Gwiazdor reprezentacji Polski przyłapany. Michniewicz wszedł do szatni i zdębiał

Krzysztof Gaweł
26 września 2022, 10:18 • 1 minuta czytania
– Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa. Piłkarze, sztab i wszyscy współpracownicy robili wszystko, byśmy mogli wygrać. Po meczu z Holandią nastroje nie były najlepsze, więc ten mecz miał też dodatkową stawkę, niż tylko trzy punkty i utrzymanie – mówi po meczu z Walią selekcjoner Czesław Michniewicz. I jak przyznał, przyłapał w szatni jednego z gwiazdorów reprezentacji Polski na paleniu papierosów. Sam myślał, że coś się pali.
Gwiazdor reprezentacji Polski przyłapany. Michniewicz wszedł do szatni po meczu i zdębiał Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

– Przed nami dwa miesiące przygotowań do turnieju finałowego mistrzostw świata. Musieliśmy skoncentrować się maksymalnie, by w Cardiff zwyciężyć. To było dobre spotkanie, choć w pierwszych minutach Walijczycy przejęli inicjatywę, lecz nie wykorzystali swoich szans. Z upływem czasu byłem coraz spokojniejszy, bo realizowaliśmy konsekwentnie nasz plan – opowiadał o kulisach wygranej z Walią nasz selekcjoner.

Jak przyznał, to było cenne 90 minut w kontekście przygotowań do mundialu w Katarze. Są już pierwsze decyzje personalne i dla niektórych piłkarzy oznacza to koniec marzeń o MŚ.

– Ten mecz miał dać nam dużo odpowiedzi, na kogo możemy liczyć, a tymczasem pojawiły się dodatkowe pytania. Spośród zawodników, którzy brali udział w tym zgrupowaniu, dwóch nie będzie mogło pojechać na mundial, a przecież są jeszcze inni. To piłkarze muszą teraz zrobić wszystko, bym to ja miał problem z wyborem. Mamy trzon zespołu, ale przed nikim nie zamykamy drzwi – zapewnił opiekun Biało-Czerwonych.

Absolutnym hitem konferencji prasowej w Cardiff była historia z Wojciechem Szczęsnym w roli głównej, którą opowiedział dziennikarzom. Jeden z naszych bohaterów został przyłapany w szatni na paleniu papierosów.

– Znamy Wojtka, znacie go dobrze, wiecie że jest wyluzowany. Wszedłem po meczu do szatni, poszedłem do toalety i myślałem, że toaleta się pali. A słyszę, że Wojtek tam jest. Mówię: Wojtek, co się dzieje? On odpowiada: woda się spłukuje. A tam dym leci – żartował nasz selekcjoner, chwaląc bramkarza i dziękując mu za kapitalną grę w Walii.

– Cieszę się, że Wojtek w kluczowych momentach nam bardzo pomaga. Tak było w barażowym meczu ze Szwecją, tak było także w Cardiff. Nieprzypadkowo występuje w takim klubie jak Juventus Turyn. To bramkarz ze światowej czołówki. Miał swoje problemy, wiele osób podpowiadało, żeby dokonać zmiany w naszej bramce, lecz nie ulegliśmy tej presji – dodał.

Dziennikarze dopytywali selekcjonera o Roberta Lewandowskiego i pomysł na wykorzystanie w ofensywie wspaniałej formy naszego kapitana. – Ostatnie mecze dały nam w pewnym stopniu odpowiedź na to, w jakim systemie Robert Lewandowski funkcjonuje najlepiej. Po meczu z Holandią było w nim bardzo dużo sportowej złości, ale jego zachowanie wszędzie – na boisku i poza nim – było takie, jak być powinno – mówił selekcjoner.

Kapitan skrytykował, jeszcze nie wprost, taktykę zespołu i nie krył, że nie jest zadowolony z tego, jak gra zespół. – W spotkaniu z Walią dał drużynie bardzo wiele, zanotował piękną asystę. Nie ma sensu dyskusja, czy Robert musi mieć obok siebie drugiego napastnika. To bzdura. Przecież w klubach klasy Bayernu czy Barcelony potrafi grać jako jedyny napastnik i zdobywać bramki. Musimy po prostu zadbać o odpowiedni „serwis” – ocenił trener kadry.

Przed Biało-Czerwonymi tej jesieni jeszcze jeden mecz towarzyski, 16 listopada na PGE Narodowym zmierzymy się z reprezentacją Chile. A potem wylatujemy do Kataru, gdzie już 22 listopada czeka nas pierwszy mecz w finałach MŚ, czyli starcie z Meksykiem. Do mundialu zostały niecałe dwa miesiące, a przed naszą reprezentacją jeszcze sporo pracy.