Ogromny skandal na gali bokserskiej Borka. Szarpanina po walce wieczoru i zerwany pas
- Sobotnia gala MB Promotions 14 odbywała się w Świeradowie-Zdroju
- Walka wieczoru zakończyła się dużym błędem supervisora z IBO
- Pojedynek ostatecznie wygrał Polak Damian Wrzesiński
Boks zawodowy w Polsce od kilkunastu lat ma swoje wzloty i upadki. Sporty walki przyciągają kibiców, ale pod kątem pięściarstwa często problemem są skandale sędziowskie, za sprawą których wyniki pojedynków bywają wypaczone. Do niecodziennej sytuacji doszło jednak podczas sobotniej gali MB Promotions 14, która organizowana była w Świeradowie-Zdroju.
Organizatorem wydarzenia jest znany dziennikarz Mateusz Borek. Będący przy sportach walki od lat człowiek sam musiał być zdziwiony tym, co zobaczył zaraz po zakończeniu tzw. walki wieczoru. Do ringu wyszli Łotysz Artjoms Ramlavs oraz Polak Damian Wrzesiński. Ostatecznie po dziesięciu rundach zwycięzcę musieli wskazać sędziowie.
Konferansjer ringowy odczytał werdykt: 95:94, 95:94, 96:95, a po chwili ogłosił, że zwycięzcą pojedynku został Ramlavs. Sędzia ringowy Leszek Jankowiak uniósł zatem w geście zwycięstwa rękę Łotysza. Walka faktycznie była bardzo wyrównana, co pokazało stosunkowo równe punktowanie ze strony sędziów.
Doszło jednak do ogromnego zamieszania. Pas IBO Continental wagi super piórkowej znalazł się w posiadaniu nieco zaskoczonego sytuacją Łotysza. Ramlavs jednak nie cieszył się zbyt długo. W ringu pojawił się Belg Philippe Verbeke, supervisor z ramienia IBO. Okazało się, że podszedł do narożnika zwycięzcy i przyznał, że popełnił błąd.
– Chciałbym, żeby państwo jeszcze zostali. Takiego numeru nie widziałem dawno, jeśli chodzi o światowe ringi. W tej chwili trwa liczenie kart. Jeden supervisor twierdzi, że wygrał zawodnik z narożnika niebieskiego, a drugi, że z czerwonego. Dajcie nam chwilę, policzymy karty jeszcze raz. Spróbujmy opanować emocje – powiedział Borek, próbujący zapanować nad sytuacją, cytowany na stronie sport.tvp.pl.
Skandaliczne zachowanie Grabowskiego
Mniej spokojny był promotor grupy Tymex. Do ringu wkroczył bowiem Mariusz Grabowski i na oczach widzów śledzących galę transmitowaną przez TVP Sport, wręcz zerwał pas Łotyszowi, zabierając go w wyraźnie nerwowej atmosferze.
Grabowski błyskawicznie zabrał nagrodę dla Ramlavsa, doszło do małej szarpaniny, ale na szczęście obyło się bez większego skandalu.
Niestety, okazało się, że supervisor pomylił kolory narożników. Stąd wyniknęło całe zamieszanie, które sprawiło, że doszło do tak kuriozalnych wydarzeń po ogłoszeniu werdyktu. Ostatecznie po ponownym przeliczeniu głosów, zwycięstwo odniósł polski pięściarz. Wrzesiński oraz Ramlavs mogą jednak czuć spory niesmak.
Wspomniany Grabowski po gali przeprosił za swoje zachowanie na Twitterze.
"Przepraszam. Poniosły mnie emocje. Nie powinienem się tak zachować. Zawinił supervisor. Damy Łotyszowi rewanż." – napisał bliski współpracownik Borka.
Dodatkowo okazało się, że to podobno polscy sędziowie zakwestionowali wynik, jaki pierwotnie ogłoszono, wskazując na błąd belgijskiego supervisora z IBO. Wygląda zatem na to, że uniknięto jeszcze większego skandalu, już czysto sportowego. Gdyby sprawa wyszła np. następnego dnia, rozmiar absurdu sytuacji mógłby być jeszcze większy.