Kaczyński w Zamościu o "nielegalnych" wyborach. "Wszędzie muszą być nasi ludzie"

Agnieszka Miastowska
23 października 2022, 15:26 • 1 minuta czytania
Jarosław Kaczyński na koniec weekendu odwiedził Zamość, gdzie znowu udało mu się zabłysnąć kontrowersyjnym stwierdzeniem. Tym razem lider PiS ostrzegł swoich wyborców, co by było, gdyby do rządów doszła Platforma Obywatelska. – Upadek demokracji i likwidacja realnego pluralizmu medialnego – stwierdził.
Jarosław Kaczyński tym razem w Zamościu mówił m.in. o "nielegalnych" wyborach. Fot. Grzegorz Bukała/REPORTER

Kaczyński o rządach PO: Groziłyby upadkiem demokracji

Każde kolejne wystąpienie prezesa PiS w czasie spotkań z wyborcami to poruszenie innego wątku, ale Kaczyński zamyka się w obrębie atakowania opozycji i oskarżania o nowe przewinienia Donalda Tuska.

Tak było i tym razem, gdy szef Prawa i Sprawiedliwości postanowił wyznać, że przed wyborami zarówno on, jak i zwykli obywatele muszą mierzyć się z represjami ze strony opozycji.

Jego zdaniem, na rok przed wyborami, pojawiają się "nieustanne zapowiedzi represji". - Wszystko jest możliwe, biorąc pod uwagę słowa Neumanna, że sądy "są ich". To oznacza upadek praworządności. Sądy będą miały jednostronny, polityczny charakter. Może nawet w większym stopniu niż w komunizmie — mówił Kaczyński. To nie był koniec, ponieważ prezes postanowił powiedzieć wprost, co będzie czekało Polaków, jeśli władzę w kraju przejmie Platforma Obywatelska. — Te rządy oznaczają głęboki upadek demokracji i likwidację realnego pluralizmu medialnego — stwierdził.

Nie zabrakło także jednego z głównych narzędzi używanych przez przedstawicieli PiS do przekonania do siebie wyborców, czyli wątku programów socjalnych, a dokładnie straszenia Polaków tym, że Platforma Obywatelska zlikwiduje je wszystkie, na czele z 500 plus.

 — Platforma raz mówi, że 500 plus to ich program, a innym razem, że trzeba go zlikwidować — przekonywał. To nie był jednak koniec zarzutów. Kaczyński na koniec uznał, że poza tym, że PO zniszczy polską demokrację i wolne media, to jest partią niepolską, a dokładnie niemiecką.

— To formacja, która jest jawnie, bezpośrednio związana z Niemcami i w związku z tym o tej niezależności, o tej suwerenności, podejmowaniu decyzji tutaj nie będzie mogło być mowy. A to ma bardzo wiele różnych, bardzo daleko idących konsekwencji — dodał lider PiS.

Kaczyński przewiduje: Jeśli wygramy wybory, opozycja uzna je za nielegalne

Wiele miejsca Kaczyński poświęcił także dywagowaniu na temat tego, co się stanie, jeśli Prawo i Sprawiedliwość wygra wybory. Prezes wymienił kilka możliwości. W jednej z nich PO ma uznać wybory za "nielegalne", jeśli wygra PiS.

— Ich koncepcja jest jasna, jeżeli tylko my wygramy wybory, to one stają się nielegalne — przestrzegał. Według innej opozycja może posunąć się nawet do sfałszowania wyborów. Rozwiązaniem tego problemu mają być "nasi ludzie", jak mówił Jarosław Kaczyński.

— Wszędzie muszą być nasi ludzie. I to musi być cały system, by wszelkiego rodzaju nadużycia były od razu zgłaszane. To jest potrzebne i tym razem musi nam się to udać. Już dwa razy próbowaliśmy i nam się nie udało, ale tym razem musi się udać, bo te wybory będą trudniejsze — przekonywał z troską o rzetelne przeprowadzenie wyborów.

Przestrzegał także, że po wyborach opozycja może "chcieć wszczynać awantury", by w przypadku przegranych wyborów móc się nimi zasłonić. — I potem będą latać z tym do Unii Europejskiej, a nawet Stanów Zjednoczonych i gdzie się da — mówił prezes PiS.