Mundial znów odbędzie się w Polsce? Morawiecki odpłynął przy siatkarzach

redakcja naTemat
13 września 2022, 21:15 • 1 minuta czytania
Premier Mateusz Morawiecki spotkał się we wtorek z reprezentacją Polski siatkarzy i gratulował Biało-Czerwonym wicemistrzostwa świata zdobytego w niedzielę w katowickim Spodku. Szef rządu ogrzał się nieco w blasku naszych chłopaków, a potem odleciał. "Ubiegamy się teraz o organizację kolejnych mistrzostw świata w siatkówce, za cztery lata. Mam nadzieję, że otrzymamy ten przywilej, bo pokazaliśmy naprawdę klasę" – powiedział z pełnym przekonaniem.
Fot. Pawel Wodzynski/East News

Polscy siatkarze w niedzielę zagrali w katowickim Spodku w finale mundialu i choć przegrali pojedynek o złoto z Włochami (1:3), to i tak zasłużyli na miano bohaterów. Nasz zespół rozegrał znakomity turniej, wygrał sześć z siedmiu spotkań i pokazał, że rok po klęsce olimpijskiej w Tokio wciąż jest na szczycie. Trener Nikola Grbić odmłodził i przebudował zespół, a ten wywalczył w tym roku dwa medale - brąz Ligi Narodów i srebro MŚ.

Zgodnie ze świecką tradycją, po sukcesie przyszedł czas na odwiedziny u sponsorów - PKN Orlen, Polsatu oraz Plusa, a także na spotkanie z politykami, którzy chętnie grzeją się od lat w blasku chwały sportowców. Tak było za poprzednich rządów, tak samo jest i teraz. Siatkarzy w Warszawie przyjął premier Mateusz Morawiecki oraz minister sportu Kamil Bortniczuk.

- Chciałem podziękować w imieniu wszystkich Polaków za te wspaniałe emocje, za wolę walki. Nie znam drugiej takiej dyscypliny zespołowej, w której byłaby taka dominacja Polaków. Złoto, złoto, srebro. Wspaniała gra, najcięższa droga do finału" - podkreślił premier i dziękował siatkarzom "za wolę walki, za pot, wysiłek, za profesjonalizm". Trzeba powiedzieć, że w tym przypadku się nie pomylił i został dobrze przygotowany na spotkanie.

Szefowi rządu i ministrowi dziękował Sebastian Świderski. Bez wsparcia władz nie udałoby się zorganizować w cztery miesiące finałów MŚ, które kosztowały nas kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt milionów złotych. - Chciałbym ogłosić, że misja, która została skierowana w naszym kierunku, a mianowicie zorganizowanie i zakończenie sukcesem mistrzostw świata, została wykonana - mówił prezes PZPS.

- Możemy dzisiaj powiedzieć, że srebrny medal mundialu to jest ogromny sukces. W moim imieniu, w imieniu wszystkich chłopaków, chciałem serdecznie podziękować za osobiste zaangażowanie w turniej, w to, że mógł się on odbywać w naszym wspaniałym kraju - dodał Sebastian Świderski. Jego dobra znajomość z Kamilem Bortniczukiem pozwoliła mu przed rokiem wygrać wybory w związku, a potem zorganizować środki, by turniej rozegrano u nas.

Co ważne, obecne władze z radością skorzystały z takiej możliwości, bo pojawiła się okazja, by zagrać Rosjanom na nosie i pokazać się w dobrym świetle. Polacy zrobli więc mundial, który FIVB odebrała agresorom po wybuchu wojny, a teraz okazuje się, że to nie koniec naszych wielkich planów. Czyżby kolejna wielka impreza nad Wisłą?

- Ubiegamy się teraz o organizację kolejnych mistrzostw świata w siatkówce, za cztery lata. Mam nadzieję, że otrzymamy ten przywilej, bo pokazaliśmy naprawdę klasę - oświadczył Mateusz Morawiecki, który zaskoczył swoją deklaracją. Jeśli FIVB dogada się z naszym związkiem, głównie jak idzie o finanse, taki scenariusz nie jest wykluczony. Inni kandydaci? To dla światowej federacji sprawa drugorzędna. Liczą się zarobki i poziom imprezy.

A ten nad Wisłą jest najwyższy, co przyznaje każdy, kto grał w Polsce i widział u nas oprawę meczów siatkówki. Bardzo ważna jest również frekwencja, w naszym kraju najlepsza na świecie. Trzeba jednak przyznać, że trzeci z czterech finałów MŚ w naszym kraju to byłaby ogromna sensacja. Czas pokaże, a później też wybory parlamentarne, ile w tym prawdy. Wydaje się, że deklaracja Mateusza Morawieckiego to dziś czysty PR.

Co ważne, dobra współpraca z władzami oznacza, że polska siatkówka znów przedłużyła umowę sponsorską z PKN Orlen. Koncern naftowy ustami swojego prezesa Daniela Obajtka zadaklarował, że nadal będzie łożył na nasze reprezentacje i w ogóle na związek. To ważne, bo dla PZPS oznacza wsparcie rzędu kilkunastu milionów złotych rocznie. Korzyść jest obopólna, wszak siatkarze wygrywają i dobrze reklamują swoich mecenasów.

Co na to sami siatkarze? Tutaj perspektywa jest krótsza i sięga do igrzysk w Paryżu.

- Jako kapitan mogę powiedzieć, że statek "Polska siatkówka" obrał dobry kurs przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Postaramy się tą misję wykonać i przyjechać tutaj z medalem z jeszcze cenniejszego kruszcu" - zapowiedział kapitan Bartosz Kurek.

- To zaszczyt móc reprezentować swój kraj i być tutaj. Graliśmy z najlepszymi drużynami na świecie i dotarliśmy do finału. Mimo że jesteśmy trochę rozczarowani, bo nie zdołaliśmy wygrać złota, to mam nadzieję, że następnym razem gdy się tu spotkamy, przywieziemy ze sobą złoty medal - zapewnił z kolei selekcjoner Nikola Grbić.