Za taką paczkę niektórzy daliby się pokroić. Testuję trzy premiery Samsung naraz  

Karolina Pałys
14 października 2022, 13:41 • 1 minuta czytania
Smartfon Galaxy Z Flip4, zegarek Galaxy Watch5, oraz słuchawki Galaxy Buds2 Pro. Te trzy nowości Samsung znalazły się pewnego pięknego dnia w rękach kuriera, który, absolutnie nie podejrzewał, jaki skarb ma w rękach. Chociaż, jak teraz o tym myślę, to mógł co nieco wyczytać z mojej twarzy. Panie i panowie, zapraszam na wyprawę w świat  ekosystemu Samsung Galaxy. A właściwie, na relację z mojej wyprawy.  
Fot. naTemat

 Galaxy Z Flip4: czy dogoni marzenia? 

Testowanie smartfonów jest niesamowicie przyjemne: dostajecie do ręki pachnący nowością egzemplarz, a następnie zachwycacie boską grafiką, unowocześnionym interfejsem i zmyślnymi rozwiązaniami technicznymi. 

Niezależnie od tego, czy dany sprzęt wam “leży”, czy też nie, macie możliwość sprawdzenia pod każdym możliwym kątem, wystawienia na każdą możliwą próbę i, cóż, zabrania w każde możliwe miejsce, gdzie, w zależności od posiadanego aktualnie modelu, możecie wzbudzić  mniejsze lub większe zaciekawienie.  

I powiem wam, że Galaxy Z Fold4 takie zaciekawienie wzbudza, oj tak. Zaciekawienie  tym większe, że w moim przypadku od jakiegoś czasu  pojawia się w parze z bardzo, ale to bardzo, stylowym zegarkiem i słuchawkami w najmodniejszym w tym roku odcieniu fioletu. Z drugiej strony, może być też tak, że reakcje otoczenia to “wina” mojego zaraźliwego entuzjazmu i… ostentacyjnego “klikania”.  

Tego nie da się jednak uniknąć: jeśli jeden z najbardziej problematycznych okresów w waszym życiu przypada na początek lat dwutysięcznych, nie możecie nie mieć sentymentu do telefonów z klapką. Gwarantuję więc, że wasz wewnętrzny nastolatek totalnie zeświruje podczas pierwszego spotkania z Galaxy Z Flip4.  

Pytanie tylko, czy na sentymencie można zbudować funkcjonalny smartfon, adekwatny w naszych, dorosłych, czasach? To właśnie zamierzam sprawdzić.  

Najnowszy Galaxy Z Flip4 zbiera dobre recenzje. Wydłużony czas działania baterii w porównaniu z poprzednikiem, to jedna z kluczowych cech tej iteracji. Od siebie mogę już dorzucić również potwierdzone info o szybkim ładowaniu: wystarczy kwadrans, aby napełnić baterię w zadowalającym stopniu i dalej swobodnie funkcjonować.  

Wielką radość sprawia również zawias: jeśli wy również w duchu kibicowaliście projektantom Samsung, aby udało im się znaleźć “klikalne” rozwiązanie na miarę naszych czasów, możecie już przestać trzymać kciuki. Zawias jest mocny i nie pozwala na przypadkowe otwieranie czy zamykanie się ekranu.  

Składania forma pozwala odkryć zupełnie nowe pokłady… pojemności torebki. Pamiętacie, jak telefony były tak małe, że ciężko było je znaleźć w torebce? Z  Galaxy Z Flip4  takiego problemu nie będzie, ale zdecydowanie nie zajmuje on wiele miejsca i bez problemu mieści się w kieszonkach — torebki czy nawet spodni. 

Skoro o rozmiarze mowa: rozłożony ekran jest wielki. Naprawdę. To zupełnie nowa jakość wyświetlania, ale przede wszystkim scrollowania treści. Portale przegląda się bardzo wygodnie, podobnie jak serwisy społecznościowe, które ładnie skalują się do tegoż rozmiaru.  

A co ze zgięciem pośrodku, zapytacie. Powiem szczerze, że póki co nie zwracam na nie uwagi. Moim zdaniem nie jest to jednak jakiś ogromny rozpraszacz i właściwie nie wpływa na komfort korzystania z urządzenia.  

Aparat, bo jego pominąć przy omawianiu smartfonu nie sposób, zaskoczy was pozytywnie już samym faktem, że główny obiektyw może służyć do robienia selfie. Podgląd i migawkę można również odpalić bez rozkładania smartfonu: zewnętrzny aparat  idealnie sprawdzi się do szybkich selfiaczków czy robienia zdjęć z ukrycia.  

Pierwsze wrażenia po kilku dniach spędzonych z Galaxy Z Flip4 pozytywne. Tego można było się jednak spodziewać, bo… no tylko na niego spójrzcie. Piękny i kompaktowy — cudo. Sprawdzimy, czy jest tak cudownym towarzyszem, na jakiego wygląda.  

Galaxy Buds2 Pro: nic nie słyszę, słucham muzyki 

Nieobiektywnie rzecz biorąc, wyciszanie odgłosów otoczenia to jeden z największych wynalazków ludzkości. Za każdym razem, gdy idę ulicą i za jednym dotknięciem słuchawki jestem w stanie odciąć się od szumu aut i gwaru rozmów, szeroko się uśmiecham.  

Galaxy Buds2 Pro jak na razie notorycznie wywołują uśmiech na mojej twarzy. Wspomniany tryb ANC działa jak złoto, a jakość dźwięku zadowala przejrzystością i czystością nawet w trudniejszych, czytaj: gwarniejszych, warunkach.  

Cechą, która na liście priorytetów znajduje się dla mnie zaraz za redukcją szumów, jest dopasowanie słuchawki do ucha. Samsung zadbał o ten aspekt nie tylko projektując bardzo wygodne modele, ale wprowadzając do interfejsu funkcję: “Sprawdź dopasowanie”. Po włożeniu słuchawek do uszu i kliknięciu “sprawdzam”, system powie nam, czy ich pozycja jest optymalna. Jeśli nie, poprosi o ponowne włożenie, lub wymianę silikonowej końcówki na inny rozmiar.  

Moim skromnym zdaniem Galaxy Buds2 Pro prezentują się w uszach bardzo elegancko. Są spore: wypełniają niemal całą jamę muszli w małżowinie, przez co łatwo jest je wkładać i wyjmować. Na pewno trudno je przegapić, co biorąc pod uwagę cudowny kolor, jest również dużym plusem. 

Jak Galaxy Buds2 Pro będą dogadywały się ze smartfonem Galaxy Z Flip4 oraz zegarkiem Galaxy Watch5? Sprawdzę.  

Galaxy Watch5: mam nowego asystenta 

Asystent, coach, trener, motywator— nazwijcie go, jak chcecie. Galaxy Watch5, choć niepozorny, ma spore możliwości jeśli chodzi o zmianę trybu mojego życia na lepszy.  

Podpowie mi jak lepiej spać, jak unikać stresu, jak się nawadniać i jak dbać o formę. Podpowie, czy moje serce pracuje odpowiednio i czy mój organizm składa się bardziej z mięśni, czy jednak bardziej z... Innych substancji. Będzie mi towarzyszył w trakcie spacerów i treningów, przy obiedzie i przy komputerze, w łóżku i w basenie. Wszędzie.  

Jakie efekty przyniesie ta współpraca? Dowiecie się już niedługo. Stay tuned!