Demonstranci przeszkadzali politykom PiS. Znany krakowski policjant stracił posadę
- Zastępca komendanta miejskiego policji w Krakowie stracił stanowisko
- Z ustaleń mediów wynika, że nie chciał się podporządkować wytycznym PiS w sprawie antyrządowej demonstracji
– Decyzją komendanta wojewódzkiego pan Paweł Jastrząb został odwołany ze stanowiska. Pozostaje w dyspozycji komendanta wojewódzkiego – przekazał "Wyborczej" Piotr Szpiech, rzecznik komendanta miejskiego policji w Krakowie.
Pytany przez gazetę o powody, Szpiech odesłał do komendy wojewódzkiej po szczegóły. – Przeniesienie do dyspozycji komendanta wojewódzkiego związane jest z potrzebami kadrowymi komendy. Pan Paweł Jastrząb będzie pracował w pionie prewencji – taką informację "GW" przekazał z kolei rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Jastrząb nie chciał zabrać demonstrantom nagłośnienia
Gazeta poznała jednak szczegóły tego odwołania. Jak czytamy, powodem odwołania Pawła Jastrzębia była odmowa wykonania polecenia wojewody małopolskiego w sprawie niedzielnej demonstracji pod siedzibą PiS w Krakowie.
Chodzi o to, że po proteście pod Wawelem w dniu miesięcznicy pogrzebu pary prezydenckiej część demonstrantów udała się pod siedzibę PiS przy ul. Retoryka. Tam był m.in. Jarosław Kaczyński. Demonstranci mieli ze sobą nagłośnienie.
– Jastrząb najpierw odebrał telefon od jednego z wicewojewodów, który zażądał odebrania demonstrantom tub. Tłumaczył, że przeszkadzają one politykom w nieoficjalnym spotkaniu. Wicekomendant odmówił, ponieważ nie było do tego podstawy prawnej – przekazało "Wyborczej" źródło w policji.
Pod Wawelem już wcześniej dochodziło do incydentów przez miesięcznicę
Podkreślmy, że zarejestrowane legalnie demonstracje mają prawo do używania sprzętu nagłaśniającego.
Jastrząb objął stanowisko zastępcy komendanta miejskiego w marcu 2021 roku. Jego biogram nie jest już dostępny na stronie krakowskiej policji.
Przypomnijmy także, że to nie pierwszy protest, kiedy Jarosław Kaczyński pojawia się w Krakowie z okazji miesięcznicy. Przykładowo jesienią 2021 roku na wjeździe do krakowskiego zamku powitali go demonstranci trzymający antyrządowe banery.
"Ciepło ci? Wygodnie? A oni umierają na granicy"; "WyPiSdalać"; "Jarek w Hadze nie wybierzesz sędziów" – takie napisy widniały na kartkach i kartonach przygotowanych przez protestujących. Jedna z osób, która miała na sobie t-shirt z godłem Polski, obwiązała sobie rękę drutem kolczastym, przypominającym ten znajdujący się na granicy polsko-białoruską. Był to okres wzmożonego kryzysu na granicy Polski i Białorusi.
Wówczas na miejscu protest próbowała rozpędzić policja. Zdjęcia ze zdarzenia wskazywały na to, że funkcjonariusze użyli wobec demonstrantów siły. Niektóre osoby zostały bowiem przygniecione do ziemi.