Proces zabójcy Pawła Adamowicza. "Triumf, ekstaza, zadowolenie"
Proces zabójcy Pawła Adamowicza. "Triumf, ekstaza, zadowolenie" Fot. Karol Makurat / Reporter / East News
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Proces mordercy Pawła Adamowicza wciąż trwa. Podczas poniedziałkowej rozprawy zeznania złożyli kolejni świadkowie
  • - Triumf, ekstaza, zadowolenie - tak opisali zachowanie Stefana W.
  • Ze względu na ograniczoną poczytalność sąd może zastosować wobec zamachowca nadzwyczajne złagodzenie kary
  • Proces zabójcy Pawła Adamowicza. "Triumf, ekstaza, zadowolenie"

    W poniedziałek odbyła się trzynasta już rozprawa w Sądzie Okręgowym w Gdańsku dotycząca morderstwa Pawła Adamowicza. Przesłuchano kolejnych świadków zabójstwa, którzy byli pod sceną, gdy prezydent Gdańska otrzymał śmiertelny cios nożem w klatkę piersiową.

    - Podszedłem do pana prezydenta. Trzymał się za brzuch. Zobaczyłem krew. Zacząłem wołać o pomoc - powiedział jeden z urzędników, cytowany przez Polską Agencję Prasową. - Straciłem czucie nad swoim ciałem - dodał.

    Szok był na tyle silny, że świadek zdarzenia potrzebował pomocy medycznej chwile po zamordowaniu prezydenta. Z kolei zeznająca kobieta powiedziała, że usłyszała krzyki Stefana W.

    - Widziałam, jak ktoś przebiegał od mojej prawej strony, biegał po scenie i czymś wymachiwał. Ten człowiek krzyczał, że był szykanowany i dlatego pan prezydent musiał zginąć - opisała.

    Jak przytoczyła, gdy weszła na scenę, zobaczyła mordercę sprowadzanego po schodach przez funkcjonariuszy policji. - To, co pamiętam do dzisiaj, nie zapomnę tego do końca życia, to wzrok mordercy. Triumf, ekstaza, zadowolenie - oceniła.

    Jeszcze w kwietniu o stanie, w jakim Adamowicz był chwilę po ataku, opowiedział konferansjer, który cały czas był na scenie. - Widziałem, że jest źle. Chciałem nawiązać z nim kontakt. Prezydent patrzył na mnie. Stałem nad nim. Z jego oczu czytałem, jakby pytał dlaczego - zeznał.

    Przed dokonaniem zamachu na prezydenta Gdańska Stefan W. wielokrotnie dopuszczał się kradzieży i rozbojów. Odsiadywał wyrok między innymi za napad na trzy instytucje finansowe, z czego raz z atrapą broni w ręku.

    Stefan W. był kilkukrotnie badany i obserwowany przez lekarzy psychiatrów. Po zamówieniu kilku ekspertyz stwierdzono, że w chwili popełnienia morderstwa jego poczytalność była ograniczona.

    To stwarza pretekst do obniżenia wymiaru kary, a nawet do nadzwyczajnego złagodzenia wyroku. Co więcej, Stefan W. liczył na pomoc Zbigniewa Ziobry. Zabójcy Pawła Adamowicza wciąż jednak grozi nawet dożywotnia kara pozbawienia wolności.

    Czytaj także: