"Polski" Bayraktar dla Ukrainy jest już gotowy. Sierakowski wyjawił jego nazwę

Natalia Kamińska
17 października 2022, 18:53 • 1 minuta czytania
Latem dziennikarz Sławomir Sierakowski uruchomił zbiórkę, której celem było zebranie 22,5 mln zł na drona dla ukraińskiej armii. Pieniądze udało się zabrać, ale Turcy i tak zdecydowali, że ich nie wezmą. W poniedziałek Sierakowski ogłosił, że dron od Polaków dla Ukraińców jest już gotowy. Wyjawił także, jak będzie się nazywał.
Polski Bayraktar dla Ukrainy jest już gotowy. Fot. Yulii Zozulia / Avalon/Photoshot/East News

Polski dron Bayraktar TB-2 dla Ukrainy

"Nasz Bayraktar został wyprodukowany. I jest już zapakowany i gotowy do wysyłki. Załatwiana jest teraz papierkowa robota między firmą Baykar i Ministerstwem Obrony Ukrainy (zostało już tylko przysłanie potwierdzenia przez Ministerstwa Obrony Ukrainy)" – poinformował w poniedziałek Sławomir Sierakowski. Jak dodał, teraz trwa organizacja transportu.

Wiadomo też, jak dron będzie się nazywał. "I najciekawsze: mamy nazwę! Wielokrotnie byłem o to pytany. Pojawiły się sugestię, żeby zrobić konkurs albo przekazać prawo wymyślenia nazwy największemu donatorowi. Pomyślałem, że możemy wykorzystać nazwę, żeby zrobić coś jeszcze na rzecz Ukrainy" – czytamy w poście dziennikarza, który wyjaśnił, że o przysłanie propozycji zwrócił się do uchodźców z Mariupola, którego oblężenie tak przeżywaliśmy.

"Podczas zbiórki wielokrotnie wspominaliśmy o tym, że chcemy pomścić hekatombę miasta, które się tak heroicznie broniło i zostało zrównanie z ziemią jak żadne inne" – przypomniał.

Tak zdecydowano, że Bayraktar będzie nazywał się "Marik". "Bo tak mówią mieszkańcy na Mariupol, do którego zamierzają wrócić po odbiciu go. Zatem taka nazwa jest już namalowana w języku polskim po jednej stronie drona i w języku ukraińskim na drugiej. Stworzeniem logotypów zajęli się designerzy Baykara" – wyjaśnił publicysta.

Dodajmy, że jaki czas temu sami Ukraińcy w trzy dni zebrali niemal 600 milionów hrywien (blisko 100 mln zł) na zakup dronów Bayraktar do swojej armii. Pieniądze wpłacali biznesowi potentaci, ale i zwykli obywatele. Producent maszyn, które od początku inwazji na Ukrainę sieją spustoszenie wśród wojsk Władimira Putina, zaskoczył wtedy swoją decyzją.

Baykar ma w planach budowę bezzałogowców w Ukrainie

"Baykar nie przyjmie pieniędzy za drony TB2 i za darmo wyśle trzy maszyny na front ukraiński" – przekazała wówczas turecka firma w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych. Tak samo później stało się w przypadku polskiej zbiórki.

Co więcej, turecka firma Baykar, która słynie z produkcji dronów Bayraktar, rozpocznie wytwarzanie bezzałogowców w Ukrainie. Mówił o tym niedawno w wywiadzie dla RBC-Ukraina ambasador Ukrainy w Turcji Wasyl Bodnar. – Zakład zostanie zbudowany. Zaledwie tydzień temu rząd zatwierdził dwustronne porozumienie i przesłał je do parlamentu w celu ratyfikacji umowę o budowie zakładu – poinformował w sierpniu Bodnar.

Media w Ukrainie podkreślały wówczas, że decyzja jest praktyczna, ponieważ znaczna część modeli, które będą produkowane w tym zakładzie, będzie miała komponenty produkcji ukraińskiej.

– To mogą być silniki, inne części zamienne, koła, wiele różnych rzeczy, które mamy zaawansowane technologicznie i mogą być wykorzystane w tych samolotach – doprecyzował Bodnar.