Córka Tadeusza Drozdy zrobiła coming out. "Zaczęłam szukać w internecie różnych określeń"
- Tadeusz Drozda przed laty był jedną z największych gwiazd telewizji. Prowadził kultowe programy rozrywkowe - "Śmiechu warte" czy "Herbatka u Tadka", które rozśmieszały miliony Polaków
- Dziś już nie występuje na szklanych ekranach i raczej stroni od mediów
- Teraz media obiegła informacja o coming oucie jego córki. Joanna Drozda na łamach magazynu "Replika" ogłosiła, że jest panseksualna
Dopiero co media zalała fala informacji dotycząca coming outu Tytusa Skiby, syna lidera grupy Big Cyc. Pomimo tego, że pociecha Krzysztofa Skiby nigdy nie wstydziła się swojej orientacji, 25-letni mężczyzna zdecydował się na odważny krok, by pomóc tym, którzy jeszcze borykają się z coming outem w obawie przed reakcją rodziny czy też nadal poszukują własnej drogi.
Czytaj także: Syn Skiby dokonał coming outu. "Gdybym miał za ojca Jakimowicza, byłoby gorzej"
Córka Tadeusza Drozdy dokonała coming outu. Jest panseksualna
Coming outy w świecie show-biznesu to od zawsze tematy, które szokują opinię publiczną. Kolejną osobą, która zdecydowała się na krok milowy w kontekście swojej orientacji jest Joanna Drozda, aktorka znana z takich seriali jak "Na noże" czy "Nad rozlewiskiem".
Córka Tadeusza Drozdy podobnie jak syn Krzysztofa Skiby "wyszła z szafy" na łamach magazynu "Replika". To właśnie tam ukazał się obszerny wywiad z aktorką, która definiuje siebie jako osobę panseksualną. W trakcie rozmowy przyznała, że zrozumiała to dopiero po czasie, ponieważ wcześniej przez dłuższy czas unikała szufladkowania orientacji.
Długo nie miała potrzeby, żeby określać swoją orientację seksualną czy nawet przynależność grupową. Jestem z taki czasów, w których uczono, że nie należy dać się zaszufladkować, trzeba przełamywać stereotypy, to jest najwyższa wartość.
Jak sama przyznała, dopiero w trakcie pracy przy spektaklu "Extravaganza" zrozumiała, że czas najwyższy określić siebie, zanim inni zrobią to za nią. To właśnie tam współpracowała z innymi osobami nieheteronormatywnymi i zrozumiała swoją potrzebę samookreślenia.
"Wtedy dopiero okazało się, że niemówienie o sobie, niedoprecyzowywanie orientacji i seksualności to jest unik, że ludzie tak robią ze strachu. Rozmawialiśmy o tym z Jędrkiem Bursztą i Wojtkiem Kaniewskim, którzy piszą ze mną "Extravaganzę". Dotarła do mnie groza tej sytuacji, powiedziałam im: "To jest okropne! Wy macie łatwo, po prostu jesteście gejami czy p*dałami, w zależności od tego, jak kto chce siebie nazywać, a mnie mają za hetero, że jestem jakimś nudnym straightem, bez sensu". Wręcz mi przeszkadzało, że ktoś może tak o mnie myśleć" – przyznała Drozda.
Drogę do samookreślenia własnej orientacji rozpoczęła od wyszukiwania i czytania różnych określeń. Jak sama przyznała, na początku artystka myślała, że jest tryseksualna, czyli "otwarta na wszystko". Jednak po chwili namysłu zrozumiała, że zdecydowanie lepiej określa ją panseksualizm, czyli pociąg do osób, niezależnie od ich płci, czy tożsamości płciowej.
"Zaczęłam szukać w internecie różnych określeń, znalazłam panseksualizm i poprosiłam Wojtka i Jędrka, żeby mi doradzili, czy to jest dobry trop, a oni mnie wyśmiali, że tyle myślałam, a przecież to oczywiste, że jestem panseksualna" – podsumowała.
Przypomnijmy, że nie tylko Joanna Drozda określiła się jako osoba panseksualna. Do tego grona również niedawno dołączyła Monika Miller, wnuczka Leszka Millera.