Sadurski wygrał z TVP. Porównał telewizję publiczną do "Goebbelsowskich mediów"
- W połowie stycznia 2019 roku został zamordowany Paweł Adamowicz. Prezydent Gdańska przed śmiercią wielokrotnie był atakowany przez TVP
- Dosadną opinię o stacji wyraził wówczas prof. Wojciech Sadurski. Za to telewizja publiczna go pozwała
- Sąd przyznał jednak rację prof. Sadurskiemu
"Po tym, jak zaszczuty przez rządowe media polityk został zamordowany, żaden demokrata, żaden polityk opozycyjny, nie powinien przekroczyć progu Goebbelsowskich mediów. Niech się kiszą we własnym sosie: nieudaczników, arywistów i tow Marka Króla, jak bojkot TV przez artystów po 1981" – napisał na Twitterze prof. Wojciech Sadurski 17 stycznia 2019 roku (pisownia oryginalna).
Było ta zatem trzy dni po zabójstwie prezydenta Gdańska. Jak relacjonuje "Gazeta Wyborcza", za te słowa TVP wytoczyła profesorowi dwie sprawy. "Karną (z art. 212) wygrał już prawomocnie, teraz wygrał też (na razie w pierwszej instancji) proces, w którym rządowa telewizja domagała się od niego przeprosin i 20 tys. zł na… WOŚP" – podaje dziennik.
TVP zarzuciła Sadurskiemu – jak informuje gazeta – naruszenie dóbr osobistych spółki przez rozpowszechnianie "nieprawdziwych, nierzetelnych" a także "obraźliwych" informacji, przez naruszenie "dobrego imienia, renomy" TVP, co mogło skutkować podważeniem "autorytetu i rangi powódki na rynku medialnym".
Prof. Sadurski wygrał z TVP
Wyrok oddalający ten pozew zapadł 7 września 2022 roku. "GW" nie poznała jeszcze uzasadnienia wyroku, ale sąd zgodził się z argumentami profesora. "Prawnik i publicysta dowodził m.in. że przed śmiercią prezydenta Gdańska TVP prowadziła na niego nagonkę" – czytamy w tekście na ten temat.
Jak przypomniano, tylko w 2018 roku stacja mówiła o nim w 1773 materiałach, oskarżając go o nadużycia i twierdząc, że powinien stracić funkcję.
Cały czas trwa proces zabójcy Adamowicza
Do zamachu na Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Stefan W. wszedł na scenę na Targu Węglowym i trzykrotnie ugodził nożem prezydenta Gdańska. W wyniku odniesionych obrażeń polityk zmarł.
W marcu tego roku zaczął się proces Stefana W., a na początku lipca biegli uznali, że może on brać w nim udział, mimo że nie chce nic mówić. Stało się to po wniosku, który złożył jego obrońca.
Akt oskarżenia przeciwko Stefanowi W. wpłynął do gdańskiego sądu w grudniu 2021 roku. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz zmuszanie innej osoby do określonego zachowania.
Za zabójstwo Stefan W. może być skazany na karę w wysokości od 12 lat więzienia do dożywotniego pozbawienia wolności. Proces cały czas trwa. Zeznają kolejne osoby.