Sara James coraz bliżej kariery w USA. Teraz pomoc obiecał sam Simon Cowell!
- Choć 14-letnia Sara James pierwsze kroki w muzyce stawiała już kilka lat temu, musiała pojechać do USA, żeby usłyszała o niej cała Polska
- Mimo że dziewczynie nie udało się zwyciężyć amerykańskiej edycji "Mam talent", zdobyła oddanego fana w osobie Simona Cowella
- Emocje po finale zdążyły już opaść, ale okazuje się, że surowy juror nie zapomniał o nastolatce ze Słubic
Simona Cowella, który jest znany z bycia czepialskim jurorem podważającym nieustannie umiejętności i charyzmę uczestników, niełatwo da się doprowadzić do łez. Jednak Sara James zdołała swoim śpiewem złamać nawet takiego twardziela jak on.
Łowca talentów bez wahania wcisnął złoty przycisk, obsypując młodą Polkę konfetti i gwarantując jej miejsce w półfinale "America’s Got Talent". Jakby tego było mało, jej interpretację piosenki "Lovely" wkrótce udostępniła w swoich social mediach Billie Eillish.
Od eliminacji, które odbyły się pod koniec czerwca tego roku, do wielkiego finału było już tylko lepiej. Sara, która niespełna rok temu reprezentowała Polskę na konkursie Eurowizji Junior, bez trudnu weszła do finału, a jej zmagania śledziło miliony Polaków dumnych, że oto mamy wreszcie "towar eksportowy", którym zachwyca się świat.
Oprócz bezsprzecznych umiejętności wokalnych Sara dała się poznać także jako osoba pewna siebie i niepozbawiona poczucia humoru, co u "śpiewających dziewczynek" przetransportowanych z lekcji prosto na światowe estrady, nie jest często pewnikiem.
Okazuje się, że mimo faktu, iż Sara wróciła już do szkoły (z przerwą na fenomenalny występ w programie Kuby Wojewódzkiego), bynajmniej nie została zapomniana przez swojego pierwszego amerykańskiego (choć de facto brytyjskiego) fana – łowcę talentów Simona Cowella.
Simon Cowell zapowiada, że ułatwi Sarze James start w branży zagranicą
W ostatnim odcinku "Dzień dobry TVN" z jurorem "America's Got Talent" połączył się Marcin Prokop. Cowell wspominał wrażenie, jakie zrobiła na nim Sara, gdy weszła na scenę. Powiedział, że miał dobre przeczucia, jako że była bardzo pewna siebie i miała charakterystyczny wizerunek.
Dodał, że mimo wszystko bał się, iż występ wypadnie źle – w momencie castingów Sara była jeszcze przed 14. urodzinami, a w dodatku jurorzy wiedzieli, że przyleciała z mamą specjalnie po to, żeby spróbować swoich sił w programie.
Juror dodał, że mimo swojego zachwytu, raczej nie wróżył nastolatce zwycięstwa. Mimo to, po siedemnastu edycjach programu jest zdania, że zwycięstwo w finale czy jego brak nie determinuje dalszej kariery uczestników – i było na to już bardzo wiele przykładów.
Dodał też, że zawsze w pewien sposób wiąże się z uczestnikami, których występy już podczas eliminacji skłaniają go do użycia tzw. złotego przycisku – gwarantującego miejsce w finale. Co za tym idzie, ma nie tylko zamiar śledzić rozwój Sary, ale i pomóc jej w dalszej karierze.
– Chciałbym zapoznać Sarę z ludźmi z branży, których powinna poznać. Prawdopodobnie w przyszłym roku zaprezentujemy ją jednej z czołowych wytwórni. Spróbujemy nagrać materiał i damy szansę, aby pokazała się jednej z większych wytwórni. A co wydarzy się później, to już zależy od niej samej – zapowiedział Cowell na antenie TVN.
Nie da się ukryć, że zapowiedź jurora to nie byle co – mężczyzna karierę zaczynał właśnie w brytyjskich wytwórniach muzycznych. To on stoi za oszałamiającą karierą zespołu One Direction.
Bezbłędnie poznał się na chłopakach, a najlepszym dowodem niech będzie fakt, że po 11 lat od ich pierwszego albumu Harry Styles wyrósł – choć już solo – na jedną z większych gwiazd popu alternatywnego, ale też osobowość medialną.
Co zabawne, w momencie, w którym wokalista zaczął pracować z Cowellem był niewiele starszy niż Sara James jest dziś – miał 16 lat.
Czytaj także: https://natemat.pl/433987,kim-jest-sara-james