Szykuje się "gorąca" zima. Rosja planuje manewry tuż przy granicy z Polską
- Rosyjska flota zimą rozpocznie kolejne ćwiczenia wojskowe
- Manewry zostaną przeprowadzone w pobliżu polskiej granicy na terytorium Obwodu Kaliningradzkiego
- Jest to odpowiedź na "wzmożoną aktywność NATO w pobliżu granic Rosji"
Rosyjskie ćwiczenia w obwodzie Kaliningradzkim
Flota Bałtycka ma rozpocząć swoje ćwiczenia zimą. W ramach Floty Bałtyckiej w obwodzie kaliningradzkim od kilku lat funkcjonuje 11. Korpus Armijny.
"W zimowym okresie na poligonach Floty Bałtyckiej planuje się przeprowadzenie kilkudziesięciu zakrojonych na szeroką skalę ćwiczeń różnego szczebla z udziałem jednostek czołgów i karabinów motorowych, jednostek obrony przeciwlotniczej i jednostki łączności, artylerii i rozpoznania, a także floty lotniczej" – podają służby prasowe jednostki. Jak twierdzi rosyjskie wojsko, to odpowiedź na "wzmożoną aktywność NATO w pobliżu granic Rosji". Z kolei we wrześniu odbyły się białoruskie ćwiczenia w okolicy stolicy, Mińska; w regionie Witebska na północnym wschodzie oraz w Brześciu przy granicy z Polską. Wzięli w nich udział również żołnierze białoruscy.
Dodajmy, że ćwiczenia wojskowe w Obwodzie Kaliningradzkim odbywają się regularnie. Ostatnie takie manewry na Morzu Bałtyckim odbyły się w czerwcu tego roku. Ministerstwo Obrony Rosji poinformowało wtedy, że okręty Floty Bałtyckiej "będą wykonywały zadania szkoleniowe w zakresie obrony szlaków morskich i baz floty". W czerwcowych ćwiczeniach wzięło udział łącznie 60 okrętów i 40 samolotów. Wówczas była to reakcja na napięcia spowodowane deklaracjami chęci przystąpienia do NATO Szwecji i Finlandii.
Groźny incydent powietrzno-morski niedaleko Gdańska
Przypomnijmy, że w czwartek 17 listopada na Morzu Bałtyckim doszło do incydentu podczas rutynowych operacji NATO. Gdy Stała Grupa Morska NATO 1 "poprawiała interoperacyjność z siłami morskimi Finlandii i Szwecji", które aspirują do członkostwa w Sojuszu, doszło do naruszenia obszaru ćwiczeń. Dwa rosyjskie myśliwce przeleciały w bliskiej odległości od okrętów uczestniczących w ćwiczeniach. Jak podało NATO w oficjalnym komunikacie maszyny leciały na wysokości około 90 metrów oraz w odległości około 70 metrów. Uznano, że był to kontakt "niebezpieczny i nieprofesjonalny". Wszystko to działo się ok. 50 km linii prostej do Gdańska.
W trakcie incydentu służby morskie NATO kontaktowały się z pilotami z Rosji, ale ci nie odpowiedzieli na żaden z komunikatów radiowych. Dodajmy, że w związku ze szkoleniem obrony powietrznej ogłoszona została strefa zagrożenia. "Ta interakcja zwiększyła ryzyko błędu i wypadku" - podaje MARCOM.
"Siły NATO działały odpowiedzialnie, wypełniając swoją misję w całkowitej zgodzie z międzynarodowymi przepisami lotniczymi i morskimi. NATO będzie odpowiednio reagować na wszelkie ingerencje w zgodne z prawem działania w obszarze, który zagraża bezpieczeństwu statków powietrznych Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz okrętów lub ich załóg" - poinformowano.