Najbogatszy sportowiec świata ma tylko 23 lata. Jego zarobki są po prostu chore

Krzysztof Gaweł
25 października 2022, 20:32 • 1 minuta czytania
Dziennik "Le Parisien" opisał szczegóły kontraktu Kyliana Mbappe, który francuski as podpisał latem z Paris Saint-Germain. Żaden sportowiec świata nie zarabia tak dużo, jak 23-letni piłkarz, który stał się z miejsca najbogatszym sportowcem świata. Aby zatrzymać gwiazdora w Paryżu, właściciele PSG zapłacą mu 630 mln euro. To rekord i dowód na to, jak chory jest dziś futbol.
Najbogatszy sportowiec świata ma tylko 23 lata. Jego zarobki są po prostu chore Fot. IMAGO/JB Autissier/Imago Sport and News/East News

Kylian Mbappe ma 23 lata i jest znakomitym piłkarzem. Choć to zbyt delikatnie powiedziane, bo od lata - gdy zdecydował się odrzucić ofertę Realu Madryt i podpisać nową umowę z Paris Saint-Germain - pełni w klubie kilka funkcji jednocześnie. Od czerwca może decydować o wszystkim w klubie, jako zawodnik, trener, dyrektor sportowy i prezes klubu jednocześnie. Na dzień dobry dostał premię w wysokości 100 mln euro i nową umowę.

Kto stoi za tym stanem rzeczy?

Katarczyk Nasser Al-Khelaïfi wraz z dyrektorem sportowym Leonardo znaleźli sposób, by zatrzymać w klubie zawodnika, któremu kończyła się umowa i teoretycznie 1 lipca 2022 mógł podpisać kontrakt z jakimkolwiek klubem na świecie. Był już po słowie z Królewskimi, ale wtedy wszystko nagle się zmieniło. Przydały się oczywiście pieniądze, gigantyczne pieniądze, które zainwestowano we Francuza.

Dziennikarze "Le Parisien", którzy w maju jako pierwsi informowali o tym, że 23-letni snajper zostanie w PSG i dostanie za swoją lojalność fortunę, dotarli do szczegółów jego trzyletniej umowy w Paryżu. Jak pisali kilka miesięcy temu, Kylian Mbappe stał się najlepiej zarabiającym piłkarzem w dziejach futbolu. Nikt się jednak nie spodziewał, że Francuz dostał najwyższą umowę w historii sportu w ogóle.

Rocznie piłkarz dostaje 72 mln euro samej pensji, a premia za podpisanie kontraktu ze 100 mln euro co roku będzie rosnąć, by osiągnąć łącznie 180 mln euro. To nie koniec, bo 23-latek co roku będzie dostawał premię za lojalność i grę w barwach PSG. W pierwszym roku to będzie 70 mln euro, w drugim 80 mln euro, a na koniec umowy 90 mln euro. Łącznie cały kontrakt jest wart 630 mln euro, co jest po prostu niebywałe. Albo mówiąc inaczej: chore.

Futbol jest chory i to bardzo, a psują go między innymi pieniądze szejków z Kataru, którzy zainwestowali w PSG i za wszelką cenę chcą, by ich klub wygrał Ligę Mistrzów. Pozostanie w zespole Kyliana Mbappe to jeden z elementów budowy wielkiego klubu, choć od tygodni widać, że specjalna rola Francuza w drużynie źle na niego wpłynęła. Złote dziecko stało się kompletnie nieobliczalne i zepsute do szpiku kości.

– Cierpieliśmy na syndrom biedaka. Jesteśmy niesamowitymi szczęściarzami, że mamy pieniądze, ale to nie jest cel sam w sobie. Nawet jeśli miło jest już nie liczyć. Ale Kylian nie gra w piłkę dla pieniędzy, inaczej nie osiągałby sukcesów we wszystkim, co robi – mówiła matka piłkarza Fayza Lamari przed kilkoma laty dziennikarzom "Le Parisien". Cóż, jej słowa to dziś kompletna antyteza syna, który wciąż jest z czegoś niezadowolony.

Ostatnio narzekał, że nie kupiono latem Roberta Lewandowskiego. 23-letni snajper domagał się transferu Polaka na Parc des Princes, ale ten wybrał ostatecznie FC Barcelona. Gwiazdor jest z tego bardzo niezadowolony, o czym donoszą francuskie media. Tak samo jak o jego kolejnych wyskokach: żądaniu sprzedaży Neymara, konfliktach w szatni, miłosnych ekscesach i niepohamowanej żądzy władzy.

Tymczasem PSG przewodzi w Ligue 1, ma w rękach awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów i gra naprawdę skutecznie. Trener Christophe Galtier przebudował zespół gwiazd i tchnął w niego nową energię. Tylko Kylian Mbappe, który strzelił 14 bramek w 15 meczach, jest wciąż z czegoś niezadowolony. Cóż, ma sporo na głowie, a jeśli akurat nie liczy pieniędzy, musi się udzielać jako zawodnik, trener, dyrektor sportowy i prezes klubu.

W historii sportu przebił m.in. Floyda Mayweathera Juniora, który za sześć walk przed laty zarobił rekordowe wówczas 456 mln euro. Przebił słynnego futbolistę Patricka Mahomesa, któremu Kansas City Chiefs płacili 510 mln euro za dziesięć lat gry. Przebił nawet Lionela Messiego, który w Barcelonie inkasował za cztery lata gry 555 mln euro. I w dużej mierze dzięki tej umowie klub niemal upadł. Co na to paryżanie?

Nic, stać ich bo napędzają ich petrodolary z Kataru. A Kylian Mbappe? Chce odejść i nie czuje się w klubie dobrze. Tak również twierdzą dziennikarze "Le Parisien". Ciekawe, kto zdecyduje się go zatrudnić, by piłkarz nie musiał grać "za miskę ryżu" w nowym klubie. My tego nie wiemy, możemy tylko policzyć, co można kupić za 630 mln euro. Na przykład wszystkie kluby PKO Ekstraklasy i Fortuna 1 Ligi. Ale tego Francuz chyba nie planuje.