"Szymon stał się primadonną". W PO tracą cierpliwość do Hołowni

Alicja Skiba
21 września 2022, 12:39 • 1 minuta czytania
Platforma Obywatelska miała zawiązać sojusz wyborczy z Polską 2050, partią Szymona Hołowni. Okazuje się jednak, że politycy tracą cierpliwość do byłego dziennikarza. – Wszystkich w Platformie irytuje – poskarżył się jeden z członków PO Wirtualnej Polsce.
Media: Platforma Obywatelska traci cierpliwość do Szymona Hołowni Fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER/ East News

Wirtualna Polska ustaliła nieoficjalnie, że Donald Tusk postawił Szymonowi Hołowni ultimatum. Albo lider Polski 2050 jednoznacznie określi się do końca roku w sprawie wspólnego startowania w wyborach z Platformą Obywatelską, albo Tusk będzie budował listy wyborcze KO bez niego.

– Kończy się czas hamletyzowania. Od stycznia chcemy budować czołówki list wyborczych i wybrać liderów okręgów – powiedział jeden z wysoko postawionych polityków PO.

– Szymon już ogłasza lokalnych liderów, a potem okazuje się, że oni nic o tym nie wiedzą. Dajemy Hołowni szansę, ale on musi się wreszcie określić. Również ideowo i programowo. Nie można wszystkiego załatwiać poprzez referenda i partyjne aplikacje. Trzeba być decyzyjnym – dodał.

Przeczytaj też: Trzaskowski reaguje na zaskakujący sondaż. "Wygrana opozycji to nie powrót do przeszłości"

Jeden z posłów Platformy stwierdził, że Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz nie są zainteresowani tworzeniem koalicji z PO. Lider Ludowców mówi to jednak od początku i jest konsekwentny, ale Hołownia "ze swoim niezdecydowaniem zaczyna być nie do zniesienia".

Szymon stał się primadonną. Jest arogancki, wyniosły, tkwi w jakimś moralnym wzmożeniu. Wszystkich w Platformie irytuje – mówią posłowie PO.

W kuluarach mówi się, że jeszcze tylko Tusk ma pokłady cierpliwości wobec Hołowni, ale też już coraz mniejsze. – Hołownia nas zawiódł choćby w wyborach w Rudzie Śląskiej – skomentował jeden polityków PO.

Spotkanie liderów. Czy opozycja się zjednoczy?

Jak pisaliśmy w naTemat, we wtorek po południu odbyły się rozmowy liderów opozycji. Spotkanie zainicjowali byli prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski.

Okazją było 25-lecie rozpoczęcia negocjacji ws. wejścia Polski do NATO i jednym z tematów było też bezpieczeństwo Polski i zmiany w polityce państwa polskiego w obliczu wojny w Ukrainie.

Wśród zaproszonych znaleźli się: Donald Tusk, Władysław Kosiniak-Kamysz, Szymon Hołownia, Jarosław Gowin, Robert Biedroń, Adrian Zandberg i Włodzimierz Czarzasty, a głównym celem była próba zjednoczenia opozycji na nieco ponad rok przed wyborami parlamentarnymi.

Czarzasty: Jednej listy nie będzie

Po spotkaniu Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z dziennikarką naTemat Anną Dryjańską w podcaście poliTYka powiedział, że apelował o podpisanie deklaracji ws. stworzenia wspólnego rządu po wyborach.

– Bardzo dużo jeżdżę po Polsce. Ludzie się spodziewają dobrej nadziei, dobrej nowiny. Nie ma co ukrywać i meandrować w oczywistych sprawach – powiedział.

Może Cię zainteresować: Czy Polacy tęsknią za rządami Tuska? Wyniki tego sondażu zaskoczą część polityków

– Ja mam taką propozycję dla liderów innych partii, swoich przyjaciół opozycyjnych: niech powiedzą w radiu i telewizji, że idą do wyborów po to, by nie stworzyć rządu. Ja po prostu nazywam rzeczy po imieniu – mówił wicemarszałek Sejmu.

– Jeżeli ktoś uważa, że mówię o tym za szybko, to przepraszam – dodał.