Kibice wściekli, trener się tłumaczy, a eksperci są w szoku. Burza w Meksyku tuż przed MŚ

Krzysztof Gaweł
15 listopada 2022, 21:38 • 1 minuta czytania
Gerardo Martino podał w poniedziałek 26-osobowy skład reprezentacji Meksyku na mundial w Katarze i wybuchła burza. Kibice są wściekli i nie rozumieją, dlaczego szkoleniowiec pominął kilku zawodników. Dziennikarze nie zostawili na drużynie suchej nitki, a atmosfera jest wprost fatalna. Meksyk to nasz pierwszy rywal w fazie grupowej mistrzostw świata.
Kibice wściekli, trener się tłumaczy, a eksperci są w szoku. Burza w Meksyku tuż przed MŚ Fot. Godofredo A. Vásquez/Associated Press/East News

Meksyk to zespół o uznanej marce na arenie międzynarodowej, choć nie brakuje w jego drużynie problemów. Tych boiskowych - bo zespół trapią kontuzje, a do tego nie gra porywająco i długo musiał pracować choćby na awans do Kataru - ale też tych pozaboiskowych. Meksykanie nie wierzą w swój zespół, nie ufają selekcjonerowi, a federację oskarżają o zakulisowe działania oraz korupcję. Trochę się tego zebrało.


Zgodnie z przewidywaniami na mundial powołań nie dostali Javier Hernandez oraz Carlos Vela. Ten pierwszy, wybitny strzelec i przez lata gwiazdor klubów europejskich, popadł w konflikt z selekcjonerem, a w tle znalazły się oskarżenia o zabawę z prostytutkami oraz orgie urządzane w trakcie zgrupowania drużyny narodowej. "Chicharito" przeprosił, ale selekcjoner szansy mu nie dał. Ponoć na wyraźną prośbę kolegów z szatni.

Inna sprawa, że Gerardo "Tata" Martino nie ma dobrych notowań jako trener drużyny narodowej, jest krytykowany za sposób gry swojej ekipy i za brak pomysłu na kadrę. Do tego część piłkarzy za nim nie przepada i to dlatego odmówił powrotu do kadry Carlos Vela. Inni zawodnicy w drużynie chcą być, ale nawet strzeleckie popisy nie przekonują selekcjonera. Na turniej nie pojadą Santiago Gimenez czy Erick Sanchez, ale powołanie dostał Raul Jimenez.

Selekcjoner nie tłumaczył się z powołań, a jego słowa dla wielu to dowód upadku kadry. – Musimy się rozwijać jako zespół, trzymać taktyki i unikać błędów – mówił o swojej drużynie i nie zagłębił się w tajniki składu oraz relacji w zespole. Kibice El Tri są wściekli, dla części z nich powołania to przykład korupcji i ogłosili, że to nie jest ich zespół. Ktoś napisał: "dziś umarł futbol". Dziennikarze też nie są w stanie pojąć, skąd takie decyzje "Taty".

Eksperci wskazują, że zagramy z najsłabszą reprezentacją Meksyku od lat, co nie oznacza, że to nasz zespół będzie faworytem. Ekipa z Ameryki Północnej ma zapisaną w DNA ofensywną grę, ale też nie imponuje w grze defensywnej. Obrona naszych rywali przeszła przebudowę, nie radzi sobie na wysokim poziomie i pod presją. Do tego atmosfera nie jest dobra, a piłkarze nie dogadują się z selekcjonerem. Brakuje jedności i dobrych wyników.

Ale to wcale nie oznacza, że Meksyk będzie dla nas łatwym rywalem.

– Według wszystkich wyliczeń Meksyk jest wyżej w rankingu, ale jako trener wiele razy wygrywałem, będąc niżej notowanym, ale też zdarzało się przegrać z kimś słabszym. To dla nas nie ma znaczenia, czy będziemy grali z Meksykiem, czy kimś innym. Musimy zawsze być dobrze przygotowani, wierzyć w siebie, w swój potencjał, wierzyć w swoją drużynę – powiedział Czesław Michniewicz. Nasz selekcjoner ma już w głowie skład na Meksyk.

To na pewno będzie kluczowy mecz, bo wygrana może dać niemal pewny awans do 1/8 finału mistrzostw. Wówczas trzeba będzie ograć jeszcze słabą Arabię Saudyjską i będzie można odtrąbić sukces. Remis? Będzie jeszcze szansa na awans. Porażka oznaczać będzie klęskę i doskonale nam znany scenariusz z ostatnich mundiali. Musimy jej zatem uniknąć za wszelką cenę.

Reprezentacja Polski rozegra na mundialu w Katarze trzy mecze w pierwszej fazie turnieju. Biało-Czerwoni w grupie C zmierzą się kolejno z Meksykiem 22 listopada, Arabią Saudyjską 26 listopada i z Argentyną 30 listopada. Celem naszej drużyny jest awans do fazy pucharowej MŚ i występ przynajmniej w 1/8 finału. Faworytem są Albicelestes, a Polacy o drugie miejsce premiowane awansem powalczą zapewne z Meksykanami.