"Głupie usprawiedliwienie". Tomaszewski i Kasperczak dosadnie o słowach Krychowiaka po meczu
- Grzegorz Krychowiak zapowiedział, że Polacy mają grać w Katarze brzydko
- Jego słowa po meczu z Chile wywołały poruszenie. Czy to faktycznie prawda?
- Zanosi się na klęskę na mundialu - ostrzegają legendy Biało-Czerwonych
- Pierwszy mecz w MŚ zagramy już we wtorek 22 listopada z Meksykiem
– My tak będziemy grać, bo to przynosi efekt. To jest nasz sposób, żeby coś w Katarze osiągnąć. Nie oczekujcie od nas, że będziemy pięknie grać w piłkę. W ostatnich latach to nam nie przynosiło efektów – wypalił przed kamerami TVP Sport Grzegorz Krychowiak. Słowa kapitana polskiej reprezentacji w meczu z Chile (1:0) muszą budzić niepokój, bo nasz zespół zagrał koszmarnie i wygrał szczęśliwie. Czy są w ogóle jakieś powody do dumy?
Obaw nie kryje Jan Tomaszewski, legenda polskiej kadry i człowiek, który na Wembley zatrzymał Anglików. Od lat były bramkarz jest surowym obserwatorem naszej drużyny narodowej i nie kryje, że nie podoba mu się to, jak nasz zespół spisuje się pod wodzą Czesława Michniewicza. A to, co kibice zobaczyli w środę plus słowa kapitana, są dla naszej ikony zatrważające. Czy to już pora się bać o wynik w MŚ?
– Wczoraj król został obnażony. Powiedział to po meczu zarówno selekcjoner, jak i Grzesiek Krychowiak. Pomocnik odpowiedział, że tak będziemy grali w Katarze, bowiem taką przyjęliśmy taktykę. W tym momencie opadły mi ręce – grzmiał w programie "Katar Express" Jan Tomaszewski. Jak przyznał, ma nadzieję, że to tylko zasłona dymna i że nasz pomysł na występ w finałach MŚ będzie inny. Inaczej grozi nam po prostu katastrofa.
Ze zdaniem kolegi z kadry zgodził się Henryk Kasperczak, przed laty wybitny piłkarz i trener.
– My zagraliśmy źle taktycznie. Za bardzo byliśmy cofnięci. Szukaliśmy szczęścia w kontrze, ale tych wypadów było za mało i na dokładkę nie były to jakieś wypieszczone akcje. Po meczu z Chile nie powiało zbyt dużym optymizmem. Zgrania nie było, drużyna nie działała jako kolektyw, jest dużo do poprawy. Jedyny pozytyw jest taki, że nie straciliśmy bramki i szczęśliwie wygraliśmy – analizował Henryk Kasperczak w rozmowie z Polsatem Sport.
I skrytykował pomocnka Biało-Czerwonych za słynne już słowa.
– To jest głupie usprawiedliwienie, to są śmieszne słowa. Nie można podchodzić do sprawy w taki sposób, że jak coś nie wychodzi, to mówimy, że nie możemy grać pięknie, bo nas na to nie stać. Niech się Krychowiak na drugi raz lepiej zastanowi, zanim coś powie. Naprawdę byłoby lepiej, jakby po meczu z Chile nasz piłkarz powiedział, że były błędy, że piłka nas nie słuchała, że nie potrafiliśmy stworzyć dobrej sytuacji. Tak byłoby uczciwiej – przyznał "Henri".
Tymczasem Grzegorz Krychowiak po fatalnym meczu z Chile nie traci rezonu. – Czujemy się pewni siebie. Ta wygrana to dla nas pozytywny bodziec. Ten pierwszy mecz z Meksykiem będzie bardzo podobny do tego z Chile. Wiemy, w którym kierunku mamy iść i wiemy, co robić – zapowiedział przed kamerami i to już chyba moment, gdy możemy się obawiać o wynik Biało-Czerwonych w finałach MŚ, prawda?
– Każda drużyna jedzie tam po to, by walczyć o mistrzostwo świata, a my jedziemy tam po to, by grać antyfutbol – załamuje ręce Jan Tomaszewski i nie rozumie takiego podejścia. My też nie, więc liczymy, że to jednak zasłona dymna w wykonaniu polskiej kadry...
Reprezentacja Polski rozegra na mundialu w Katarze trzy mecze w pierwszej fazie turnieju. Biało-Czerwoni w grupie C zmierzą się kolejno z Meksykiem 22 listopada, Arabią Saudyjską 26 listopada i z Argentyną 30 listopada. Celem naszej drużyny jest awans do fazy pucharowej MŚ i występ przynajmniej w 1/8 finału. Faworytem są Albicelestes, a Polacy o drugie miejsce premiowane awansem powalczą zapewne z Meksykanami.