Nowotwór, który miała Anna Przybylska, a wcześniej Steve Jobs. Jak można go leczyć?

Beata Pieniążek-Osińska
25 listopada 2022, 14:45 • 1 minuta czytania
Rak trzustki to jeden z nowotworów o złym rokowaniu, bo rozpoznawany jest w 80 proc. przypadków wtedy, gdy jest już zaawansowany. Dlatego tak ważne jest, aby chorzy mieli dostęp do leków, które wydłużają przeżycie. – Ja do raka podchodzę krótko: nie wie, z kim zaczął – mówi z optymizmem 67 letni pan Roman, który otrzymuje takie leczenie.

Nie daje charakterystycznych objawów lub daje dopiero wtedy, gdy choroba już znacznie się rozwinie. Ból brzucha czy ból kręgosłupa kojarzymy raczej z innymi chorobami, a często po prostu bagatelizujemy, przypisując je trybowi życia. Bardziej charakterystyczne objawy raka trzustki pojawiają się natomiast wtedy, gdy choroba jest już zaawansowana.

Niestety także profilaktyczne USG nie zawsze pozwala wykryć zmiany na trzustce, bo organ ten jest dość głęboko ukryty i schowany za jelitem grubym. Szybciej udaje się wykryć zmiany w wyniku tomografii komputerowej, ale ta nie jest rutynowym badaniem.

W Polsce rocznie diagnozę otrzymuje ok. 4 tys. osób. Tylko 20 proc. z nich w momencie, gdy choroba jest w takiej fazie, gdy stosuje się radykalne leczenie chirurgiczne. Pozostali pacjenci są już w zaawansowanym stadium choroby, gdy pozostaje im chemioterapia.

Eksperci podkreślają, że dotychczasowe badania nie dają nadziei na odkrycie przełomowej cząsteczki, a w leczeniu trzeba skupić się na optymalnym wykorzystaniu dostępnych kilku leków, dobieraniu ich w zależności od pacjenta i zapewnieniu dostępu do terapii przedłużających przeżycia.

Ostatnia listopadowa lista refundacyjna przyniosła taki dostęp, ale tylko dla wybranej grupy kilkudziesięciu pacjentów. Kolejna grupa ok. 300 pacjentów wciąż czeka na taką szansę.

Dlaczego rak trzustki jest późno diagnozowany?

Większość przypadków nowotworu trzustki rozpoznawana jest późno, w zaawansowanym stadium, gdy choroba już się rozsiała. Co się z tym wiąże? Efekty leczenia raka trzustki są wciąż gorsze w porównaniu z wieloma innymi nowotworami.

Wynika to m.in. z braku badań przesiewowych, trudnego wykrycia za pomocą USG guzów mniejszych niż 1 cm, ale też z dynamicznego przebiegu tego nowotworu, przy jednocześnie długim czasie, gdy jest skąpo- lub bezobjawowy.

Często też objawy są bagatelizowane lub mylone z innymi chorobami.

Jakie są czynniki ryzyka?

Iga Rawicka z Fundacji EuropaColon Polska przyznaje, że to "trudny rak, bo późno wykrywany". Dlatego istotne jest, aby znać czynniki ryzyka oraz ewentualne objawy.

– Nie zwracamy uwagi na czynniki ryzyka jak otyłość, palenie papierosów i nadużywanie alkoholu. To jest nadużywanie czerwonego i przetworzonego mięsa. Dalej są też cukrzyca oraz częste stany zapalne trzustki – wylicza Iga Rawicka. Dodaje, że to również zachorowania w rodzinie. W przypadku raka trzustki, zależnego od genu BRCA1, liczą się też przypadki zachorowań na raka piersi czy raka prostaty.

Czynniki niemodyfikowalne to wiek. Chorują głównie osoby po 60. roku życia, ale coraz częściej nowotwór ten dotyka też młodych osób, nawet ok. 30 roku życia.

Niecharakterystyczne i późne objawy

Iga Rawicka podkreśla, że objawy raka trzustki często lekceważymy, bo są niespecyficzne. Mogą być mylone z objawami raka jelita czy żołądka. To np. utrata apetytu i nieplanowana utrata wagi, ale też bóle brzucha, niestrawność, zmiana wyglądu stoca - staje się bardziej smolisty.

Objawem tego nowotworu może też być ból w środkowej części pleców. To mylące, bo taki ból przypisujemy raczej schorzeniom lub przeciążeniu kręgosłupa.

Objawy, które pojawiają się późno to żółta skóra lub zażółcenie białek oczu, gdy już dojdzie do żółtaczki mechanicznej.

Leczenie raka trzustki

W 80 proc. przypadków rak trzustki jest rozpoznawany w postaci zaawansowanej, gdy choroba jest rozsiana i nie kwalifikuje się do leczenia chirurgicznego, które daje szansę na długoletnie przeżycia. Te statystyki trudno zmienić.

Pozostali chorzy mają leczenie systemowe w postaci chemioterapii.

– U części pacjentów dzięki chemioterapii otrzymujemy regresję. Mamy sześć cytostatyków i podajemy je, łącząc je, ale nie u każdego działają. Nauczyliśmy się całkiem nieźle stosować te leki. Część pacjentów może otrzymać nawet drugą, a bywa, że i trzecią linię chemioterapii – mówi dr Maciej Kawecki z Narodowego Instytutu Onkologii - Państwowego Instytutu Badawczego.

Wydłużyć życie

Tu ważne jest, aby doceniać każdą nową opcję terapeutyczną, która wydłuża życie pacjenta, bo ten czas dla pacjenta jest bezcenny.

Ponieważ na przełomową cząsteczkę na razie nie ma szansy, lekarze starają się jak najlepiej wykorzystać leki o znanym już mechanizmie działania i szukają nowych zastosowań, które wykażą większą skuteczność. Dostępne leki podaje się w różnych kombinacjach.

Prof. Barbara Radecka, kierownik kliniki onkologii Opolskiego Centrum Onkologii i Uniwersytetu Opolskiego tłumaczy, że to, jaki schemat leczenia wybiorą lekarze, zależy głównie od stanu pacjenta.

– To podstawowe kryterium, które pozwala dobrać jeden z trzech dostępnych schematów w leczeniu pierwszej linii – dodaje.

Jak mówi, w pierwszej linii lekarze mają dostęp do wszystkich leków. – Problem pojawia się, gdy leczenie pierwszej inii wyczerpie swoją moc i chcemy sięgnąć po leczenie drugiej linii – wyjaśnia ekspertka.

Pacjenci w Polsce wciąż mają ograniczone możliwości leczenia - zupełnie inaczej niż ma to miejsce w wielu krajach Europy, gdzie mają dostęp do kolejnych etapów terapii o skuteczności udowodnionej w badaniach klinicznych i rekomendowanych przez międzynarodowe towarzystwa.

– Duże wyzwanie w leczeniu raka trzustki stanowi toksyczność oraz powstawanie odporności na stosowaną terapię. Dlatego tak ważne jest poszukiwanie nowych, bardziej skutecznych i mniej toksycznych leków – zaznacza dr Maciej Kawecki.

Koń trojański

Jak dodaje dr Kawecki, jedną z odpowiedzi na tę niezaspokojoną potrzebę medyczną jest dziś liposomowy irynotekan.

Ma on unikalny mechanizm działania, dzięki któremu lek dociera bezpośrednio do komórki nowotworowej i dopiero tam zaczyna działać. Według eksperta to istny "koń trojański", który jest nadzieją dla tych pacjentów z rakiem trzustki, którym nie pomogło leczenie pierwszej linii.

Ta terapia nie weszła jednak na ostatnią listopadową listę leków refundowanych. Resort zdrowia zdecydował o rozszerzeniu listy o jeden z leków na raka trzustki, ale dla ograniczonej do kilkudziesięciu pacjentów grupy osób z mutacją BRCA1.

Iga Rawicka nie kryje rozczarowania. Przekonuje, że niezbędna jest też refundacja dla drugiego leku w drugiej linii leczenia, bo daje on szansę na dłuższe przeżycia także dla osób bez mutacji BRCA1.

"Nie wie, z kim zaczął"

Pacjentem, który otrzymuje już takie nierefundowane na razie leczenie dzięki badaniu klinicznemu, jest 67-letni pan Roman.

– Dziś mija 3,5 roku mojej walki z rakiem trzustki i jednocześnie blisko 24 miesiące terapii liposomowym irynotekanem – mówi Roman Drozdowski.

Ma w sobie ogromną wolę walki z tą chorobą.

– Ja do raka podchodzę krótko: nie wie, z kim zaczął – mówi z uśmiechem. Dodaje, że raz w miesiącu zjada homara, aby udowodnić rakowi, że to nie on go pokona.

Opowiada, że przeszedł już raka prostaty, udar, po którym na nowo musiał nauczyć się mówić, zawał serca, a raka trzustki wykryto w trakcie badań kontrolnych tomografią komputerową po operacji raka prostaty.

Z chorobą da się żyć

Pan Roman docenia też szansę, jaką dostał dzięki włączeniu go do badania klinicznego, po tym, jak pierwsza linia leczenia klasyczną chemioterapią okazała się u niego nieskuteczna, a rak dał przerzuty. Pozytywne efekty leczenia irynotekanem już u niego widać. Guz nie rośnie, ale się zmniejsza, a pan Roman raka traktuje jak chorobę przewlekłą.

– To choroba, z którą mogę normalnie funkcjonować, pracować, realizować pasje, choroba, z którą mogę żyć – mówi wykładowca akademicki i żeglarz.

Właśnie z tego powodu, że rak trzustki jest trudnym nowotworem, to każde pozytywne wyniki badań nowych leków mają zupełnie inną wartość niż w raku piersi czy prostaty, gdzie wachlarz leków do wyboru w terapii jest szeroki.

Onkolodzy przekonują, że każda z dostępnych opcji leczenia powinna być więc refundowana, aby można było dobrać optymalne leczenie i spowodować wydłużenie życia pacjenta.