Ksiądz odprawiał mszę dla dzieci, a złodzieje okradali plebanię. Wynieśli 30 tys. zł
W czasie, kiedy w zabytkowym kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Wniebowziętej w Wysowej-Zdroju trwały roraty z kazaniem dla dzieci, a potem nowenna, dosłownie za ścianą kościoła buszowali złodzieje. Uroczystość w kościele trwała ponad godzinę, więc szabrownicy mieli sporo czasu, by skutecznie przeprowadzić akcję.
Złodzieje ukradli z plebanii 30 tys. zł
Proboszcz trzymał pieniądze na plebanii w gotówce. Duchowny ocenia, że rabusie mogli zabrać od 20 nawet do 30 tysięcy złotych. Pieniądze pochodziły ze składek parafialnych na inwestycje, z ofiar intencji mszalnych czy też ze zbiórek do puszek m.in. na kościół na Wschodzie.
Wysowa-Zdrój to uzdrowiskowa miejscowość w Małopolsce, w dodatku spokojna – więc nikt nie spodziewał się, że może tu dojść do tak zuchwałej kradzieży. – To nie byli amatorzy – mówi ks. Mariusz Bawołek, który proboszczem jest od września tego roku.
Jak stwierdził, cytowany przez lokalny portal Gorlice Nasze Miasto, "zarówno kościół, jak i dom, w którym mieszka, musiały być obserwowane". Do tej pory policjanci ustalili, że złodzieje weszli na plebanię przez drzwi do kotłowni, wyłamując zamki, potem do piwnicy i przy użyciu specjalistycznych narzędzi, w tym łomu i niszcząc kolejne drzwi, wchodzili do wszystkich pomieszczeń.
Złodzieje ukradli też prywatne pieniądze duchownego, a także jego portfel z dowodem osobistym i legitymacją kapłańską. Jak informują lokalne media, nie zabrali jedynie jego prawa jazdy, laptopa i telefonu komórkowego.
– Potwierdzam, że to takiego zdarzenia doszło w środę. Tuż po zgłoszeniu na miejscu przez kilka godzin pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza z gorlickiej komendy oraz pies tropiący. W tej chwili nie mogę ujawniać szczegółów sprawy, ale zapewniam, że trwają policyjne czynności zmierzające do ustalenia sprawców kradzieży z włamaniem – przekazał portalowi gorlice24.pl Gustaw Janas, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Gorlicach.
– Przyznam, że to trudne doświadczenie dla mnie. Oczywiście skradziono pieniądze, ale przede wszystkim zburzono moje poczucie bezpieczeństwa. Chyba nikt nie chciałby doświadczyć naruszenia miru domowego – powiedział proboszcz w rozmowie z portalem Sądeczanin.