To auto nawet z laika zrobi rajdowca. Oto najmocniejszy SUV w klasie premium – Aston Martin DBX 707

Adam Nowiński
13 października 2022, 13:34 • 1 minuta czytania
SUV-y na ogół kojarzą się z komfortem, bezpieczeństwem i luksusem. Rzadko kiedy jednak mówimy o nich, że są piekielnie szybkie. Tak jest jednak z najnowszym Astonem Martinem DBX 707. Ten samochód to bestia na sterydach, która pożarła bestię na sterydach. Jego moc, osiągi, wygląd, prowadzenie są niesamowite. A co najlepsze – mogliśmy ich doświadczyć na torze wyścigowym.
Aston Martin DBX 707 Fot. Max Earey / Aston Martin
Czytaj także: https://natemat.pl/393509,aston-martin-dbx-test-suv-a-premium

Ale Brytyjczycy nie chcieli spocząć na laurach i pomyśleli: "hej, zróbmy z DBX najpotężniejszego SUV-a w klasie luksusowej". I jak pomyśleli, tak zrobili. Efekt? Piorunujący! Zdecydowanie udało im się połączyć luksus, komfort, piękno z niesamowitą mocą i bezbłędnym prowadzeniem. Tak powstał Aston Martin DBX 707 – jeden z najładniejszych i bezapelacyjnie najmocniejszy luksusowy SUV, jaki kiedykolwiek zbudowano.


Na papierze...

DBX 707 waży tyle samo, co DBX (2245 kg) oraz ma podobne wymiary (5039 mm długości i 2220 szerokości z lusterkami). Pod jego maską kryje się ten sam 4-litrowy podwójnie turbodoładowany silnik V8.

No i oczywiście 707 jest tak samo komfortowy i niesamowicie luksusowy jak jego starszy brat DBX. I na tym z grubsza kończą się podobieństwa między obydwoma modelami i zaczyna finezja inżynierów Astona.

Na pierwszy rzut oka...

707-ka robi piorunujące wrażenie. Zacznijmy od zmian z przodu samochodu. DBX 707 zyskał monstrualny grill wlotu powietrza, który karmi drzemiącą pod maską V8, nowe wloty powietrza i kanały chłodzące hamulce oraz bardzo finezyjny nowy splitter na przednim zderzaku.

Przesuwając się w stronę drzwi kierowcy mijamy wspomniane wloty, które chłodzą nowe, węglowo-ceramiczne hamulce. One także zyskały pokaźne rozmiary – przednie mają średnicę bagatela 420 mm, a tylne 390 mm. Inżynierowie dodali w tym modelu 6-tłokowe zaciski hamulcowe, co zmniejszyło masę nieresorowaną o 40,5 kg.

"Dlaczego to takie istotne?" – zapytacie. Dlatego, że niesamowicie zmieniają komfort jazdy. Przede wszystkim zwiększają czucie pedału hamulca i przekładają się na lepszą szybkość reakcji na hamowanie oraz większą precyzję prowadzenia zwłaszcza przy wysokich prędkościach.

Kolejnym elementem, który przykuwa uwagę w DBX 707, są niesamowicie piękne felgi. W standardzie mamy 22-calowe z opcją zamontowania większych, 23-calowych, które jeszcze bardziej wpłynąć mogą na osiągi samochodu dzięki większemu profilowi opony.

Idąc dalej wzdłuż progów bocznych, które w DBX 707 mają bardziej wyrzeźbiony profil, docieramy na tył auta. Tutaj też mamy do czynienia z garścią zmian. Charakterystyczny "kaczy ogon" Astona doczekał się lekkiej modyfikacji, a do zwiększenia aerodynamiki auta użyto dodatkowego spoilera (lotki), która nie tylko w teorii, ale i praktyce dociska tył auta, co daje większą stabilność przy wysokich prędkościach.

"Marian, tu jest jakby luksusowo"

A nawet na pewno jest luksusowo! Środek DBX 707 też się nieco zmienił w porównaniu do DBX. Od razu zauważymy dwie spore różnice – fotele sportowe w standardzie (notabene bardzo wygodne), które w razie czego bez żadnych dopłat można wymienić na standardowe oraz dodatkowe pokrętło zmiany trybu jazdy.

Szczególnie ta druga jest istotna, ponieważ wcześniej, żeby zmienić tryb jazdy, trzeba było przegrzebać skomplikowany system multimedialny DBX-a. Widać, że konstruktorzy słuchają swoich klientów!

Na mały minus nadal zasługuje wspomniany system multimedialny. Osobiście podoba mi się, że Aston Martin nie zrezygnował z przycisków i przełączników, ale moim zdaniem jest ich zdecydowanie za dużo. Dodatkowo fakt, że ekran główny w DBX 707 nie jest jeszcze dotykowy, powoduje lekki zawód, bo jednak mamy do czynienia z klasą luksusową.

DBX 707 wgniata w fotel

Aston Martin DBX 707 nie tylko niesamowicie wygląda, ale równie niesamowicie jeździ. Mogliśmy się o tym przekonać na Anglesey Circuit w północno-zachodniej Walii. I jeśli sam luksus samochodu już wgniatał w fotel, to człowiek zapadał się jeszcze bardziej, kiedy wciskał pedał gazu.

Jeśli ktoś myślał, że tryb Sport w DBX potrafi zgotować niesamowite emocje, to tryb Sport+ w DBX 707 to czysta euforia pomieszana z przerażeniem. Samochód prowadzi się niesamowicie i dzięki zmodyfikowanym hamulcom z łatwością pokonujemy każdy zakręt. Auto jest niesamowicie czułe – wystarczy minimalny ruch kierownicy i od razu jego efekt widzimy w jeździe.

A najlepsze jest to, że nie trzeba być Maxem Verstappenem czy Lewisem Hamiltonem, żeby w tym samochodzie być demonem prędkości na torze. To DBX 707 robi z nas kierowcę wyścigowego. I tutaj znów ukłon w stronę konstruktorów.

Za błyskawiczne przyspieszenie (3,3 sekundy od 0 do 100 km/h) odpowiada wspomniany turbodoładowany, czterolitrowy silnik V8 z DBX, ale ten w 707 zyskał turbosprężarki z łożyskami kulkowymi oraz został zmapowany, co przełożyło się na więcej mocy (707 KM) i wyższy moment obrotowy (900 Nm), czyli odpowiednio ponad 157 KM i 200 Nm więcej niż w DBX.

Do kompletu z silnikiem dostajemy 9-stopniową automatyczną skrzynię biegów ze sprzęgłem olejowym, co z kolei przekłada się na niemal bezpośrednie oraz natychmiastowe zmienianie biegów i daje większą kontrolę na przykład na torze.

Ale osiągi silnika to jedno. Każdy pasjonat motoryzacji doceni też jego niesamowite brzmienie zarówno podczas ostrej jazdy na torze, jak i przy zwyczajnej przejażdżce do przedszkola, żeby odebrać dziecko. Charakterystyczny pomruk jest jedyny w swoim rodzaju. Mało tego, w DBX możemy podkręcić efekty dźwiękowe naszego silnika. Wypróbujcie opcję "race start" - jest MEGA!

Ponadto ludzie z Astona zwracali uwagę także na jeszcze jedno cacuszko w DBX 707, a mianowicie na nową wersję elektronicznego tylnego mechanizmu różnicowego o ograniczonym poślizgu wewnętrznym (e-diff).

Brzmi skomplikowanie, ale musicie wiedzieć w tym przypadku tyle, że dzięki niemu auto potrafi lepiej okiełznać niesamowitą moc silnika i jego moment obrotowy, co jest szczególnie ważne przy pokonywaniu zakrętów – zyskujemy większą płynność i większe przyspieszenie na niższych biegach.

Aston Martin przeprowadził też istną rewolucję jeśli chodzi o swoje doskonałe pneumatyczne zawieszenie z DBX-a. Dodano nowe zawory tłumiące amortyzatorów, przekalibrowano opcję dynamicznego zmieniania wysokości sprężyn i ulepszono elektroniczny układ wspomagania kierownicy. Ufff... dużo tego, ale uwierzcie mi, że na torze to prawdziwy gamechanger, bo samochód wchodzi płynnie w zakręty, nie "odskakuje" po wyjeździe z nich, nie kołysze się tak i niestraszne mu różnice poziomu nawierzchni.

Cena

W przeliczeniu na złotówki to ponad milion złotych. Ale to auto jest warte swojej ceny, serio! Nawet ten system multimedialny nie ma takiego znaczenia, kiedy włączycie silnik i weźmiecie takiego DBX-a 707 na przejażdżkę.

Minusem jest jednak to, że na taki samochód jak Aston Martin trzeba poczekać. Jeśli zamówicie go teraz na jesieni, to możliwe, że w pierwszym kwartale 2023 roku będzie do odbioru.

***

Zdjęcia użyte w tekście są autorstwa: Max Earey / Aston Martin