"Nie patrz na włosy, jeśli cię podniecają". Irańskie kobiety odważnie stawiają opór duchownym
- Coraz więcej irańskich kobiet zaczęło chodzić po ulicach z odkrytymi głowami, co jest zakazane w islamskim kraju
- Iranki narażone są na brutalne zaczepki ze strony duchownych, którzy usiłują przywołać je do porządku
- "Załóż hidżab, szmato!" – słyszą niektóre z nich
- W Iranie trwają masowe protesty po śmierci 22-letniej Mahsy Amini, są ofiary śmiertelne
Fala masowych protestów przechodzi przez Iran po śmierci 22-letniej Mahsy Amini. Na ulice irańskich miast wyszły tysiące kobiet i mężczyzn. Bunt urósł do wielkich rozmiarów, kobiety obcinają włosy i palą hidżaby. Według państwowej telewizji zgięło 17 osób.
Kobiety nie zamierzają już dłużej podporządkowywać się opresyjnemu systemowi Islamskiej Republiki Iranu i nie boją się agresywnie odpowiadać duchownym, kiedy ci zaczepiają je w miejscach publicznych i usiłują zmusić do zasłonięcia włosów. W mediach społecznościowych krążą nagrania ukazujące te sytuacje.
Może Cię też zainteresować: Dlaczego "Szatańskie wersety" są tak kontrowersyjne? Salman Rushdie wciąż płaci za ich napisanie
"Ubierz się odpowiednio!", "Załóż hidżab, szmato!", "Nie pozwolę Ci zdejmować hidżabu mamy wielu męczenników, ona musi założyć hidżab!", "Hidżab to nakaz boga musisz go nosić", "Powinnaś wyjechać i żyć za granicą" – takie słowa słyszą kobiety zaczepiane na ulicy bądź w przejściach podziemnych przez samozwańczych stróżów moralności.
W odpowiedzi duchowni słyszą m.in.: "Nie Twoja sprawa!", "Spadaj, jeśli nie masz pojęcia o moralniości", "To jest mój kraj, nie będziesz mi mówił gdzie mam się zasłaniać, a gdzie nie. chcę żyć tak, jak sama zadecyduję", "Mógłbyś nie patrzeć na włosy, jeśli Cię podniecają".
Młoda Iranka zakatowana przez policję obyczajową
22-latka Mahsa Amini zapadła w śpiączkę w połowie września, po tym, jak policja moralności zatrzymała ją za rzekome złamanie zasad noszenia hidżabu. Po trzech dniach zmarła. Amini była etniczną Kurdyjką, która pochodziła z położonego na zachodzie Iranu – Saqezu.
Została zatrzymana przed stacją metra w Teheranie przez policję obyczajową. Oskarżyli ją oni o złamanie prawa nakazującego kobietom zakrywanie włosów chustą, a rąk i nóg luźnym ubraniem. Według świadków była bita w policyjnej furgonetce, która zabrała ją do centrum zatrzymań.
Czytaj też: Absurdalne słowa patriarchy Cyryla I. Zwrócił się do Rosjan ws. mobilizacji
Wieść o jej śmierci wywołała masową wściekłość w Iranie, na ulice wyszły tłumy. Rząd z kolei zaczął się bezkompromisowo rozprawiać z protestującymi.
Trudno o jednoznaczne dane, które pokażą, ile osób zginęło w protestach. Wiadomo, że zgromadzenia są brutalnie tłumione. - Irańczycy wyszli na ulicę, by domagać się podstawowych praw i godności, a rząd odpowiada na pokojowe protesty kulami - mówił dyrektor organizacji Human Rights Watch Mahmood Amiry-Moghaddam, cytowany przez agencję AFP.
W czwartek państwowa irańska telewizja podała, że w wyniku zamieszek zginęło już 17 osób. Nie tylko cywili, ale też funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa. Według Human Rights Watch w trakcie sześciu nocy w zamieszkach zginęło już co najmniej 31 cywilów. Setki osób jest też aresztowanych. Kurdyjski aktywista Ribin Rahmani, twierdzi w rozmowie z Deutsche Welle, że w samej prowincji Kurdystanu, gdzie rozpoczęły się protesty, do środy w tym tygodniu aresztowano około 400 osób.