Zakończyły się prace służb w Przewodowie. Pozostał tylko głęboki lej po bombie
- Służby zakończyły prace na miejscu wybuchu w Przewodowie
- Po eksplozji pozostała wielka dziura o głębokości około 5 metrów
- Postępowanie w sprawie tego, co wydarzyło się na Lubelszczyźnie prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej
Zakończyły się prace służb na miejscu eksplozji w Przewodowie, w wyniku której zginęło dwóch mężczyzn. Na terenie placu suszarni zbóż pozostał duży lej powybuchowy o głębokości około 5 metrów. Nie podano informacji, kiedy zostaną przedstawione wyniki.
Prace służb w miejscu wybuchu
W Przewodowie od wtorku pracowali prokuratorzy z Mazowieckiego i Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, Prokuratury Regionalnej w Lublinie, Prokuratury Okręgowej w Zamościu, funkcjonariusze Policji, Straży Granicznej, ABW, CBŚP, i żołnierze.
Do sprawy zaangażowano także biegłych, w tym z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce i Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, pirotechników oraz amerykańskich ekspertów.
W piątek w oględzinach miejsca eksplozji brali udział także ukraińscy eksperci, którzy po kilku godzinach wyjechali z Przewodowa.
Jak wygląda miejsce po eksplozji?
Suszarnia znajduje się w pobliżu domów jednorodzinnych i bloków. 500 m dalej usytuowana jest szkoła. Brama wjazdowa do magazynów pozostała zamknięta, a obiekt jest wciąż monitorowany.
Wielka dziura w ziemi o głębokości około pięciu metrów znajduje się w głębi placu, praktycznie przy płocie. Według informacji lokalnych mediów, w miejscu, w którym teraz jest lej powybuchowy, znajdowała się waga towarowa, na którą wjeżdżały tiry i dokonywano ważenia przywiezionego zboża.
Jak relacjonował we wcześniejszej rozmowie z przedstawicielami PAP Federico Viola, wiceprezes gospodarstwa rolnego Agrocom, obok wagi znajdował się mały budynek, który zazwyczaj służył do dokonywania transakcji i wystawiania dokumentów. Teraz zostały po nim jedynie fundamenty. Wokół miejsca eksplozji pozostały rozsypane ziarna kukurydzy, które we wtorek jedna z ofiar wybuchu przywiozła do suszarni.
Wybuch w Przewodowie
Do wybuchu w Przwodowie w woj. lubelskim doszło 15 listopada. To wtedy siły rosyjskie przeprowadziły zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Na teren suszarni we wsi Przewodów, znajdującej się około 5 km od granicy z Ukrainą, spadła rakieta. Jak później informowały polskie władze, najprawdopodobniej ukraińskiej obrony powietrznej.
Doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch mężczyzn. Sprawę badali polscy śledczy i amerykańscy eksperci, jednak, jak podkreślił rząd, wszystko wskazuje na to, że to zdarzenie było wynikiem nieszczęśliwego wypadku.