Tak wygląda Przewodów dzień po wybuchu. Policja pokazała zdjęcie leja po eksplozji
Lej po wybuchu
We wpisie na Twitterze policja poinformowała, że w miejscu, w którym doszło do eksplozji, nadal pracują śledczy z Centralnego Biura Śledczego Policji, Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji i eksperci z Biura Kryminalnego Policji.
"W Przewodowie, gdzie doszło do wybuchu, policjanci od początku zdarzenia zabezpieczają teren. Policyjni eksperci m.in. CBŚP, CLKP, Biura Kryminalnego Polcji, wspólnie z innymi służbami szczegółowo wyjaśniają okoliczności zdarzenia i zabezpieczają dowody" – czytamy.
Wpis został opatrzony fotografią, na której widać pracę śledczych. Zdjęcie pokazuje zniszczenia – lej po wybuchu. Eksperci nie udzielają jednak żadnych informacji dziennikarzom, którzy relacjonują ostatnie wydarzenia z Przewodowa.
Mariusz Kamiński, minister koordynator ds. służb specjalnych, poinformował, że służby specjalne, podlegające MSWiA, od wczoraj pozostają w stanie podwyższonej gotowości. Na miejsce wysłano ponad 500 dodatkowych funkcjonariuszy policji.
Nieszczęśliwy wypadek
Do eksplozji, w której wyniku zginęło dwóch mężczyzn, doszło w Przewodowie, miejscowości oddalonej o około 5 km od granicy z Ukrainą, we wtorek o 15:40. W przestrzeni publicznej pojawiło się wiele teorii dotyczących rakiet, które spadły na terytorium Polski. Dopiero w środę po godzinie 12 prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki przekazali więcej ustaleń – szczegółów dotyczących wybuchu.
– Najprawdopodobniej była to rakieta typu S-300 produkcji rosyjskiej, wyprodukowana w latach 70. Nic nie wskazuje na to, że została ona wystrzelona przez siły rosyjskie – stwierdził prezydent. Niebezpieczny incydent określił, jako – najpewniej – nieszczęśliwy wypadek.
Z kolei Mateusz Morawiecki podkreślał, że okoliczności zdarzenia cały czas są wyjaśniane. – Większość dowodów przez nas zebranych pokazuje, że uruchomienie art. 4 NATO być może tym razem nie będzie niezbędne, ale ten instrument jest wciąż w naszych rękach i dopiero podejmiemy decyzję. Natomiast wszystkie procedury zadziałały i pokazały, że jesteśmy częścią tego najsilniejszego na świecie sojuszu militarnego – mówił premier.