Prawnicy Amber Heard złożyli apelację od wyroku. Chcą wszczęcia nowego procesu

Joanna Stawczyk
06 grudnia 2022, 11:25 • 1 minuta czytania
Po sześciu miesiącach od zapadnięcia wyroku jak bumerang wraca sprawa Johnny'ego Deppa i Amber Heard. Proces o zniesławienie (zwany także procesem dekady), który aktor wytoczył swojej byłej żonie, zakończył się wyrokiem orzekającym na niekorzyść ex-partnerki gwiazdora. Teraz prawnicy aktorki domagają się uchylenia werdyktu lub powtórzenia całego procesu.
Amber Heard domaga się nowego procesu. Złożyła apelację Fot. Pool Reuters/Associated Press/East News; SplashNews.com/East News

Amber Heard domaga się nowego procesu. Złożyła apelację

Jak informowaliśmy 1 czerwca w naTemat, po dwóch miesiącach sądzenia się siedmioosobowa ława przysięgłych w stanie Wirginia wydała wyrok w "procesie dekady". Sprawę wygrał Johnny Depp, który pozwał swoją byłą żonę o zniesławienie. Poza wsparciem ze strony pełnomocników gwiazdor mógł również liczyć na sympatię i lojalność swoich licznych fanów.

Depp zdołał dowieść, że tekst Heard o przemocy domowej, który ukazał się na łamach "The Washington Post" bezpodstawnie "zniszczył jego dobre imię i karierę". Gwiazda "Aquamana" została uznana winną. Z tytułu zadośćuczynienia i za uszczerbek moralny ma uregulować ponad 10 milionów dolarów (wcześniej była to suma 15 milionów dolarów, jednak została obniżona zgodnie z limitami prawnymi).

Heard otrzyma od Deppa zaś 2 mln, bo zdaniem przysięgłych artysta również dopuścił się zniesławienia, czego usiłowali dowieść prawnicy kobiety w wytoczonym przez nią powództwie wzajemnym.

Tymczasem wygląda na to, że możliwa jest kontynuacja "procesu dekady" bowiem 36-letnia aktorka nie zamierza pogodzić się z czerwcowym wyrokiem sądu. Twierdzi, że był w pełni niesprawiedliwy.

Zatrudniła właśnie nowych adwokatów, a ci złożyli 68-stronnicowe pismo z apelacją, w którym skrytykowali sąd w Virginii, na którego czele stała Penney Azcarate. Wkazali, że z postępowania zostały wykluczone znaczące materiały dowodowe, a sam proces odbył się w niewłaściwym stanie. Chodzi m.in. o to, że pod uwagę przez sędzię nie zostały wzięte notatki z terapii, gdzie była mowa o nadużyciach ze strony aktora.

"Sąd pierwszej instancji popełnił błąd, odmawiając oddalenia powództwa, opierając się na błędnym wniosku, że roszczenia Deppa powstały w Wirginii, ponieważ tutaj znajdują się serwery 'Washington Post'" – czytamy w ujawnionym dokumencie.

"Sąd pomylił się również unieważniając zarzut Heard, w którym argumentowała, że jej kwestionowana wypowiedź jest niepodlegającym osądowi wyrażeniem opinii i nie podpada pod kategorię zniesławienia" – podkreślono. Prawnicy aktorki odwołali się także do sprawy, którą gwiazdor "Piratów z Karaibów" wniósł w 2018 r. przeciwko tabloidowi "The Sun", gdzie nazwano go "żonobijcą". Warto nadmienić, że pod koniec 2020 roku sąd uznał, że sformułowane określenie było adekwatne, gdyż Heard dowiodła tego, że była pobita kilkanaście razy.

"Proces nie powinien był się odbyć, ponieważ inny sąd uznał już, że Depp dopuścił się wielokrotnych nadużyć względem Heard. Już po tym, jak Depp złożył tę sprawę, sąd w Wielkiej Brytanii zdecydował w osobnym procesie o zniesławienie, że zarzuty Heard były prawdziwe" – oznajmiono w piśmie.

Przedstawiciele byłej partnerki Deppa domagają się anulowania werdyktu lub powtórzenia całego procesu. Zaznaczają, że pominięcie w postępowaniu wspomnianych dokumentów dotyczących przemocy domowej, da zły przykład i sprawi, że inne ofiary będą zniechęcone do zgłaszania nadużyć.

"Jeśli decyzja sądu zostanie utrzymana, bez wątpienia będzie miała efekt mrożący na inne kobiety, które chcą mówić o nadużyciach, których doświadczają z rąk wpływowych mężczyzn. Ta sprawa nigdy nie powinna była trafić do sądu, ponieważ inny sąd już stwierdził, że Depp wielokrotnie wykorzystywał Heard" – skwitowano.