Tusk zdruzgotany podwyżkami za prąd dla samorządów. "Od tego zależy życie"
- Donald Tusk odwiedził w środę Radom
- Lider PO zabrał głos ws. gigantycznych podwyżek cen energii dla samorządów
- W przypadku Radomia to skok o 900 proc.
Radom w przyszłym roku może dostać dziewięciokrotnie wyższy rachunek za prąd. Do tej pory samorząd na ten cel przeznaczał 21 milionów złotych, a w 2023 roku będzie musiał zaplanować aż 188 milionów złotych. To ponad dziewięć razy więcej.
– Zbieramy informacje o ich skali. Wiemy, że od tego zależy życie i elementarny komfort tysięcy mieszkańców polskich miejscowości – powiedział wizytujący Radom Donald Tusk. Lider Platformy Obywatelskiej jest wyraźnie zaniepokojony podwyżkami cen prądu dla samorządów.
– Przyjechałem do Radomia uderzony tą informacją, która obiegła właściwie cały kraj w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin. Wcześniej chciałem się upewnić i zadzwoniłem do prezydenta Radosława Witkowskiego, bo nie chciało mi się wierzyć w to, że ta informacja jest prawdziwa, informacja o skali podwyżek cen prądu dla miasta – stwierdził polityk.
– Wiadomo, jakie skutki i konsekwencje te drastyczne podwyżki cen energii mogą przynieść dla codziennego życia każdej i każdego z nas w Polsce. Czy to jest Wrocław, gdzie jest 500 procent podwyżki cen energii, czy Koszalin, który 400 procent więcej będzie musiał płacić za prąd – wymieniał lider PO.
Tusk zwrócił uwagę, że Radom jest ewenementem w skali kraju, bo z jednej strony ceny za energię wzrosną tu najbardziej (o 900 proc.), a z drugiej jest to miasto, w którym, "radni partii rządzącej zajmują eksponowane stanowiska w spółkach państwowych, energetycznych, odpowiedzialnych za takie propozycje i oferty".
–Te liczby mówią same za siebie. Jestem tym bardzo zaniepokojony, trudno mi sobie wyobrazić, jak listopad, grudzień i styczeń będzie wyglądał we wszystkich polskich miastach po takich podwyżkach – dodał szef PO.
Krosno i Opalenica już oszczędzają prąd
Jak pisał portal INNPoland.pl ceny prądu drenują portfele obywateli i budżety miast. Sześciokrotną podwyżkę rachunku dostały już władze Opalenicy. W związku podjęto decyzję o ograniczeniu oświetlenia nocą. Działać ma tylko co druga latarnia.
"Aktualna cena na potrzeby oświetlenia ulicznego wynosi netto 1,674 zł za KWh". Jak wskazują przedstawiciele miasta, do tej pory było to 0,57 zł za KWh. Jeszcze wyższe są koszty oświetlenia budynków publicznych m.in. szkół, sal wiejskich czy Centrum Kultury i biblioteki. Obecnie miasto wydaje na ten cel 2,1950 zł netto za KWh, a wcześniej płaciło 0,41 zł za KWh.
Do podwyżek cen energii elektrycznej należy doliczyć także rosnące koszty dystrybucji. Władze Opalenicy tłumaczą, że w 2021 r. za energię elektryczną zapłaciły około 550 tys. zł brutto. Obecnie prąd pochłonie 3,5 mln zł. To podwyżka rachunku o ponad 630 proc. w przeciągu zaledwie roku.
Jednak przedstawiciele Opalenicy deklarują, że w mieście nie zapanują egipskie ciemności. Oświetlenie "przejść dla pieszych, skrzyżowań i miejsc szczególnie niebezpiecznych w ruchu drogowym" będzie funkcjonowało bez zmian.
Podobna sytuacja jest w Krośnie, które z początkiem września zrezygnowało z oświetlenia ulic w nocy. Są one wyłączane po północy i włączą się dopiero nad ranem – o czwartej. Miasto do tej pory płaciło 34 grosze za kilowatogodzinę. Teraz musi płacić 1,69 zł netto za kWh – to cztery razy więcej.
"Jest to zatem ogromny wzrost cen, który ukazuje dużą niestabilność i nieprzewidywalność sytuacji energetycznej w nachodzącym czasie" – napisały władze Krosna w komunikacie do mieszkańców.
Gigantyczne podwyżki
Niewykluczone, że kolejne gminy pójdą w ślady Opalenicy czy Krosna, ponieważ przyszły rok może być równie trudny pod kątem finansowym. Szczyt podwyżek dopiero przed nami, a koszty będą podbijać utrzymujące się wysokie ceny gazu i rosnące koszty zakupu uprawnień do emisji CO2.
- Przy intensywności emisji związanej z wytwarzaniem energii elektrycznej w Polsce wynoszącej ponad 700 gCO2ekw/kWh przekłada się to na koszt ok. 280 PLN/MWh. To 3-krotnie więcej niż średnia dla krajów UE-27, ponad 2-krotnie więcej niż dla Niemiec i aż 12-krotnie więcej niż dla Francji — wyliczył Polski Instytut Ekonomiczny. Zdaniem ekspertów tego rządowego think tanku wysoki średni koszt uprawnień wynika z bardziej emisyjnej struktury produkcji energii elektrycznej wobec innych państw UE.