodnie z brytyjskim prawem wszystkie dokumenty i tak są wydawane w jej imieniu, a ona sama jako jedyna osoba w kraju (także w brytyjskiej rodzinie królewskiej) posiadała pełen immunitet.
Nie groził jej więc zatem żaden mandat czy sprawa karna. Nie zaskakuje więc, że wiele jej samochodów nie posiadała numerów rejestracyjnych. Co więcej, królowa nie do końca zważała na kwestie (swojego) bezpieczeństwa, ponieważ... preferowała jazdę bez zapiętych pasów.