Szokująca śmierć młodego polskiego bramkarza. W sobotę zagrał swój ostatni mecz
- Mający 23 lata Szymon Kondycki zmarł w wyniku nieszczęśliwego wypadku
- Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę 2 października
- Lubuskie środowisko piłkarskie jest pogrążone w żałobie
Informacja o śmierci Szymona Kondyckiego wstrząsnęła piłkarskim środowiskiem. W szczególności tragiczne wieści dotknęły część województwa lubuskiego, w którym występował mający zaledwie 23 lata zawodnik.
Według informacji opublikowanych przez "Gazetę Lubuską" bramkarz zmarł w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Do zdarzenia miało dojść 2 października, tj. w minioną niedzielę. Dzień wcześniej Łużyczanka Lipinki Łużyckie rozgrywała ligowe spotkanie, występując w zielonogórskiej A-klasie. Dla Kondyckiego okazał się to być ostatni mecz w życiu.
"Jeszcze wczoraj walczyliśmy razem na boisku, dziś już Cię z nami nie ma... Z głębokim żalem i smutkiem przyjęliśmy wiadomość o nagłej śmierci zawodnika naszej drużyny Szymona Kondyckiego. Szymon był wychowankiem naszego zespołu, a przed tym sezonem zdecydował się na powrót do drużyny. Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. Do zobaczenia Szymon na niebieskiej murawie!" – można przeczytać na profilu Łużyczanki, w mediach społecznościowych.
Kondycki powrócił do Lipinek po czterech latach gry w innych barwach. W tym czasie wywalczył m.in. awans do IV ligi.
Kondycki był znany nie tylko w swoim obecnym klubie. W mediach społecznościowych pojawiły się również kondolencje ze strony innych zespołów. Wpis poświęcony tragicznej śmierci młodego piłkarza umieścił również klub Budowlani Lubsko.
"Nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci żywych. Z wielkim smutkiem otrzymaliśmy informację o nagłej śmierci Szymona Kondyckiego, który w latach 2017-2022, reprezentował barwy MLKS Budowlani Lubsko, a w tym sezonie zdecydował się powrócić do macierzystego klubu. Swoimi interwencjami wielokrotnie ratował zespół od utraty bramek. Teraz dołączył do niebiańskiej drużyny, by rozgrywać mecze już po drugiej stronie. Rodzinie i bliskim składamy najszczersze wyrazy współczucia."
"Dla mnie wiadomość o śmierci "Szymiego" była prawdziwym szokiem. Znaliśmy się od kilku lat. Był młodym, utalentowanym i perspektywicznym zawodnikiem. Zawsze uśmiechnięty i chętny do pomocy. (...) Będzie mi brakowało twego niesamowitego uśmiechu i lotów w bramce. Bo latać między słupkami potrafił jak nikt. Teraz dostał prawdziwe skrzydła. Będzie mu tam w górze o wiele łatwiej." – można przeczytać w osobistym pożegnaniu Małgorzaty Fudali Hakman na łamach "Gazety Lubuskiej".
Zmarłego żegnają również internauci, wpisy na stronach klubowych gromadzą mnóstwo pogrążonych w smutku ludzi.
"Pamiętam, jak zadebiutował w meczu towarzyskim z Grabikiem w wieku 15 lat. Był najlepszy na boisku i taki poziom trzymał do końca. Nawet w beznadziejnych sytuacjach mawiał "trenerze spokojnie my to wygramy". Za szybko Szymon..." – to jeden z setek komentarzy.