Mitsubishi pokazało nowego flagowca. ASX wygląda solidnie, chociaż... gdzieś już to widzieliście

Adam Nowiński
02 grudnia 2022, 09:41 • 1 minuta czytania
W czwartek (1.12) w Warszawie miał premierę najnowszy model Mitsubishi – ASX. Koncern, która od niedawna występuje w Polsce pod auspicjami firmy Astara, dostarczył solidnego kompaktowego SUV-a, który nie tylko ładnie wygląda, ale także całkiem solidnie prezentuje się na papierze.
Jakbym gdzieś już widział takie auto, ale znaczek jest inny... Fot. naTemat.pl

Ostatnia generacja ASX-ów królowała w gamie modeli Mitsubishi od 2010 roku, czyli przez 12 lat. W tym czasie przeszła kilka liftów, ale generalnie był to tak solidny samochód, że japońska marka nie chciała z niego rezygnować. Niestety rynek motoryzacyjny poszedł naprzód, a wraz z nim technologie montowane w autach. Stąd też Mitsubishi postawiło na zmianę.


I tak w wyniku kooperacji Mitsubishi z Renault oraz Nissanem powstał... Renault Captur drugiej generacji... to znaczy Mitsubishi ASX, którego polska premiera odbyła się w czwartek (1.12) w Warszawie.

Tak, to nie pomyłka. Nie da się ukryć, że auto powstałe na tym samym podwoziu (CMF-B) co Captur byłoby identyczne, gdyby nie inny grill i emblematy. Ale to nie jest nic złego, bo Renault Captur to bardzo solidne auto!

Mamy podobnego kompaktowego, miejskiego SUV-a z 17-centymetrowy prześwitem, o wymiarach 4,23 metra długości, 1,8 metra szerokości i 1,57 metra wysokości. Takie gabaryty przekładają się w środku m.in. na więcej miejsca na nogi – tak, siadając na tylnej kanapie nie trzeba się zbytnio gimnastykować!

Bagażnik też jest w nim dość przestronny, bo ma 397 litrów pojemności w przypadku hybrydy i 467 litrów w wersjach spalinowych, czyli kilka walizek się zmieści.

W środku również dostrzeżemy klasycznego Captura, tylko z innym emblematem na kierownicy. Fajnym rozwiązaniem jest customizacja wnętrza, ponieważ w zależności od wersji możemy sobie zażyczyć analogowe zegary z 4,2-calowym wyświetlaczem lub 7- albo 10,25-calowy ekran cyfrowy. Centralny ekran także może być w dwóch pozycjach i wielkościach: poziomej (7-calowy) lub pionowej (9,3-calowy).

Warto docenić, że auto w standardzie będzie miało Apple Car Play, Android Auto, przednie i tylne czujniki parkowania oraz kamerę cofania, czego nie znajdziemy na start we wszystkich modelach konkurencji.

Nowy ASX może wyjechać z fabryki z nadwoziem w jednym z ośmiu dostępnych kolorach oraz na kołach z 17- lub 18-calowymi alufelgami.

Podstawowy model ASX opiera się na trzycylindrowym, litrowym silniku benzynowym o mocy 90 koni mechanicznych z sześciobiegową skrzynią manualną. Ale flagowym wariantem ma być miękka hybryda (mHEV) z silnikiem 1.3 turbo o mocy 140 koni mechanicznych z sześciobiegową manualną skrzynią lub skrzynią automatyczną 7DCT w wariancie 158-konnym.

W gamie silnikowej Mitsubishi ASX po raz pierwszy pojawi się też pełna hybryda plug-in (PHEV) z 1,6-litrowym silnikiem benzynowym, który będzie współpracował z elektrycznym napędem i baterią o pojemności 10,5 kWh. Cała gama silników prezentuje się tak:

Silniki benzynowe:

Napęd hybrydowy:

Ciekawie przedstawiają się technologie, które będzie posiadał nowy ASX. Znajdziemy w nim m.in. aktywny tempomat, asystenta jazdy pierwszego poziomu, system rozpoznawania znaków drogowych, kontrolę pasa ruchu, kontrolę martwego pola oraz funkcję Stop and go.

Topowe modele otrzymają wypasione nagłośnienie (9 głośników Bose), ładowarkę indukcyjną oraz funkcję otwierania auta bez użycia klucza. Wnętrze pojazdu można podświetlić ośmioma różnymi kolorami. Część z nich zmienia się wraz ze zmianą trybu jazdy. Dostępne będą trzy: Sport, Eco i Pure (w hybrydach).

ASX to naprawdę ładne i solidne auto. Wydaje się, że będzie także całkiem praktyczne.

Mitsubishi ASX trafi do salonów w marcu 2023 roku, a producent już teraz deklaruje, że da na niego 5-letnią gwarancję, a na hybrydy nawet 8-letnią.