"Mężczyzna z ręcznikiem" szansą na przełom ws. Wieczorek? Służby milczą na temat przesłuchania
- 19-letnia Iwona Wieczorek przepadła bez śladu w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku na trasie z Sopotu do Gdańska
- Do tej pory nie jest jasne, co się z nią stało. W weekend media zelektryzowała kolejna informacja o "mężczyźnie z ręcznikiem", który tamtej nocy za nią szedł
- W poniedziałek poznaliśmy nowe szczegóły o tym człowieku
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w sobotę Komenda Główna Policji zamieściła w mediach społecznościowych nagrania, na których widać poszukiwanego "mężczyznę z ręcznikiem".
Przełomowy moment ws. śledztwa dotyczącego Iwony Wieczorek
Postać ta w śledztwie dotyczącym zaginięcia 19-latki z Gdańska pojawiała się już wcześniej. Wiadomo, że mężczyzna ten szedł za Iwoną Wieczorek w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku, gdy wracała ona z zabawy w Sopocie do domu w Gdańsku.
Opublikowane przez policję nagranie jest przełomowe – udało się bowiem ustalić, jak mężczyzna dokładnie wygląda. "Po publikacji nagrania dotyczącego nowych okoliczności w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek skontaktowało się z nami wiele osób, wśród nich osoba z nagrania. Trwają dalsze czynności, z uwagi na dobro śledztwa nie komentujemy nowych ustaleń" – informowała w niedzielę KGP.
Mł. asp. Karol Kolaczek z chorzowskiej policji przekazał dziennikowi "Fakt", że świadek to "58-letni mieszkaniec miasta". – Sam zgłosił się w godzinach dopołudniowych, po publikacji nagrania – wyjaśnił przedstawiciel chorzowskiej komendy.
Wiadomo, że przesłuchania mężczyzny trwały do późnych godzin nocnych w sobotę. Dziennik dowiedział się również, że przesłuchania prowadzili funkcjonariusze ze stołecznego Archiwum X z Warszawy.
W poniedziałek służby są jednak bardzo ostrożne w udzielaniu mediom informacji na ten temat. Rzecznik Komendy Głównej Policji w Warszawie inspektor Mariusz Ciarka pytany o te ustalenia i samo przesłuchanie przekazał naTemat.pl jedynie, że o sprawę trzeba obecnie pytać w Prokuraturze Krajowej.
"Mężczyzna z ręcznikiem" został przesłuchany. Służby ostrożnie udzielają informacji
Tymczasem prokurator Karol Borchólski z działu prasowego PK powiedział nam tylko, że ten mężczyzna faktycznie został przesłuchany i obecnie prokuratura nie udziela bardziej szczegółowych informacji w tej sprawie.
Z kolei "Fakt"pisze, że dotarł do całości nagrania, którego fragment opublikowała policja. Widać na nim, jak mężczyzna z ręcznikiem bierze udział w grze w kubki.
"Zachowanie mężczyzny na nagraniu wskazuje na to, że nie był on przypadkowym uczestnikiem 'zabawy', a członkiem grupy wykorzystującej naiwność turystów i naciągającej ich na duże pieniądze. Na nagraniu mężczyzna chętnie pomaga naciąganej kobiecie, składając się z nią na 'wpisowe' i kilka razy podbijając stawkę" – czytamy na stronie gazety.
Według "Faktu" mężczyzna na nagraniu wydaje się pewnym tego, w którym kubku znajduje się kulka.
"Gdy ofiara gry przegrała, najpierw udawał zdumienie, a następnie szybko rozpłynął się w powietrzu" – relacjonuje dziennik i zastanawia się też, czy to jest powód tego, że mężczyzna przez 12 lat nie zgłaszał się na policję.