Stuhr przerwał milczenie ws. kolizji w Krakowie. "Nikomu nic nie zrobiłem"
- Nie milkną echa po kolizji, którą Jerzy Stuhr spowodował pod wpływem alkoholu
- Gwiazdora zalała fala ostrej krytyki, choć wielu stanęło za nim murem
- Skandal miał odbić się na formie aktora. W tabloidzie pokazano jego zdjęcia
- Tymczasem sam zainteresowany zabrał głos po raz pierwszy od tamtego incydentu
Co robi teraz Jerzy Stuhr? Aktor dał pierwszy wywiad po skandalu za kółkiem
Przypomnijmy, że w poniedziałek (17 października) w Krakowie Jerzy Stuhr, prowadząc samochód, zahaczył pojazdem o ramię motocyklisty. Na szczęście mężczyzna nie doznał poważnych obrażeń, ale i tak trafił na badania. Okazało się, że aktor miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Pijacki rajd gwiazdora szybko trafił na pierwsze strony gazet oraz portali. Znalazł się pod ostrzałem. Wielu potępiło jego zachowanie. Znaleźli się również tacy, którzy nieśmiało opowiedzieli się po stronie Stuhra. Sam zainteresowany wydał zaś oświadczenie na łamach profilu syna, Macieja.
"Czy wyrażenie szczerego ubolewania odzwierciedla wszystkie moje emocje? Nie. Czy napisanie, że ogromnie mi przykro z powodu wydarzenia, do jakiego doszło w dniu 17 października 2022 roku, cokolwiek zmienia? Niewiele. Niemniej, bez tych słów nie da się zacząć niczego" – podkreślił, po czym przeprosił i zapewnił, że bardzo żałuje podjęcia nieodpowiedzialnej decyzji.
"Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" – wyjaśnił.
Czytaj także: "Nie wygląda dobrze". Jeden z tabloidów pokazał najnowsze zdjęcia Jerzego Stuhra
Teraz Stuhr udzielił pierwszego wywiadu po wybuchu skandalu. Zrobił to na łamach "Faktu". Dziennikarka zaznaczyła, że wiele osób twardo go broniło, nie wierząc, że on akurat dopuścił się takiego czynu.
"Ale niech pani od razu wyroku na mnie nie wydaje! Ja jestem dobrej myśli, bo nikomu nic nie zrobiłem" – zaznaczył aktor.
Gwiazdor wyjaśnił, że tego dnia pędził na spotkanie z dziennikarzem i faktycznie wcześniej wypił "parę kieliszków wina więcej". "Nagle okazało się, że dziennikarz, z którym wydawało mi się, że jestem umówiony następnego dnia, czeka na mnie wtedy i tyle" – tłumaczył.
Zapytano Stuhra, czy skandal bardzo odbija się na jego zdrowiu. On odparł, że "na razie jeszcze nie tak bardzo". Zaznaczył też, że brak możliwości prowadzenia samochodu nie jest wielkim kłopotem, bo "są przecież taksówki, tak że nie ma sprawy". Czy tęskni za prowadzeniem auta?
"Na razie nie, bo siedzę w domu i nic nie robię. A za chwilę wyjadę do Włoch na festiwal, gdzie jest pokazywany mój film" – podsumował, zdradzając, co teraz robi.