Polski mistrz zagrał w filmie... Jezusa Chrystusa. "Nie wiem, czy mnie nie wycięli"
- Andrzej Wrona, mistrz świata w siatkówce, zaskoczył rolą w filmie
- Siatkarz zagrał w "Bejbis" i to od razu samego Jezusa Chrystusa
- Zdjęcia z planu szybko obiegły internet i wywołały dużą sensację
Takiej roli naszego mistrza świata chyba nikt się nie spodziewał, prawda? Andrzej Wrona nie boi się jednak żadnych wyzwań, a skoro latem nie zmieścił się w składzie reprezentacji Polski na mundial, to wykorzystał wolny czas artystycznie.
I tak znalazł się w filmie Andrzeja Saramonowicza "Bejbis". W środę pochwalił się na Instagramie efekty swojej pracy na planie i trzeba powiedzieć, że jesteśmy w szoku. "O Jezusmaria! Gram u Saramonowicza!" - napisał.
33-letni środkowy bloku Projektu Warszawa, który w naszej kadrze zagrał 38 razy i wywalczył z drużyną narodową złoty medal MŚ w 2014 roku oraz brąz Ligi Narodów w roku 2019 to jeden z najlepszych speców na swojej pozycji w PlusLidze.
Czołowy blokujący rozgrywek, weteran i jeden z filarów warszawskiej ekipy. A przy okazji niezwykle otwarty i zdolny człowiek, żonaty z aktorką Zofią Zborowską.
Być może wpływ małżonki sprawił, że siatkarz zdecydował się spróbować swoich sił w filmie.
"Testosteron to moja ulubiona polska komedia. Oglądaliśmy ją kilka razy z kumplami będąc w liceum a teksty znaliśmy na pamięć. Lejdis też jest wysoko na tej liście „ulubionych". Dlatego jak zadzwonił do mnie reżyser tych filmów - Andrzej Saramonowicz z propozycją „zagrania” krótkiego epizodu w filmie Bejbis, który dopełnia tę trylogię, to prawie spadłem z krzesła z wrażenia" - wyjaśnił siatkarz w social mediach.
Rolę oczywiście przyjął, a co zaskakujące, zagrał samego Jezusa Chrystusa. Na Instagramie wrzucił też kilka fotek z planu, na których widać dokładnie charakteryzację i detale, które sprawiły, że zawodnika ciężko rozpoznać.
Może pomóc wzrost, bo ten Jezus ma ponad dwa metry i zdecydowanie wyróżnia się na tle innych bohaterów filmu. Zabawnie skomentował ten fakt trener Jakub Bednaruk. "Wiem, że Jezus jest Wielki, ale...ponad 2 metry?" - zapytał.
Tymczasem Andrzej Wrona zaprasza do kin na film "Bejbis" i z pewnością w siatkarskim środowisku jego rola wywoła niemałe poruszenie. Czy to początek wielkiej kariery?
To się jeszcze okaże, a przecież nie byłby pierwszym sportowcem w naszym kraju, który odnalazł się w filmie. Dość wspomnieć role Władysława Komara w "Piratach" czy "Kilerze" albo Krzysztofa Kosedowskiego w "Chłopaki nie płaczą".
"Dziś premiera! Zapraszam do kin! Jeszcze nie wiem czy mnie nie wycięli na montażu, ale jak coś to piszcie w komentarzach jak wrażenia. Jak się komuś nie spodoba to jako pokutę trzy zdrowaśki. Kolejne marzenie... chociaż w sumie nawet o tym nie marzyłem - odhaczone!" - napisał tymczasem Andrzej Wrona.
Gwoli ścisłości, to nie pierwsza rola siatkarza. Kilka miesięcy temu dla córeczki nagrali z żoną Zofią własną wersję piosenki "Hakuna Matata" z filmu "Król lew". Wyszło znakomicie, a internauci byli po prostu zachwyceni. Przygotowali stroje, odegrali poszczególne postacie, a do tego zrobili to z wielkim humorem i dystansem. Andrzej Wrona rusza do kin, do zobaczenia!