Grażyna Kulczyk narzeka na młodych, bo nie chcą pracować po godzinach. W imię czego mają to robić?
- Grażyna Kulczyk udzieliła "Wyborczej" wywiadu, w którym opowiedziała między innymi o swoim podejściu do młodych ludzi
- Jak wyjaśniła, podejście do pracy bez pasji ma konsekwencje w postaci wypalenia i może prowadzić do depresji
- Słowa miliarderki komentuje dla naTemat.pl psycholożka SWPS Małgorzata Godlewska
Kilka miesięcy temu milioner Janusz Filipiak powiedział, że "osoby, które mniej zarabiają, powinny żreć mniej mięsa". W weekend Polskę obiegły refleksje Grażyny Kulczyk. Miliarderka podzieliła się ze światem opinią dotyczącą najmłodszego pokolenia i tego, w jak niezrozumiały dla niej sposób podchodzi ono do pracy.
W wywiadzie udzielonym "Wyborczej" Grażyna Kulczyk poruszała wiele tematów, ale nic dziwnego, że najbardziej przebił się wątek ludzi młodych.
"Lubię młodych, ale..."
Grażyna Kulczyk powiedziała, że lubi młodych, którymi się otacza w pracy i od nich się uczy.
Wspaniała byłaby to wypowiedź, gdyby na jej końcu postawiła kropkę, zamiast pewnego "ale". Niestety ciąg dalszy wypowiedzi miał miejsce, a w nim miliarderka zawarła pretensje do tego, jak to dobrze jest dzisiaj młodym ludziom, kosztem starszego pokolenia. Nie brakło też "skutków" takiego wychowania i życiowych porad.
Choroba lub dzieci jedynym słusznym argumentem
Na pytanie o podejście do pracy pokolenia "Z" i milenialsów Grażyna Kulczyk wyraziła niezrozumienie. Jak powiedziała, "młodzi zerkają na zegarek, nie chcą pracować dłużej, niż przewiduje ustawa".
Choć nie padło określenie, że to zła postawa, można wyczytać to między kolejnymi wierszami, w których mówi o tym, że ludzie wychodzą z pracy nawet wówczas gdy "jesteśmy w trakcie robienia czegoś fantastycznego". Wisienka na torcie to komentarz:
– Nie dlatego, że się źle czuje czy że ma dziecko, tylko po prostu – wyczerpał swój czas pracy – powiedziała miliarderka. Zatem gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, choroba i dzieci to jedyne powody, dla których można nie chcieć robić "fantastycznych rzeczy w pracy" za darmo.
Ta uwaga uderzyła także psycholożkę z Uniwersytetu SWPS, dr Małgorzatę Godlewską. Jak tłumaczy, Grażyna Kulczyk dopuściła się wartościowania, nie uwzględniając przy tym, że ludzie mogą mieć własne priorytety, a ich zainteresowania mogą być dla nich cenniejsze niż praca.
– Fakt, że ktoś nie jest chory albo nie ma dzieci, nie sprawia, że nie może mieć zainteresowań lub spraw, którym chciałbym poświęcić swój czas zamiast nadgodzinom w miejscu pracy. Warto dbać o równowagę pomiędzy różnymi sferami życia – tłumaczy dr Godlewska.
Praca lekiem na depresję
Później było już tylko gorzej. Grażyna Kulczyk postanowiła odpowiedzieć tym, którzy mówią, że "nie chcą pracować po szesnaście godzin na dobę".
– Ja pracowałam nawet i dwadzieścia godzin! – rzuciła.
Pojawiła się także refleksja, że zaangażowanie w pracę jest doskonałym sposobem na to, by nie dopuścić do depresji. Jak wyjaśniła miliarderka, "praca to najlepszy lek na poczucie beznadziei i zbliżającego się końca, dzięki któremu wstaję rano z łóżka".
Daje też z siebie dzięki niej więcej niż sto procent, a dzięki pracy i dyscyplinie nie dopadają jej "depresyjne nastroje".
Rada uderzyła dr Godlewską z Uniwersytetu SWPS. – Badania pokazują, że ludzie na łożu śmierci najbardziej żałują nie tego, że zarobili za mało pieniędzy, ale że za mało czasu spędzili z bliskimi. Ponadto, przyczyny, przez które ludzie chorują na depresję, są dosyć złożone, więc polecanie komuś, żeby "dał się porwać wirowi pracy", bo nie będzie miał czasu "myśleć o głupotach", zdecydowanie nie ma pokrycia w wiedzy naukowej – wyjaśnia psycholożka.
Miliarderka wspomniała również o dzieciach, które wszystko dostają na tacy od zarzynających się w pracy rodziców. To zdaniem psycholożki również bardzo krzywdzące.
– Dzieci mierzą się z kulturą perfekcjonizmu, a rodzice wychowują ich w cywilizacji, w której wszystko trzeba robić lepiej i szybciej – tłumaczy.
"Musiałam być jak mały żołnierz"
Grażyna Kulczyk tłumaczy, że wiele wyniosła z domu i wiele zawdzięcza rodzicom. Pytanie, czy to, co wyniosła, nie jest dla niej brzemieniem. Jak mówi w pierwszym zdaniu wywiadu, "musiała być jak mały żołnierz".
– Tymczasem to właśnie wspierający model rodziny daje poczucie bezpieczeństwa, a nie poczucie konieczności przetrwania i utrzymania się na powierzchni za wszelką cenę – tłumaczy dr Małgorzata Godlewska.
Według teorii psychologa Philipa Zimbardo, żeby człowiek był w pełni szczęśliwy, powinien umieć cieszyć się chwilą, mieć wspomnienia, do których może wracać oraz punkt odniesienia w postaci planów na przyszłość.