Ojciec Dudy nie wytrzymał po pytaniu o smog. "Jest pan bezczelny i chamski"
- Małopolscy samorządowcy w ostatnich miesiącach debatowali nad ustawą antysmogową
- Ostatecznie głosami polityków PiS i PSL złagodzono przepisy, przez co tzw. kopciuchy będą używane dwa sezony dłużej
- Podczas pracy nad ustawą doszło o ostrej wymiany zdań między ojcem prezydenta RP Janem Dudą a politykiem KO Aleksandrem Miszalskim
Kopciuchy będą truły dłużej
Kraków od lat walczy ze smogiem. Udało się zmniejszyć liczbę dni smogowych i wprowadzono zakaz palenia węglem, jednak sąsiednie gminy nadal trują. Dlatego małopolski sejmik pracował nad ustawą antysmogową, która miała pozwalać na palenie węglem, ale nie w kotłach bezklasowych (tzw. kopciuchach). Jednak radni PiS i PSL chcieli dać czas kopciuchom, by ulżyć mieszkańcom.
Ostatecznie po burzliwej debacie głosami radnych PiS i PSL zdecydowano o złagodzeniu uchwały, która od 2023 r. miała zakazać używania kopciuchów. Co oznacza, że kotły bezklasowe będą mogły być używane dwa sezony dłużej niż przewidywano. Na złagodzenie przepisów nie zgadzali się politycy KO, którzy odnosili się do kontrowersyjnych wypowiedzi Jana Dudy z poprzednich sesji.
Jan Duda – antysmogowy sceptyk
Jak pisaliśmy w naTemat.pl Jan Tadeusz Duda, przewodniczący sejmiku małopolskiego, a prywatnie ojciec prezydenta Polski, wielokrotnie szokował swoimi wypowiedziami o smogu. Samorządowiec podczas ostatniej sesji podważał opinie lekarzy i naukowców mówiące o szkodliwym wpływie smogu na zdrowie. Podzielił się też spostrzeżeniem, że kilkadziesiąt lat temu Kraków był bardziej zanieczyszczony niż obecnie, a mimo to ludzie żyli tam dłużej niż w innych miejscach.
Podczas poniedziałkowej sesji kontynuował swoje mądrości, jednak był zdecydowanie bardziej zdenerwowany. Duda nerwowo odpowiedział posłowi Aleksandrowi Miszalskiemu z KO, który zaznaczył, że smog w Małopolsce odpowiada za 4 tys. nadmiarowych zgonów rocznie.
– Jest to 12 proc. (zgonów - red.) w stosunku do takiego stanu, w którym nie ma zanieczyszczeń. (...) Jako polityk muszę patrzeć holistycznie. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby wybrać jeden czynnik i na nim się koncentrować – powiedział Jan Duda.
Awantura między Janem Dudą a Aleksandrem Miszalskim
Aleksander Miszalski nie pozostawił bez odpowiedzi słów przewodniczącego. – Po pierwsze, te 12 proc., które umiera przedwcześnie, które sam pan potwierdził i to się zgadza z tymi 4 tys., jak pan mówi, że to jest "tylko", to jest dla mnie szok – mówił.
– A w ogóle to, że profesor AGH, matematyk, informatyk, podważa badania naukowe innych naukowców z innych obszarów... – w tym momencie przerwał mu Jan Duda.
– Proszę nie zaprzeczać temu, co powiedziałem. Jest pan bezczelny, chamski i demagogiczny – stwierdził Duda. Miszalski usiłował wrócić do głosu, jednak mu się to nie udało.
– Przed chwileczką poinformowałem państwa, że miałem dwugodzinne spotkanie z ekspertem, troszeczkę lepszym od pana... Proszę pozwolić mi skończyć! Bo pana wyrzucę z sali! – zagroził przewodniczący sejmiku, gdy poseł chciał coś powiedzieć. Kiedy Miszalski nie ustępował i próbował dojść do głosu, Duda nie wytrzymał i rzucił: – Zapraszam na rozmowę w kuluarach.
Jednak poseł KO nie chciał ustąpić i podkreślił, że ma prawo do zabrania głosu.
– To zabrał pan. Proszę wyłączyć mikrofon temu panu! – krzyczał przewodniczący.
– Pan się może ze mną nie zgadzać, ale ja mam prawo jako poseł zabrać głos – naciskał polityk KO.
– To jest moja decyzja, bo ja prowadzę rozmowę. Czas jest umowny – stwierdził Jan Duda.