Kałuża dostał fuchę w państwowej spółce. Poseł PiS: Nikt nie mógł tego przewidzieć

Anna Dryjańska
15 grudnia 2022, 15:28 • 1 minuta czytania
Niecały miesiąc temu Wojciech Kałuża (PiS) stracił stanowisko wicemarszałka województwa śląskiego po tym, jak władzę w regionie odzyskała zdradzona przez niego opozycja. Jednak na kolejną posadę nie musiał długo czekać. W czwartek objął stanowisko wiceprezesa ds. rozwoju w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Sprawę komentuje dla naTemat troje posłów z Katowic: Marek Wesoły (PiS), Monika Rosa (KO) i Michał Gramatyka (Polska 2050).

Wojciech Kałuża ze spuszczoną głową, stojący smętnie na korytarzu – takie zdjęcie po listopadowej wolcie w śląskim sejmiku obiegło internet. Jednak polityk, który cztery lata temu stał się uosobieniem zdrady, nie został na lodzie. 15 grudnia rozpoczął pracę w państwowej Jastrzębskiej Spółce Węglowej na stanowisku "Zastępcy Prezesa Zarządu ds. Rozwoju Spółki XI kadencji".

Jak informuje TVN24, stanowisko było nieobsadzone od lipca 2021 roku. Na początku grudnia bieżącego roku JSW ogłosiła konkurs, by zapełnić tę posadę. Wygrał były wicemarszałek województwa śląskiego Wojciech Kałuża. naTemat poprosił troje posłów z okręgu śląskiego o komentarz do nowej ścieżki kariery polityka PiS.

Jak można było się spodziewać oceny przedstawiciela obozu władzy i członków opozycji znacząco się różnią.

Marek Wesoły (PiS): Kałuża posiadł wielką wiedzę

Poseł Marek Wesoły w rozmowie z naTemat przekonuje, że były wicemarszałek po prostu "skorzystał z okazji", jaką było otwarcie rekrutacji w spółce Skarbu Państwa.

– Zdarzyło się tak, że w Jastrzębskiej Spółce Węglowej został ogłoszony konkurs. Wojciech Kałuża skorzystał z tej okazji, wygrał ten konkurs – tłumaczy polityk PiS.

Według posła Wesołego Wojciech Kałuża jest znakomicie wykwalifikowany do tego, by zostać wiceprezesem do spraw rozwoju w JSW.

– Osoba, która przez cztery lata posiadła tak potężną wiedzę, jeśli chodzi o województwo śląskie, może być bardzo pożyteczna dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej, może być bardzo wielką wartością dodaną – ocenia Marek Wesoły.

Parlamentarzysta PiS uważa, że to przypadek, iż stanowisko nieobsadzone od blisko 1,5 roku zostało powierzone Wojciechowi Kałuży niedługo po tym, jak stracił funkcję wicemarszałka.

– Konkurs został ogłoszony właśnie w tej chwili. Przecież nikt nie mógł przewidzieć tego, co stało się w województwie śląskim (odzyskanie władzy przez opozycję – red.) i z tego powodu nie było ogłoszonego konkursu. To przecież niepoważna sytuacja by była. Tak się złożyło, takie okoliczności – kwituje poseł Marek Wesoły.

Komentarze opozycji, że państwowa posada dla Kałuży to prezent od kolegów z PiS na otarcie łez, Wesoły komentuje krótko: – Ja się dziwię takiej narracji. To idiotyczne myślenie. (Stawianie takich hipotez) to prawo opozycji, a sytuacja wygląda tak, jak wygląda – podsumowuje członek klubu PiS.

Na koniec naTemat zapytał posła Wesołego, czy uważa Wojciecha Kałużę za ideowego polityka Prawa i Sprawiedliwości.

– Nie będę dziś oceniał ideowości pana Wojciecha Kałuży, bo nie jest to dziś dla mnie najistotniejsza sprawa. Pan Wojciech Kałuża w tej sytuacji, w której się znalazł, względem PiS zachował się w sposób lojalny – ocenia poseł Marek Wesoły.

Monika Rosa (KO): Kałuża jest niekompetentny

Diametralnie inaczej sprawę widzi Monika Rosa, posłanka Koalicji Obywatelskiej z Katowic. W jej ocenie Wojciech Kałuża nie ma umiejętności, które uzasadniałaby jego obecność na stanowisku wiceprezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

– Kałuża jest osobą, która jest po prostu niekompetentna. Nie ma doświadczenia górniczego, nie ma doświadczenia w zarządzaniu dużą spółką, nie ma kompetencji językowych, żeby dbać o jej rozwój. Dostał dobrze opłaconą funkcję, do której nie ma kompetencji – wylicza przedstawicielka opozycji.

Skąd w takim razie wygrana w konkursie JSW? Posłanka Rosa nie ma wątpliwości: – Niestety w PiS-ie ważniejszą zasadą niż kompetencje jest wierność i wynagradzanie tych, którzy przeszli na ich stronę. Jedyną rzeczą, którą mógł mu zaoferować Mateusz Morawiecki, bo to jest jego odpowiedzialność, jest miejsce w Jastrzębskiej Spółce Węglowej.

Michał Gramatyka (Polska 2050): Kałuża był jedynym kandydatem bez doświadczenia w górnictwie

Poseł Michał Gramatyka uważa, że o obsadzeniu stanowiska w JSW zdecydowały nie kryteria merytoryczne, lecz partyjne.

– Nie mam zielonego pojęcia co Kałuża może zaprezentować w zarządzie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, ale wiem, że w konkursie był jedynym kandydatem, który nie mógł wylegitymować się doświadczeniem w górnictwie – mówi polityk Polski 2050.

Jego zdaniem równie dobrze wiceprezesem JSW mógłby zostać Mike Tyson (amerykański bokser – red.).

– To fatalna nominacja, kompletnie niewytłumaczalna. To jest właśnie PiS w pigułce. Kałuża tak się nadaje do zarządu spółki Skarbu Państwa, jak wół do karety, albo jak pięść do nosa – ocenia poseł Gramatyka.

Przedstawiciel opozycji negatywnie ocenia działalność Wojciecha Kałuży we władzach województwa.

– W zarządzie województwa śląskiego Kałuża zasłynął tym, że nie chciał odpowiadać na pytania radnych, nie stawiał się na komisje organizowane z jego powodu, doprowadził do gigantycznych nadużyć finansowych w Funduszu Górnośląskim i w zasadzie niczym innym – mówi Michał Gramatyka.

Słowa posła PiS Marka Wesołego, że Wojciech Kałuża jest kompetentny, a zbieżność czasowa utraty stanowiska wicemarszałka i otrzymania posady w państwowej spółce jest przypadkiem, wywołują u niego wesołość.

– Tym gorzej dla faktów. No proszę, nie bądźmy żenujący. Przecież wszyscy wiedzą, jak jest – podsumowuje poseł Gramatyka.