Dramat w Pruszkowie. Był oskarżony o zabójstwo matki, sąd go uniewinnił. Teraz miał zabić babcię

redakcja naTemat
14 grudnia 2022, 20:22 • 1 minuta czytania
Marcin Z., którego zatrzymali policjanci z Pruszkowa, jest podejrzany o zabicie swojej 77-letniej babci. Zaledwie dwa lata wcześniej zginęła jego matka, a Z. został oskarżony o jej zabójstwo. Zaledwie miesiąc temu został uniewinniony przez warszawski sąd.
Radiowóz - zdjęcie ilustracyjne JACEK BORON/REPORTER

O rodzinnej tragedii z Pruszkowa piszą m.in. "Fakt" i TVN Warszawa. W środę lokalni policjanci zatrzymali 33-letniego Marcina Z. Wiadomo, że jest on podejrzewany o zabicie swojej 77-letniej babci. Do zdarzenia miało dojść 13 grudnia wieczorem. W chwili zatrzymania przez śledczych mężczyzna był pijany.

Tragedia w Pruszkowie. Nie żyje 77-latka. Wcześniej wnuczek kobiety był oskarżony o zabójstwo matki

Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdziła informację o zatrzymaniu Marcina Z. i o tym, że zlecono sekcję zwłok 77-letniej kobiety. – Na czwartek zostały zaplanowane czynności z udziałem zatrzymanego – powiedziała w rozmowie z TVN Warszawa. Nieoficjalnie portal dowiedział się także, że Z. miał pochwalić się swojemu sąsiadowi, że zabił swoją babcię. Wówczas mężczyzna wezwał na miejsce policję.

Policja nie potwierdza, by miała jakiekolwiek zgłoszenia na adres, pod którym zginęła kobieta. Nie prowadzono tam też procedury Niebieskiej Karty.

"Stało się nieszczęście" – mówił Marcin Z. po śmierci matki. Sąd dopiero co go uniewinnił

Wiadomo jednak, że wcześniej Z. był oskarżony o zabójstwo swojej matki, Beaty G. Do zdarzenia doszło w lutym 2020 roku przy ul. Lipowej w Pruszkowie. Partner kobiety, który wszedł do mieszkania, zastał lokal "pełny krwi" oraz zakrwawionego Marcina Z. opartego o kanapę – relacjonuje PAP. Beata G. nie żyła. Marcin Z. miał wówczas powiedzieć policjantom, że "stało się nieszczęście". W mieszkaniu miało wcześniej regularnie dochodzić do libacji.

Sekcja zwłok matki mężczyzny wykazała, że miała ona m.in. rany cięte głowy i ślady na szyi, które mogły być spowodowane duszeniem. Marcin Z. usłyszał zarzut zabójstwa, ale nie przyznawał się do winy. Zaledwie miesiąc temu Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił mężczyznę, argumentując, że śledztwo nie doprowadziło do "usunięcia wątpliwości ws. przebiegu zdarzeń".

Prokuratura zaskarżyła ten wyrok, ale sąd utrzymał go w mocy. Po wyjściu z aresztu Z. zamieszkał ze swoją babcią.