Coraz większe kłopoty Putina. Biden zdecydował ws. wojny w Ukrainie

Rafał Badowski
09 grudnia 2022, 22:11 • 1 minuta czytania
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden w piątek podpisał zgodę na przekazanie Ukrainie wartego 275 milionów dolarów pakietu pomocy militarnej. Wiadomo już, co wejdzie w skład militarnego pakietu.
Joe Biden zdecydwał o przekazaniu Ukrainie nowego pakietu militarnego. Fot. Vladimir Voronin / Associated Press / East News

W kolejnym pakiecie militarnym dla Ukrainy znaleźć się mają między innymi systemy wzmacniające obronę powietrzną oraz do walki z dronami oraz amunicja. Jak podało amerykańskie Ministerstwo Obrony na swojej stronie internetowej, nowy pakiet obejmuje nieokreśloną liczbę dodatkowych rakiet do wyrzutni HIMARS oraz 80 tysięcy pocisków artyleryjskich kaliber 155 mm, około 150 generatorów i pojazdy wojskowe Humvee.

Jak przekazał rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu John Kirby, sprzęt militarny jest już w drodze do Ukrainy. Jest to już 27. transza pomocy dla Ukrainy w ramach Presidential Drawdown (PDA).

Atutem takiej pomocy jest to, że pozwala prezydentowi USA na szybką reakcję w postaci wysłania sprzętu w sytuacji awaryjnej bez konieczności uzyskania zgody Kongresu. Prezydent Wołodymyr Zełenski podziękował już przywódcy USA za kolejną pomoc w trakcie wojny w Ukrainie.

"Dziękuję prezydentowi Joe Bidenowi za kolejną partię pomocy. I za kierowanie niezachwianym poparciem dla Ukrainy w naszej walce przeciwko rosyjskiej agresji. Żaden rakietowy terror nie zatrzyma naszej walki o wolność! Ważne, że w tej walce naród amerykański stoi ramię w ramię z narodem ukraińskim" – napisał Zełenski na Twitterze.

USA naciskały na Ukrainę?

Przypomnijmy, że na początku listopada pojawiły się doniesienia, iż USA naciskają na Ukrainę ws. negocjacji z Rosją. Dziennik "Washington Post" podał, że wysocy rangą urzędnicy administracji Joe Bidena w nieoficjalnych rozmowach mają namawiać przywódców w Kijowie do negocjacji pokojowych z Rosją.

Czy takie przecieki, to element kampanii wyborczej w USA? O to w naTemat.pl zapytaliśmy amerykanistę prof. Zbigniewa Lewickiego.

"Administracja Bidena w prywatnych rozmowach zachęca ukraińskich przywódców do zasygnalizowania otwartości na negocjacje z Rosją i rezygnacji z publicznej odmowy udziału w rozmowach pokojowych, chyba że prezydent Władimir Putin zostanie odsunięty od władzy" – pisze dziennik "Washington Post". Autorzy artykułu powoływali się na źródła z otoczenia wysokiej rangą urzędników administracji prezydenta Joe Bidena, którzy zwracają uwagę, że podpisany w październiku przez Wołodymyra Zełenskiego dekret zakazujący negocjacji z Putinem "zrodził wiele obaw" i może osłabiać poparcie niektórych państw dla Kijowa. – Nie możemy mówić tutaj o żadnych "naciskach", to nie jest właściwe słowo, ponieważ trwa wojna i obie strony mają swoje cele, więc od ich realizacji uzależniają zakończenie walk. Państwa trzecie, takie jak Stany Zjednoczone mają polityczny i moralny obowiązek, żeby pomóc w jak najszybszym zakończeniu tego konfliktu – tłumaczył w rozmowie z naTemat.pl profesor Zbigniew Lewicki.

– I to USA robi rozmawiając z obiema stronami. To, że Zełenski mówi, że "nie pójdziemy na żadne ustępstwa", to jest retoryka państwa, które walczy. Ale trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie kompromisowe dla obu stron, bo ta wojna nie może trwać wiecznie, dlatego są prowadzone tego typu rozmowy – dodał.