"Walka trwa". W tym unijnym kraju mają ostrzejsze prawo aborcyjne niż my – ale właśnie je zmieniają
"Wreszcie doganiamy Europę. To całkowite minimum, ale krok w dobrym kierunku. Ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę, że aborcja ratuje życie" – od kilku dni maltańska organizacja Doctors for Choice grzmi w mediach społecznościowych.
Na razie to tylko emocje, prawo jeszcze się nie zmieniło, ale są tak silne, że z łatwością da się je wyczuć na odległość. Zwłaszcza w krajach, jak Polska, czy USA, gdzie w ostatnim czasie zmiany w prawie aborcyjnym poszły w zupełnie innym kierunku. Tu nastroje są inne niż u nas. Bo i zmiany w konserwatywnym kraju mają mieć zupełnie inny charakter.
"Ostatni całkowity zakaz aborcji w UE zbliża się do końca. Miło, że Malta wreszcie prawnie uzna, że życie kobiet w ciąży powinno być ratowane" – cieszy się maltańska organizacja. Grzmi jeszcze, że ci, którzy sprzeciwiają się nowemu prawu, chroniącemu życie kobiet, muszą przestać nazywać się 'pro-life' i otwarcie nazywa ich hipokryzją.
A właśnie tego – ochrony kobiet i ich życia – ma dotyczyć ta zmiana.
Jakie zmiany planuje Malta
Zmianę w najsurowszym prawie aborcyjnym UE i jednym z najbardziej restrykcyjnych na świecie, które obowiązuje od 1981 roku, zapowiedziały same władze Malty. Poinformowali o tym minister zdrowia Chris Fearne razem z ministrem sprawiedliwości Jonathanem Attardem i parlamentarzystką Rebeccą Buttigieg. Pierwsze czytanie w parlamencie ma się odbyć już w poniedziałek.
"Malta zapowiada złagodzenie prawa aborcyjnego", "Malta rozluźni przepisy aborcyjne?", "Malta chce złagodzić całkowity zakaz aborcji" – rozlega się od kilku dni w zagranicznych mediach. A także w komentarzach organizacji kobiecych i wielu ludzi na świecie.
Bo to pierwsza tak poważna zapowiedź zmiany w tym prawie.
– Malta jest jedynym państwem w UE, w którym obowiązuje całkowity zakaz aborcji. Obecnie prawo nie przewiduje wyjątków i nie ma przepisów dotyczących aborcji w celu ratowania życia kobiet. Nowelizacja ma na celu wprowadzenie wyjątków, dzięki którym lekarze będą mogli dokonywać aborcji w przypadku poważnego zagrożenia życia lub zdrowia kobiety – tłumaczy naTemat Christopher Barbara z Doctors for Choice Malta.
Podkreśla: – To bardzo ważna zmiana dla kobiet na Malcie, ponieważ pozwoli lekarzom zapewnić opiekę w nagłych przypadkach położniczych zgodnie z międzynarodowymi standardami i pozwoli lekarzom na priorytetowe traktowanie życia kobiet.
Sam minister zdrowia Chris Fearne informował, że celem zmian jest "ochrona życia". A maltańskie media przypominają, że choć w kraju nie było żadnego przypadku ukarania lekarza, to przy obecnym prawie i lekarze, i kobieta ryzykują więzieniem. "To zagrożenie zostanie zostanie usunięte zarówno dla lekarzy, jak i dla kobiety" – pisze "Malta Today".
Zakaz aborcji zostaje
Zmiana uważana jest za ważny krok. "Krok w dobrym kierunku" – reagują inne, zagraniczne, organizacje kobiece i "pro-choice". Fundacja Praw Kobiet z Malty: "To małe kroczki, ale mimo to kroczki.Brawa za to, ale to nie koniec. Walka trwa".
Bo nic się nie zmienia, jeśli chodzi o sam zakaz aborcji.
Christopher Barbara mówi o ważnej zmianie dla kobiet, ale... – Zmiany nie idą jednak wystarczająco daleko. Nadal nie ma przepisów zezwalających na aborcję w przypadku gwałtu lub śmiertelnej wady płodu, a kobietom nadal będzie się odmawiać prawa do przerwania niechcianej ciąży na każdym etapie – mówi.
Dodaje: – Rząd ma zdecydowaną większość w parlamencie, więc oczekuje się, że poprawki zostaną uchwalone. Główna partia opozycyjna nie zajęła jeszcze stanowiska w tej sprawie. Jednak nawet jeśli poprawki przejdą, Malta pozostanie krajem UE z najbardziej restrykcyjnym prawem aborcyjnym.
Dlaczego Malta łagodzi prawo
Debata na ten temat rozpoczęła się latem tego roku po głośnym na cały świat przypadku amerykańskiej turystki, która razem z partnerem, spędzała wakacje na Malce. Podobno nie wiedzieli, że to kraj, w którym obowiązuje zakaz aborcji.
Na Malcie Andrea Prudente, która była w 16. tygodniu ciąży, trafiła do szpitala. Dostała krwotoku, którego przyczyną było częściowe odklejenie łożyska i wyciek płynu owodniowego.
Usłyszała, że ciąży nie da się uratować i na własnej skórze doświadczyła tego, co znaczy najbardziej restrykcyjne prawo aborcyjne w Europie – gdy szpital nie mógł interweniować, tylko miał czekać na śmierć płodu.
Sprawa Andrei Prudente zyskała olbrzymi rozgłos i wywołała poruszenie na Malcie. Dzięki interwencji Maltańskiej Fundacji Praw Kobiet ruszyła lawina pomocy i udało się zorganizować transport Amerykanki do Hiszpanii. Tam kobieta przeszła zabieg aborcji.
To jej sprawa spowodowała, że kobiety, a także lekarze, jeszcze głośniej zaczęli domagać się zmian. Władze już wtedy obiecały, że przyjrzą się aborcyjnemu prawu. A teraz ogłosiły zapowiedź zmiany.