Macierewicz: Zamach smoleński to pierwszy atak terrorystyczny Rosji na państwo UE
- – To był pierwszy atak terrorystyczny na państwo UE i NATO – mówi Antoni Macierewicz o katastrofie w Smoleńsku
- O Tomaszu L., rosyjskim agencie, dodaje: – Wiemy na pewno, że współpracował z Federacją Rosyjską, gdy był pracownikiem ratusza
Antoni Macierewicz w Polskim Radiu był pytany, czy w najbliższym czasie w Sejmie będzie próba powtórzenia głosowania nad uchwałą, w której znalazło się stwierdzenie, że Rosja jest krajem sponsorującym terroryzm. Przypomnijmy: na początku grudnia do przyjęcia tej poprawki nie doszło, bo Macierewicz w ostatniej chwili dołączył do niej zapis o tym, że Rosja jest odpowiedzialna za zamach w Smoleńsku. Opozycja zaprotestowała przed "wrzutką" i poprawki nie przyjęto.
Macierewicz znów o zamachu smoleńskim. "Pierwszy atak terrorystyczny na państwo UE"
– Myślę, że tak, trudno sobie wyobrazić inną sytuację. To jest sprawa zupełnie fundamentalna, że mamy do czynienia z państwem terrorystycznym – odparł Macierewicz. – A pierwszym atakiem terrorystycznym na państwo Unii i na państwo NATO to właśnie był zamach smoleński. To był pierwszy atak terrorystyczny, więc to musi być przywołane – dodał.
Pytany, czy w ustawie znajdą się też poprawki, które sprawiły, że nie została ona ostatnio przyjęta przez Sejm, odparł: – Tak, oczywiście, właśnie w tym kształcie. Bo to jest konkret pokazujący, jak Polska została przez terrorystów rosyjskich zaatakowane. To musi być wprost powiedziane, nie ma możliwości ogólnikowych opowieści. Trzeba jasno powiedzieć, że to Polska była pierwszym (celem – red.).
Pytany, kiedy powstanie komisja, która sprawdzi, jakie były wpływy rosyjskie w różnych newralgicznych obszarach państwa polskiego", Macierewicz odparł: – To jest bardzo ważne, ważne, żeby taka komisja powstała. Ustalenie przez taką komisję materiału faktycznego jest bardzo ważne – zaznaczył. Jego zdaniem, taka komisja "powinna powstać w tym tygodniu lub w przyszłym".
Burza po reportażu TVN24. Macierewicz mówi o "propagandowej operacji"
W ubiegłym tygodniu głośno było o reportażu dziennikarzy TVN24, w którym ujawniono, że zatrzymany za szpiegostwo urzędnik, Tomasz L., był członkiem komisji likwidacyjnej WSI. Miał też – jak ustalili dziennikarze – "należeć do wąskiego grona bliskich współpracowników Macierewicza" i mieć dostęp do wrażliwych informacji.
Macierewicz w poniedziałek odniósł się do sprawy Tomasza L. – Wiemy na pewno, że L. współpracował z Federacją Rosyjską, gdy był pracownikiem ratusza. Wtedy na pewno bym agentem. Cała ta operacja propagandowa pana Sikorskiego i mediów ma moim zdaniem na celu zasłonięcie tego stanu faktycznego (...) Jak było wcześniej, tego nie wiemy, ale z całą pewnością odpowiedzialność za to ponosi pan Sikorski - powiedział.
Z reportażu TVN24 wynika, że L. został zatrudniony w warszawskim ratuszu za czasów Lecha Kaczyńskiego.
Formalnie kandydaturę L. do komisji likwidacyjnej WSI zatwierdził swoim podpisem Radosław Sikorski (ówczesny minister obrony), ale z ujawnionych przez niego dokumentów wynika, że wcześniej pieczę nad pracami dot. powołania komisji Jarosław Kaczyński przekazał właśnie Macierewiczowi (był on jednocześnie przewodniczącym drugiej komisji, weryfikacyjnej).
– Człowiek, który ramię w ramię z Macierewiczem likwiduje polskie służby, okazuje się ruskim agentem – mówił w rozmowie z naTemat.pl Cezary Tomczyk z KO.