Widzowie programu Dody czują się oszukani przez finał. "To była ustawka"
- Polsat wyemitował finałowy odcinek programu "Doda. 12 kroków do miłości"
- Widzowie show Doroty Rabczewskiej są nim jednak rozczarowani
- Spora część internautów uważa, że program był "ustawką" pod promocję najnowszej płyty Dody "Aquaria"
Finał programu "Doda. 12 kroków do miłości"
Reality show "Doda. 12 kroków do miłości" właśnie dobiegło końca. W finałowym odcinku Doda była na wyjeździe ze zwycięzcą programu, czyli ze Stefanem Eichenseherem. Piosenkarka zszokowała widzów, gdy powiedziała, że nie zostaną parą, gdyż jest już zakochana w kimś innym.
"Znamy się wcześniej, ale uczucie między nami narodziło się po programie i dało mi dużo do myślenia, jak ten program wiele u mnie zmienił. Pozamykał mi różne klapki w głowie, pootwierał zupełnie nowe. Dał mi przestrzeń na narodzenie się zupełnie nowego rodzaju relacji i dlatego nie żałuję udziału w tym reality" – powiedziała Rabczewska.
Widzowie czują się oszukani show Rabczewskiej
Chociaż sama Rabczewska czuje się szczęśliwa z nową miłością znalezioną poza programem, widzowie reality show w internecie wyrażają głównie swoje rozczarowanie. "Wszystko wyreżyserowane, ten odcinek był tak sztuczny, zwłaszcza końcówka" – czytamy w jednym z komentarzy.
Fani Rabczewskiej zarzucają jej, że program był jedynie sprytną akcją promocyjną jej nowego albumu "Aquaria". "I jak nie mieć wrażenia, że reality było pod promocję płyty?! Lubię twoje piosenki, ale w tej chwili czuję niesmak" – skomentował inny internauta. "Czuję się oszukana" – napisała wprost inna komentatorka.
"Promocja płyty i nic więcej. Bzdurny program, strata czasu", "Nie no, bez jaj... Ten program to była ustawka, haa... Żeby się wypromować... Czego to ludzie nie zrobią dla oglądalności...", "Straciła w moich oczach i myślę, że w oczach wielu fanów również" – takich komentarzy można znaleźć w sieci mnóstwo.
Gwiazda i uczestniczący w programie psycholog Leszek Mellibruda już wcześniej mówili jednak, że celem show nie jest znalezienie partnera dla Dody. Piosenkarka miała zobaczyć siebie "z boku", co miało pomóc jej w przyszłych związkach romantycznych.
Przypomnijmy też, że w jednym z poprzednich odcinków Rabczewska zdradziła, że nie chce zostać matką. – Jestem artystką, marzycielką, dużym dzieckiem. (...) Moje dzieci byłyby niechciane, a dzieci powinny być chciane i kochane – stwierdziła.
Rabczewska nieraz podkreślała, że nie planuje potomstwa. – Nie chcę mieć dzieci. I uważam, że każda kobieta ma prawo do takiej decyzji. To nie tak, że nie lubię dzieci, po prostu nie czuję, że spełnię się jako matka. Nie mam instynktu macierzyńskiego i się tego nie wstydzę. Dla jednych macierzyństwo to życiowy cel, dla innych nie. Obie postawy są fantastyczne, żadna decyzja nie jest gorsza ani lepsza – mówiła dla "Wprost".