Huragan Iga Świątek nad Teksasem. 21-latka zmiotła Rosjankę z kortu i mknie po awans
- Iga Świątek rozpoczęła zmagania w WTA Finals od efektownego zwycięstwa
- Polka pewnie pokonała Rosjankę Darię Kasatkinę nie dając jej żadnych szans
- Awans do półfinału jest blisko, 21-latka musi wygrać jeszcze jeden mecz
Iga Świątek swój udział w WTA Finals w Fort Worth rozpoczęła od starcia z Darią Kasatkiną, czyli Rosjanką, z którą grać lubi i potrafi. Tylko w tym roku grała z nią cztery razy i każdy z tych pojedynków wygrywała bez straty seta, do tego bijąc rywalkę zdecydowanie na każdym polu. 21-letnia liderka światowych list to największa faworytka wieńczącego tytuł mastersa, która w USA chciała potwierdzić, że nie ma dziś na świecie godnej siebie rywalki.
– Wygrała dwa z czterech szlemów w tym sezonie, a reszta jej wyczynów wprost nie mieści się w głowie. Po tak wspaniałym roku na koniec sezonu masz w sobie luz i grasz bez presji. Nie musi nic udowadniać, do tego odpoczęła przez kilka tygodni po turnieju w San Diego. Nie ciąży na niej żadna presja, zagra na luzie i to zapewne jako jedyna w imprezie – zachwycała się legendarna Martina Navratilova, która uważa, że Polka wygra turniej.
Nasza mistrzyni na zwycięstwo musiała jednak zapracować na korcie, więc ostro zabrała się do walki. Wygrała pewnie swoje podanie, potem przy trzecim "breaku" zdobyła gema serwisowego rywalki, a potem dorzuciła jeszcze jeden gem i prowadziła 3:0. Rosjanka została całkowicie zepchnięta do defensywy, a Polka naciskała serwisem, trafiała pod siatką i posyłała kolejne znakomite piłki na stronę Darii Kasatkiny.
Carlos Martinez, jej trener, minę miał nietęgą. Widział, jak Iga Świątek rozprawia się z jego podopieczną, a ona nie miała nic do gadania na korcie. Szybko zrobiło się 4:1, po chwili 5:2 i pasywnie grająca Rosjanka znalazła się pod ścianą. Nie mogła wyjść z opresji, bo po prostu nie wiedziała, jak przeciwstawić się naszej mistrzyni. A 21-latka wygrała już pierwszą piłkę setową i wyszła na prowadzenie w meczu.
W partii drugiej scenariusz znów się powtórzył, po kwadransie było 3:0 dla Igi Świątek, a Daria Kasatkina raziła bezradnością. Polka trafiała, rządziła na korcie niepodzielnie i znów zaatakowała podanie swojej rywalki. Tym razem się pomyliła i oddała gema, ale potem znów miała pełną kontrolę nad meczem. I ponownie prowadziła 4:1, po chwili już 5:2, by zaatakować podanie przeciwniczki i mieć szansę na zakończenie pojedynku.
Bardzo ciekawie układała się walka w gemie ósmym seta numer dwa. Daria Kasatkina prowadziła już 40:15, by dać się doścignąć, ale ostatecznie zgarnąć punkt i przedłużyć spotkanie (3:5). Sęk w tym, że po chwili Iga Świątek serwowała i nowymi piłkami zamierzała zamknąć mecz. Nie grała już tak zabójczo skutecznie, jak na początku. Ale i tak pewnie wygrała partię i drugiego seta 6:3, a całe spotkanie zakończyła w godzinę i 23 minuty.
Przez kort w Fort Worth przeszedł polski huragan.
W drugim meczu grupy Tracy Austin zmierzą się w nocy z wtorku na środę Amerykanka Coco Gauff oraz Francuzka Caroline Garcia. Zwyciężczyni tego meczu będzie kolejną rywalką Igi Świątek w Dickies Arenie w Fort Worth i zagra z Polką o niemal pewny awans do półfinału. Nasza tenisistka potrzebuje jeszcze jednego zwycięstwa, by zapewnić sobie miejsce w czwórce WTA Finals i w obecnej formie nie powinna mieć z tym problemów.
Wynik meczu grupy Tracy Austin WTA Finals:
- Iga Świątek (Polska) - Daria Kasatkina (Rosja) 6:2, 6:3