Półfinał już czeka na Igę Świątek. Kolejny znakomity mecz i triumf naszej 21-latki
- Iga Świątek bardzo pewnie poradziła sobie z Francuzką Caroline Garcią
- Polka ma już w zasadzie pewny awans do półfinału tegorocznych WTA Finals
- W takiej formie jest zdecydowaną faworytką do końcowego triumfu w USA
Iga Świątek rywalizację w WTA Finals w Fort Worth rozpoczęła od efektownego zwycięstwa nad Rosjanką Darią Kasatkiną 6:2, 6:3. Polka dominowała na korcie w Dickies Arenie, pokazała że nie jest faworytką przez przypadek i mogła ze spokojem czekać na drugie starcie. A jej kolejną rywalką okazała się być Caroline Garcia, która weszła w turniej ogrywając Coco Gauff 6:4, 6:3. Nasza mistrzyni zyskała szansę na rewanż.
Francuzka dokonała latem rzadkiej sztuki, ograła Igę Świątek w Warszawie 6:1, 1:6, 6:4 i pokazała, że potrafi grać z naszą fantastyczną 21-latką. Ale od tego czasu minęły trzy miesiące, Polka wygrała po drodze US Open i pokazała, że z tygodnia na tydzień jest lepszą zawodniczką. A do tego wygrana w Fort Worth mogła jej dać awans do półfinału, więc pojawiła się stawka i dreszczyk emocji.
Caroline Garcia zapowiadała, że wie jak ograć naszą faworytkę, ale jej sposób na Igę Świątek zdawał egzamin tylko przez nieco ponad pół godziny rywalizacji. Przez sześć gemów walka była niezwykle wyrównana, zacięta, momentami nawet efektowna. Obie przełamały się po jednym razie, Francuzka prowadziła nawet 2:1, ale przy stanie 3:3 Polka zaczęła dominować. Wygrała swoje podanie, a potem gładko przełamała serwis rywalki (5:3).
W gemie numer dziewięć obie rzuciły wszystkie siły na kort, ale to Iga Świątek trafiała kluczowe piłki. Miała trzy setowe, wykorzystała tę numer trzy i wygrała partię pewnie 6:3. Caroline Garcia robiła co mogła, ale "maszyna z Raszyna" pracowała na wysokich obrotach. Skupiona, waleczna i bardzo skuteczna. A to była najgorsza z możliwych wiadomość dla jej rywalek. Polka prowadziła w meczu 1:0.
Drugą partię otworzyła znakomicie, przełamując podanie Francuzki, aż po decydującej piłce zacisnęła pięść w geście triumfu i ruszyła, by napić się wody.
Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego grała jak z nut, kontrolowała pojedynek i nie pozwalała Francuzce na wiele. Wygrała kolejny raz swój serwis, wychodząc na prowadzenie 4:2 w secie drugim i miała w ręce losy meczu. Kolejny gem, gdy podawała Caroline Garcia, bardzo szybko padł łupem Igi Świątek, która oddała rywalce raptem jedną akcję. Do pełni szczęścia brakowało więc tylko wygranej przy własnym gemie serwisowym.
Tego nasza mistrzyni zgarnęła bez większych przeszkód, wykorzystała już pierwszą piłkę meczową i mogła świętować triumf po godzinie oraz 25 minutach walki. Dwa razy wygrała w USA, dwa razy do zera... Cóż, tylko kataklizm może odebrać jej miejsce w półfinale i szansę gdy o triumf w całej imprezie w Fort Worth. Polka, zgodnie z planem, idzie w turnieju po swoje. I może znów napisać historię tenisa.
Drugą kolejkę zmagań uzupełniło w grupie Tracy Austin starcie Coco Gauff z Darią Kasatkiną. Rosjanka po porażce z Igą Świątek podniosła się i walczy o awans, ograła rywalkę 7:6(6), 6:3 i wciąż może wskoczyć do czwórki. A Coco Gauff pożegna się z WTA Finals po ostatnim meczu w fazie grupowej, w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 1:00 stawi czoła polskiej liderce światowych list i faworytce całego mastersa.
Wynik meczu grupy Tracy Austin WTA Finals:
- Iga Świątek (Polska) - Caroline Garcia (Francja) 6:3, 6:2