Nie żyje współzałożyciel The Clash. Keith Levene był także gitarzystą znanego zespołu

Maja Mikołajczyk
13 listopada 2022, 15:54 • 1 minuta czytania
Nie żyje Keith Levene – współzałożyciel kultowego zespołu The Clash i gitarzysta Public Image Ltd. Informację o jego śmierci przekazał jego przyjaciel Adam Hammond. Levene zmarł w wieku 65 lat.
Keith Levene z The Clash nie żyje. Fot. Wikipedia

Nie żyje Keith Levene

O śmierci Keitha Levena poinformował jego przyjaciel Adam Hammond, z którym Leven przed śmiercią pracował nad historią zespołu Public Image Ltd. Muzyk zmarł 11 listopada z powodu raka wątroby, na którego chorował od dwóch lat, ale jego śmierć była niespodziewana.

"Nie ma wątpliwości, że Keith był jednym z najbardziej innowacyjnych, odważnych i wpływowych gitarzystów wszech czasów" – napisał na Twitterze Hammond. "Świat jest ciemniejszym miejscem bez jego geniuszu" – stwierdził.

Kim był Keith Levene?

Keith Levene urodził się 18 lipca 1957 roku. Od bardzo wczesnych lat interesował się muzyką, a w 1976 roku współzałożył kultowy post-punkowy brytyjski zespół The Clash, najbardziej znany z takich piosenek, jak "Should I Stay or Should I Go" oraz "London Calling".

To jednak nie jest jedyny słynny zespół, jaki Levene współtworzył. Po odejściu z The Clash razem z Johnem Lydonem z Sex Pistols założył Public Image Ltd. Do ich najbardziej kawałków należą m.in. "Rise" i "This Is Not A Love Song".

Kevin Conroy nie żyje

Przypomnijmy, że w ostatnich dniach popkultura straciła również inną ważną postać. W wieku 66 lat zmarł Kevin Conroy – aktor dubbingowy, który przez lata użyczał głosu Batmanowi.

– Był jednym z moich ulubionych ludzi na świecie. Kochałem go jak brata. Naprawdę troszczył się o otaczające go osoby. Jego przyzwoitość błyszczała we wszystkim, co robił. Za każdym razem, gdy go widziałem lub rozmawiałem z nim, od razu poprawiał mi się nastrój –opowiadał Mark Hamill, który od lat podkłada głos pod Jokera.

"(...) dla kilku pokoleń widzów stał się definitywnym Batmanem. To jeden z tych idealnych scenariuszy, w których odpowiedni facet dostaje odpowiednią rolę, a świat staje się dzięki temu lepszy. Jego rytmy i subtelności, tony i sposób przekazu – to wszystko pomogło również w moim występie. Był idealnym partnerem – praca z nim była komplementarnym, twórczym doświadczeniem. Nie zrobiłbym tego bez niego. Zawsze będzie moim Batmanem" – napisał w oficjalnym oświadczeniu filmowy Luke Skywalker.